czwartek, 17 września 2015

Szlakiem św. Jakuba z Brodnicy do Golubia-Dobrzynia

Klasztor franciszkanów w Toruniu. Jak widać, ciężko zrobić zdjęcie tego miejsca z daleka bez zbędnego elementu - ogromnego szyldu.

















Starostwo Powiatowe w Brodnicy.













Na kursie, na ścieżce.

















W brodnickiej farze dawno nie byłem. A w ogóle to z aparatem chyba pierwszy raz...


































Ołtarz.






























Witraże.






























Wysoka to budowla.

















Zegar słoneczny.













Jest znak!













Wieża Mazurska.

















Tegoż dnia mieliśmy Dzień Flagi.













Zmodernizowany rynek.













Kolorowo.













Godzina dość wczesna.
















Kościół szkolny. Pechowo tego dnia, do jakiego kościoła nie wszedłem, to akurat trwała msza.


































Jest i tablica informacyjna.













Spichlerz.













Pomnik Anny Wazówny przed pałacem jej imienia.

















Wieża zamkowa i okolice.

















Rzeźba rycerza wykonana na zlecenie burmistrza Brodnicy. Cóż, pieniądze wyrzucone w błoto.

















Przechodząc tędy, zastanawiałem się, czy to nie jest czasami najwyższy punkt miasta.

















W klasztorku była msza, więc pokręciłem się chwilę po cmentarzu.


































Nie chcę być złośliwy, ale wygląda to niczym Polish Kicz Project.

















W innej części cmentarza.

















Poległym bohaterom Armii Czerwonej.

















Powoli opuszczamy miasto.

















Na poligon wstęp wzbroniony, a jakże.













Kapliczka w Szabdzie.

















Udało się przydybać bociana na łące nad Drwęcą.













Malownicze miejsce.


























Szabda 45. Rezydencja klasy mega.

















Droga do Mszana mocno pod górę.













Komunikat mówi wszystko.

















W Mszanie.













Kościół pw. św. Bartłomieja.













W środku oczywiście msza, więc też miałem dość ograniczone pole manewru.






























Zaglądamy na cmentarz.















































Lipy - pomniki przyrody - na skrzyżowaniu.






























Piękna wiosna.













Jesteśmy w obszarze Leśnictwa Małki.


































Gdybym miał porządną "lufę", inaczej by takie zdjęcia wyglądały.













Krajobraz się zmienia, ale wciąż jest piękny.






























Boćki.













Rzadko wrzucam zdjęcia bez żadnej obróbki, ale w tym przypadku nie ma co poprawiać.













Słoszewy. Jest tu dwór i piękny park, ale szliśmy przede wszystkim szlakiem św. Jakuba i nie rozglądaliśmy się na boki. Za to na tym budynku przykuł moją uwagę ledwo widoczny łaciński napis "Non scholae, sed vitae discimus". 













Nad Drwęcą odkryto tu pozostałości grodziska ze średniowiecza.













A oto i miejscowość.













Coś się pasie...













Kolejna kapliczka. Twarz Jezusa mocno nieudana.

















Wiosna, ach to Ty...













Przekraczamy Drwęcę.

















Takie sobie jeziorko.













Zakład górniczy w Radzikach. Coś niesamowitego.
























































Piękne światło.


















Leśnictwo Radziki.













Cmentarz w Radzikach Dużych, a na nim widoczny duży pomnik powstańców styczniowych.


































Kościół pw. św. Katarzyny.













Cóż to za rzeźba...

















Tło ciekawsze niż kapliczka z przodu...

















Dwór Przeciszewskich, dziś gimnazjum. Autobus niestety zasłania trochę.













Zamek, właściwie ruiny, widać, że nocami przebywają tu miłośnicy mocnych trunków.













Jest i kolejna tablica.













Hello, kitty.













Coś w tym krajobrazie jest pociągającego.


























W bocianim gnieździe.













Pamiątka nieszczęśliwego wypadku.

















Kolejna kapliczka.


































Rezerwat Tomkowo.






























Dworek w Tomkowie, obecnie gospodarstwo agroturystyczne.






























Idziemy dalej.

















Wiosna w pełni.






























Następna kapliczka. Półwiesk Mały.

















Okolice Góry Modrzewiowej.


























Płonne. Dom Marii Dąbrowskiej.













Kościół św. Jakuba w Płonnem.



















































Reszta zdjęć niestety z komórki, bo aparat się rozładował... Jak zwykle, kiedy trzeba, aparat się rozładowuje.
W drodze do Szafarni.

















Moja chińska komórka jeśli jest dość jasno, dość dobrze oddaje kolory, no i to koniec jej zalet :)

















Ośrodek Chopinowski w Szafarni zamknięty na cztery spusty. Razem z innymi gośćmi z Polski pocałowaliśmy klamkę. No comments, jak się traktuje turystów. Przecież w dzień wolny chyba więcej ich przyjedzie niż w tygodniu... Przynajmniej tak na logikę. Nawet sam park można by było przynajmniej zostawić otwarty.












































Mógłbym kiedyś zrobić atlas kapliczek w okolicy.


































Pod wieczór moja komórka już kompletnie nie potrafi łapać światła.













Kapliczka na wzgórzu w okolicy Białkowa.


































20.15 i jesteśmy w Golubiu. Prawie jeszcze coś matryca mojej komórki rejestruje.

















Na golubskim rynku panował taki smród z okolicznych kominów, że miałem ochotę czym prędzej stamtąd uciec. Zwłaszcza że jedynymi niemal gośćmi w tym miejscu byli klienci pobliskich sklepów monopolowych. A do autobusu było jeszcze sporo czasu. Cóż, rozczarowałem się mocno na tym miasteczku.