Kolejny dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania Muzeum Picassa w Antibes. Pamiętam, że gorąco było niemiłosiernie, także wejście do w miarę chłodnego budynku było bardzo przyjemne.
Katedra Niepokalanego Poczęcia.
Targ. Pyszności tu można znaleźć niesamowite.
Takie rzeźby mają chyba "coś" wspólnego z Picassem.
Widok na morze.
Na wejście do katedry trochę musieliśmy poczekać.
Ty jesteś skałą...
Urokliwe miasteczko to Antibes.
Po drodze do Nicei napotkaliśmy przedziwny ogromny hotel, który podobno jest samowystarczalnym obiektem, gdzie są sklepy, prywatne plaże itp. rozrywki. Nazywa sie to Marina Baie des Anges, a leży w Villeneuve-Loubet.
Jesteśmy już w Nicei. Jak widać, morze jest rzeczywiście lazurowe.
Wspinamy się na wzgórze zamkowe.
Interesująca fontanna.
Ta fotka mogłaby się znaleźć w katalogu każdego biura turystycznego.
Typowa nicejska uliczka.
Katedra pw. św. Reparaty.
Pałac Sprawiedliwości, a w zasadzie jego fronton.
Dalszy spacer po starówce.
Popołudnie spędziliśmy bardzo miło w ogrodzie zoobotanicznym Parc Phoenix, który jak się okazuje, mieści się przy samym lotnisku (czego w ogóle nie słychać).
Piesek preriowy.
W ogrodzie tropikalnym jest strasznie gorąco i wilgotno, choć przepięknie.
Relaks żółwi.
Przepiękny kwiat.
Centrum biznesowe Porte de l'Arenas. Chciałbym w takim biurowcu pracować.
Mieliśmy wyjątkowe szczęście być akurat 14 lipca na tej wycieczce, gdyż jak wiadomo, tego dnia przypada najważniejsze święto Francji - rocznica zburzenia Bastylii. W związku z tym mogliśmy w ramach dodatkowej atrakcji wybrać się na wieczorny pokaz sztucznych ogni do Nicei. Pokaz był prześwietny, niestety na moich zdjęciach widać to średnio.
Nicea nocą.
Now Yearbook: The Vault 1983
-
If there is one criticism of the never-ending series of Now That’s What I
Call Music Yearbooks, especially those focused on the 1980s, it’s that
haven’t we...
2 godziny temu