sobota, 29 marca 2014

Pora na jeziora 2013 (wycieczka Itaki) - dzień 5.

Nie przepadam za Szwajcarami. Dziwny to kraj, izolujący się od reszty Europy, mający mnóstwo dziwacznych przepisów, powszechną służbę wojskową. Różnicę widać też na granicy, gdzie celnik dokładnie sprawdzał wszystkie dokumenty wszystkich wycieczkowiczów, w odróżnieniu od jego odpowiednika po stronie włoskiej. Po raz pierwszy miałem okazję zobaczyć ten kraj choć przez jeden dzień.

Zaczęliśmy od Lugano. Na zdjęciu nasza pilotka pani Ania w rozmowie z ochroniarzem, który tłumaczył, jak przejechać przez miasto (gdyż główna droga była zablokowana) i gdzie zaparkować autokar.

















Kościół Santa Maria degli Angioli z przepięknymi freskami Luiniego.





























































Idziemy dalej przez miasto. Co najbardziej rzuciło mi się w oczy, to główna aleja spacerowa pełna sklepów z luksusowymi zegarkami. Dosłownie co drugi sklep. Wszystkie najbardziej luksusowe marki. Zdjęcie przez szybę nie wyszło mi zbyt dobrze.













Ratusz.













Jedna z "ozdób" ratusza.

















Pięknych kamienic w centrum nie brakuje.






























Metalowy osioł ze Shreka (?).













W Parco Civico można bardzo przyjemnie spędzić czas.































W ramach jakiegoś festiwalu można było w parkowym amfiteatrze posłuchać Gruppo Mandolinistico Gandria. Przystanąłem na chwilę i miałem okazję usłyszeć temat z "Ojca Chrzestnego". Do mandoliny jak znalazł.












Kolega ptaszek przysiadł sobie koło mnie w McDonalds'ie. i czekał, co spadnie mi z kanapki ;)













Kościół San Rocco.


































W tym mieście dba się o kamienice.













Katedra św. Wawrzyńca.













Kolejka.

















To zdjęcie nie przedstawia niczego konkretnego, ale bardzo mi się podoba.

















Katedra mieści się na stromym wzgórzu. Ale większość sklepów leży jednak w dole, w pobliżu jeziora.

















Dodatkową "atrakcją" pobytu w Lugano był zlot harleyowców. Zamiast ciszy nad brzegiem jeziora mogliśmy słuchać hałasu motocykli bez tłumików. Obłęd.













Jesteśmy już w Locarno. Castello Visconteo.

















Kościół Santa Maria Assunta.


































Ta rzeźba przed budynkiem przypomina mi... Sami zgadnijcie ;)

















Wystarczy spojrzeć w górę, by ujrzeć prawdziwe cuda.

















Kolejka linowo-szynowa.






























Sanktuarium Madonna del Sasso.







































Widok na miasto z góry.













Wracamy do sanktuarium.















































Widok na stację kolejową z góry.

















Collegiata di San Vittore.











































Na stacji kolejowej.













Kolejny piękny budynek.













Kościół w Cittiglio.

















Z przodu obiekt ten wygląda raczej jak dworzec kolejowy.

czwartek, 27 marca 2014

Pora na jeziora 2013 (wycieczka Itaki) - dzień 4.

Kolejny dzień to na początek zwiedzanie opactwa kartuzów. Certosa di Pavia może zrobić wrażenie na każdym. Przy okazji jest to obiekt, w którym chyba najbardziej restrykcyjnie przestrzegany jest zakaz fotografowania w środku. W zasadzie każda zbyt głośna rozmowa czy dźwięk migawki aparatu powoduje, że człowiek pilnujący porządku pojawia się natychmiast i przy kolejnym takim incydencie można zostać wyproszonym. Na szczęście widok obiektu z zewnątrz i z dziedzińca jest równie imponujący, jak w środku.











































































































Tak wyglądały poszczególne domki mnichów. W zakonie tym obowiązują bardzo surowe reguły - milczenia, modlitwy, postu, pracy i przebywania w samotności przez większą część dnia.





























Wnętrze jednego z eremów.

















Fresk na zakończenie wizyty w Certosa di Pavia.













Z Pavii udaliśmy się do Mediolanu. Jako że byliśmy tam już po raz kolejny, od razu odłączyliśmy się od grupy i realizowaliśmy program własny - oglądając to, czego jeszcze nie widzieliśmy.

Co jest największą atrakcją Mediolanu? Wg turystów Tripadvisora wcale nie katedra - ale kościół San Maurizio. Z zewnątrz niepozorny, w środku przepiękny. Powstrzymałem się od robienia fotek wewnątrz, choć niełatwo było.

Muzeum archelologiczne przy klasztorze.













Tak ten kościół wygląda z zewnątrz.

















Kościół Santa Maria Alla Porta.

















Idziemy dalej.

















Kościół San Sepolcro.

















Bardzo ciekawy wewnątrz kościół Santa Maria Presso San Satiro.

















Katedrę tym razem obeszliśmy z daleka.













Galeria Wiktora Emanuela na swoim miejscu.

















Pinacoteca Brera. Z zewnątrz przeciętna. Ale wewnątrz odkrywa prawdziwe skarby. Oczywiście tam zdjęć już nie można robić. Darmowy wstęp dla dziennikarzy. To mi się podoba.











































Cittiglio. Jeden z budynków naszego hotelu, który mieści się tuż obok stacji kolejowej.