czwartek, 17 września 2020

Somersby Pear 0.0% - bezalkoholowe cz. 41

Dziś coś popularnego, co można znaleźć prawie w każdym sklepie...



















Cydrów nie piję raczej, z uwagi na to, że zawierają alkohol, ale gdy weszło pierwsza bezalkoholowa wersja Somersby, to przyjąłem ją ciepło. Znaczy w zasadzie to nie mam pojęcia, czy ten napój jest cydrem i czy w ogóle pojęcie bezalkoholowego cydru jest poprawne merytoryczne, ale ważne, czy coś dobrze smakuje, czy nie.

Butelka prezentuje się nieźle, bardzo czytelnie, a jej przezroczystość pozwala dobrze ocenić kolor napoju znajdującego się w środku. Jest on koloru mniej więcej soku jabłkowego - tutaj na zdjęciu wyszedł odrobinę ciemniejszy.



















Pastelowe jasne kolory bardzo mi się podobają. I pasują tu jak najbardziej.




















Kapselek wygląda jak każdy chyba w tej marce. Estetyczny, prosty, szkoda tylko, że nie jest odkręcany.




















Można przejrzyście przedstawiać skład? Można. Brawo, Carlsberg Polska. Jedyne, co mnie może niepokoić, to rekordowo wysoka zawartość cukru.
Bezalkoholowy napój piwny o smaku gruszki. Pasteryzowany. Alk. 0,0% obj. Składniki: woda, cukier, słód jęczmienny, cukry owocowe z gruszki, sok jabłkowy z koncentratu, fermentowany sok jabłkowy, dwutlenek węgla, regulator kwasowości (kwas jabłkowy), sok gruszkowy z koncentratu (1,6%), aromaty naturalne, przeciwutleniacz (kwas askorbinowy), chmiel.
Dużo gruszki w składzie, a jak będzie w smaku?



















Nagazowanie już widać na powyższym zdjęciu. Gdy troszeczkę potrząśnie się butelką, jest szansa, że połowa po otwarciu butelki wyląduje na podłodze... Nie wiem, czy którekolwiek piwo w tej kategorii przebija to pod tym względem. Piana niewielka, znika błyskawicznie. Zapach winny jak dla mnie, coś jak szampana. Smak jak typowy cydr, tyle że gruszkowy, pije się bardzo przyjemnie, jest sporo kwaskowości, dobry napój na upalne dni. Należy tylko uważać na linię, bo ma sporo węglowodanów.

Ocena ogólna: 6/10
Cena: 3,79 zł/Lidl

sobota, 12 września 2020

Edelmeister 0,0% Blueberry - bezalkoholowe cz. 40

Pierwszą czterdziestkę zamyka kolejny wyrób Van Pura.



















Przy okazji wszedłem na stronę internetową, gdzie opisane są wszystkie produkty marki i z tejże strony dowiedziałem się, że istnieją poza cytrynową i dziś opisywaną właśnie jagodową, także wersje bezprocentowych piw o smakach mango i wiśnia. Ciekawe, czy kiedyś uda mi się je spotkać w sklepie. Wracając do dzisiaj ocenianego produktu - przednia strona puszki prezentuje się podobnie jak wersja cytrynowa, więc nie będę się dłużej odnosić, bo musiałbym powtórzyć wszystkie te same opinie. Na początku warto zauważyć, że jednak piwo o takim smaku pojawia się na rynku nie tak często.




















Po przeciwnej stronie puszki dowiemy się o wartościach odżywczych, cukrów jest 5,9 g, więc sporo.










Skład tradycyjnie już napisany w sposób utrudniający go przeczytanie, tutaj aż do przesady. Nota bene, na stronie edelmeister.com znajdziemy np. informację, w jakiej temperaturze należy to pić, ale, co jest w środku - jak widać to informacja zbędna (?). Szkoda.

Mix piwa bezalkoholowego (40%) z napojem o smaku borówkowym (60%), gazowany, pasteryzowany. Składniki: Napój o smaku czarnej borówki 60% (woda, cukier, sok czarnej borówki [0,1%] z zagęszczonego soku czarnej borówki, dwutlenek węgla, regulator kwasowości - kwas cytrynowy, koncentrat z marchwi i hibiskusa, aromat naturalny), piwo bezalkoholowe 40% (woda, słód jęczmienny, jęczmień browarny, chmiel). 
No, bieda w tym składzie. W Jogobelli jagód jest kilka procent, a tu... Słabiutko.




















Napój jest bardzo mocno nagazowany, piana jak widać na zdjęciu obfita, ale bardzo szybko znika, pozostawiając szczątkowy lacing. Zapach po otwarciu puszki dość wyczuwalny, winogronowy,  jednak po przelaniu do szklanki szybko znika. W smaku to oczywiście lemoniada o smaku (?) malinowym, ale dość pusta, z niewielkim aromatem. Gdyby sobie rozrobić malinowy czy aroniowy syrop Herbapolu z wodą mineralną gazowaną, byłoby to znacznie ciekawsze. Akcentów piwnych brak, szkoda, że nie jest też bardziej kwaskowe. Jako bezpośredni rywal w tej kategorii Somersby oferuje zdecydowanie więcej wrażeń. Na plus jedynie niska cena.
Ocena ogólna: 2,5/10.
Cena: 1,85 zł/Kaufland

środa, 9 września 2020

Edelmeister 0.0% Elderflower Lemon Mint - bezalkoholowe cz. 39

Jest to w zasadzie to samo piwo, co oceniany w odcinku 27 Argus Radler Cytryna + Mięta + Kwiat Czarnego Bzu, choć pod inną marką. Czy w smaku będzie identyczne? Okaże się. Po co komuś mnożyć marki dla różnych marketów, tego nie wiem. Nie jestem specjalistą od promocji. Może chodzi o to, że część osób po prostu spróbuje czegoś nowego, tak jak ja zresztą.




















Projekt puszki średnio mi się podoba, chyba jest jeszcze gorszy niż Argusa. Dwa razy powtórzone 0,0%, a do tego jeszcze zupełnie zbędny poziom "orzeźwienia" wyrażony w 4 gwiazdkach, a raczej kropkach. Sama nazwa marki ukryta gdzieś wstydliwie na dole.




















Po odwróceniu puszki dowiemy się, że cukrów jest 5,2 g, więc w porównaniu z innymi porównywalnymi radlerami niewiele.









Czytelność "made by Van Pur". Na szczęście na moim blogu można przeczytać skład bez ryzyka utraty wzroku.

Piwo bezalkoholowe (45%) z napojem o smaku cytrusowo-miętowym i kwiatu bzu (55%), pasteryzowane. Składniki: woda, słód jęczmienny, jęczmień browarny, cukier, sok cytrynowy (3%) z zagęszczonego soku cytrynowego, sok winogronowy (1,5%) z zagęszczonego soku winogronowego, sok z aceroli (0,5%) z zagęszczonego soku z aceroli, naturalny aromat miętowo-limonkowy wraz z innymi naturalnymi aromatami, ekstrakt kwiatu bzu (0,01%), dwutlenek węgla, przeciwutleniacz - kwas askorbinowy, chmiel. 
4 procent soków w tej lemoniadzie, czyli całkiem dobry wynik. Chmiel na ostatnim miejscu tradycyjnie wygląda, że ten składnik to tylko tak dla formalności tutaj występuje.




















Kolor bardzo jasny, słomkowy, piany brak (co widać na załączonym obrazku). Nagazowanie dość mocne, ale tego się można było spodziewać. Po otwarciu puszki unosi się dość mocny kwiatowy i świeży zapach, można uznać, że ma coś wspólnego z tym bzem w nazwie. W smaku jest to dość lekka propozycja, czuć nuty cytrusowe, ten aromat, który występuje na początku, dość szybko się jednak ulatnia. Po kilku łykach ten Edelmeister wydaje się jednak strasznie pusty. Nie ma na czym języka zaczepić. A poza tym gdy się trochę ociepli, to nie jest już też tak orzeźwiający. Na plus należy za to zaliczyć niewątpliwie niską cenę. Nie wiem, czy coś tańszego tutaj oceniałem.

Ocena: 3,5/10
Cena: 1,85 zł/Kaufland

wtorek, 8 września 2020

Cortes 0,0% Kiwi Liczi - bezalkoholowe cz. 38

Dziś na tapetę wjeżdża kolejny wyrób ze stajni Van Pura, tym razem pod marką Cortes.



















Ta puszka ma dwa oblicza, nieco różniące się. Jedno jest powyżej, a drugie tu:



















Dominujący zielony akcent na puszce może sugerować, że napój ma dużo wspólnego z kiwi. Zaś jest on - czerwony. Czy to ma sens - doprawdy nie wiem.

Informacje o składnikach znajdują się w dwóch miejscach na puszce i niestety, nie są zbyt czytelne, jak to bywa u tego producenta.















Wieczorne zdjęcia w moim domu wychodzą mi średnio, ale jakiego światła bym nie użył, to takie napisy to raczej nie dla każdego. Przechodząc do meritum - 7,5 g cukru w 100 ml wskazuje, że będzie bardzo słodko.

Skład (w kilku językach, jak to zwykle bywa) znajduje się w górnej części puszki.












Mix piwa bezalkoholowego (40%) z napojem o smaku kiwi i liczi (60%), gazowany, pasteryzowany. Składniki: napój o smaku kiwi i liczi (60%) (woda, cukier, sok z kiwi (1%) z zagęszczonego soku kiwi, sok z liczi (1%) z zagęszczonego soku liczi, barwiący koncentrat soku z czarnej marchwi, dwutlenek węgla, regulator kwasowości - kwas cytrynowy, aromaty), piwo bezalkoholowe 40% (woda, słód jęczmienny, jęczmień browarny, chmiel).

Sok z czarnej marchwi musi być, bo jak inaczej?

Nalewamy...



















Kolor nieco jaśniejszy niż typowej oranżady z czasów PRL. Po otwarciu czuć silny zapach, który szybciej powiązałbym z liczi niż z kiwi, jednak nie jest on zbyt naturalny. Napój jest mocno nagazowany, piana niemal nie występuje, w smaku jakaś landrynka, ale nieco bardziej strawna niż ostatnio oceniana przeze mnie propozycja. Kiwi raczej słabo wyczuwalne. Po kilku łykach czuć gdzieś dalekie nuty chmielowe i piwne. Słodycz totalnie zabija tutaj jednak wszystko, a sztuczny aromat tylko trochę ratuje sytuację.

Ocena ogólna: 2,5/10
Cena: 2,49 zł/Lidl

niedziela, 6 września 2020

Warka Radler 0,0% Rabarbar z Truskawką - bezalkoholowe cz. 37

Mam jeszcze w zanadrzu jakieś bardziej wyszukane propozycje, ale na jakiś czas wracamy do oceniania produktów masowych.



















Dominującym efektem layoutu etykiety przedniej jest wielkie zero oraz niezbyt czytelne przedstawienie owoców, które są w składzie. Podobno w reklamie telewizyjnej tego piwa pomylono rabarbar z burakiem. Cóż, nie widziałem jej, ale ta etykieta podoba mi się niespecjalnie.

Po przekręceniu z boku jest coś takiego:



















Nie ma jak to nic nie wnoszące reklamowe bzdety :) No ale jakoś trzeba było zapełnić miejsce.

Po odwróceniu zupełnym naszym oczom ukazują się skład oraz składniki odżywcze. Literki niewielkie, ale tło dość ciemne, więc spokojnie da się przeczytać.









Bezalkoholowy napój piwny. Piwo bezalkoholowe Warka (40%) z lemoniadą o smaku rabarbaru i truskawki (60%), pasteryzowane, alk. 0.0% obj. Składniki: woda, cukier, słód jęczmienny, soki z zagęszczonych soków: limonkowy (4,3%), rabarbarowy (0,1%), truskawkowy (0,1%). Koncentrat soku z czarnej marchwi, naturalny aromat, stabilizator, (guma arabska), ekstrakt pomarańczowy z koncentratu, ekstrakt z chmielu i chmiel.

Czego tu nie ma, zawartość cukrów nie wróży nic dobrego (aż 7 g).

Nalewamy.



















Napój dzięki koncentratowi z czarnej marchwi ma kolor ciemnoróżowy, co widać po pianie chociażby. Piana początkowo dość spora, jednak szybko znika, bez lacingu. Po otwarciu puszki unosi się mdły i bardzo słodki zapach. Dwa łyki i wszystko jasne. Smakuje to niespecjalnie. To najsłodszy w smaku napój z dotychczas testowanych. A najlepsze jest to, że poza tą sztuczną słodyczą trudno wyczuć, które to niby owoce zawiera w składzie, a przynajmniej ich aromaty. W tej lemoniadzie, która stanowi aż 60 proc. tego napoju aż 4,3% to sok limonkowy. Można się na siłę doszukać kwaskowości, która się z tego bierze, ale chyba na siłę. Z truskawki mamy może nieco podobny kolor, a o rabarbarze to tylko słychać na opakowaniu, bo w smaku ani trochę. Smakuje to jak rozpuszczony lizak z bąbelkami od piwa. Dziękuję za tę propozycję, ale kompot zwykle smakuje lepiej i ma prawdziwe owoce. Liczę, że z wejściem podatku cukrowego wiele firm spożywczych zweryfikuje swoje portfolio i zmniejszy zawartość cukru.

Ocena: 1,5/10
Cena: 3,29 zł/Lidl

środa, 2 września 2020

Argus Free 0,0% - bezalkoholowe cz. 36

Wracam do piw, które spoczywają w mojej lodówce lub szafie cargo. Dziś wjeżdża na stół przedstawiciel budżetowej marki Argus. Wersję Free kiedyś dla tej sieci produkował Van Pur, dziś już tego się nie dowiemy, na puszce są tylko dane niemieckiego sklepu.



















Front puszki jest zaprojektowany cokolwiek dziwnie. Kolory biały i niebieski trochę kierują myśl w stronę marki Łomża, ale nie sposób zgadnąć, czemu ma służyć ta biała dziura pod logo.... Wygląda na to, jakby grafikowi zabrakło pomysłu.




















Po przekręceniu za to ukazują się dwa zera oraz napis "bezalkoholowe", do którego użyto jakiejś ręcznie pisanej czcionki. Po co - doprawdy nie wiem.




















Jeszcze "lepiej" jest z tyłu. Srebrna czcionka na białym tle jest niemal stuprocentową gwarancją, że tekstu ze składem nikt nie przeczyta. A jest w nim:
Piwo jasne, bezalkoholowe, pasteryzowane. Składniki: woda, słód jęczmienny, jęczmień browarny, chmiel, aromat. 
 Jak więc widać, skład prosty i bez zaskoczeń. Zawartość cukrów na niskim poziomie.




















Piana bardzo słaba, błyskawicznie opada, słaby lacing. Kolor jak w typowym jasnym lagerze. Zapach średni, typowego piwa z odrobiną czegoś innego, trudno powiedzieć czego. W smaku pusto, brak większej goryczki, brak kwasowości, dominują nuty maślane i totalna wodnistość. Po kilku łykach czuć w ustach jakiś metaliczny posmak. Niska cena w tym przypadku idzie w parze z niską jakością.

Ocena ogólna: 2/10
Cena: 1,99 zł/Lidl

wtorek, 1 września 2020

Łomża Pszeniczne 0,0% - bezalkoholowe cz. 35

No i wracamy do marki Łomża. Będzie to chyba ostatnie piwo pod tą marką (jeśli nie powstanie nowe), aczkolwiek na pewno nie ostatnie wyprodukowane przez Van Pur.



















Butelka Łomży tradycyjna (są 2 kolory - brązowa i zielona, tu mamy tę pierwszą). Liternictwo charakterystyczne. Może się podobać albo nie. Zbliżenie na etykietę.



















Przyczepić się tu jedynie można do białego napisu na dość jasnym tle. Ale czy dużo osób w ogóle zwraca uwagę na etykiety? I przygląda się im tak dokładnie?




















Biały kapselek już kilka razy prezentowałem, ale i dziś dla rzetelności dziennikarskiej ponawiam. Szkoda, że nie jest odkręcany. Ale, niestety, zauważyłem, że rozwiązania twist-off występują bardzo rzadko.




















Skład jest bardzo krótki. Czego to jest zwiastunem?
Piwo jasne pszeniczne bezalkoholowe, niefiltrowane, pasteryzowane. Alk. 0,0% obj. Składniki: woda, słód pszeniczny, słód jęczmienny, chmiel, naturalny aromat.
Cukrów mało, więc nie powinien być to napój zbyt słodki. Do dyspozycji mam duży kufel, więc widać będzie dobrze, jaka jest piana.



















Po odkapslowaniu czuć wyraźny zapach... piwny. Tak to można określić. Piana bardzo obfita, opada średnio szybko, brak lacingu. W smaku początkowo bardzo mało nut pszenicznych, ale pojawiają się potem. Kolor brązowy, ciemniejszy niż zwykły lager, nagazowanie średnie. Ta Łomża jest bardzo kwaśna - w skali 10-punktowej nawet na 7, co mnie osobiście przeszkadza w odbiorze. Jeśli ktoś pił dobre piwa pszeniczne z Niemiec, to po czymś takim na pewno nie będzie zadowolony. Po dłuższej analizie zapach oceniłbym jako bardzo słodki, choć samo piwo jest raczej gorzkawe, trochę nut maślanych i bananowych. Ogólnie szału to nie robi, podobnie jak prawie każdy produkt od Van Pura, który miałem okazję pić.

Ocena ogólna: 3,5/10
Cena: 3,10/Alkor Sierakowice

Karmi Mrożona Kawa - bezalkoholowe cz. 34

Karmi o tym smaku zostało wprowadzone na rynek całkiem niedawno, bo w kwietniu, w Toruniu jakoś nigdy go nie widziałem na półce, ale udało się dopiero na wyjeździe - w Gowidlinie (woj. pomorskie).




















Zdjęcia robiłem wieczorem, co przy czarnej butelce stanowiło niezłe wyzwanie. Etykieta jest zresztą również bardzo ciemna, tak jak kawa zresztą. Podkreśla się na niej zawartość kofeiny, czyli jak się domyślam, w zamyśle twórców potencjalnym konsumentem tego napoju może być ktoś, kto szuka alternatywy dla napoju energetyzującego.



















W górnej części etykiety mamy dość dobitne przedstawienie bezprocentowości tego Karmi oraz wariantu smakowego.

A kapselek wygląda tak jak chyba wszystkie. Hasło "nie za słodkie, nie za gorzkie" tutaj chyba jest najbardziej wiarygodne.



















Spójrzmy na skład.



















Piwo ciemne o smaku kawy, bezalkoholowe, pasteryzowane, alk. 0,0% obj. Składniki: woda, cukier, słód jęczmienny, ekstrakt słodu jęczmiennego, napar kawy, dwutlenek węgla, aromaty naturalne, ekstrakt z chmielu, kofeina (15 mg/100 ml), chmiel.
Chmiel jest na ostatnim miejscu w składzie, więc akcentów piwnych spodziewać się nie można. Węglowodanów sporo, ale cukrów znacznie mniej niż chociażby w Karmi Żurawina.




















Tym razem znalazłem wystarczająco duży kufel, by przelać do niego całe piwo.

Jak widać, piana jest pokaźnych rozmiarów i pozostawia też dobry lacing. Kolor kawy, smak słodowy, akcenty wyłącznie kawowe. Słodkość na poziomie dla mnie akceptowalnym. Dobrze schłodzone będzie zamiennikiem kwasu chlebowego czy podpiwka. Jestem na tak. Trzeba tylko poprawić dystrybucję.

Ocena ogólna: 7/10
Cena: ok. 4 zł/Delikatesy Ribena Gowidlino


Bavaria Ginger & Lime - bezalkoholowe cz. 33

Holenderskie piwo Bavaria znam dobrze. Jakiś czas temu było dostępne w sklepach Żabka i bardzo często je kupowałem. Potem jednak zniknęło stamtąd i nie jest widziane przeze mnie w miejscach, w których robię zakupy. Tym bardziej ucieszyłem się, że w smażalni w Jasieniu (woj. pomorskie) znalazłem takie piwo, którego chyba jeszcze nigdy nie piłem.



















Zawsze podobała mi się niewielka objętość piw Bavaria, co dla niektórych może być wadą, ale dla mnie jest zaletą. Po prostu taka buteleczka niewielka zupełnie mi wystarczy, by zaspokoić pragnienie.

Popatrzmy bliżej na etykietę.



















Napis Holland jest obecny tu od zawsze, tak jak kompas, ale napisany taką czcionką, że zupełnie nie rzuca się w oczy. Owoce są przedstawione w większym stopniu na etykiecie górnej, tutaj tylko symbolicznie. Na pewno widziałem lepiej zaprojektowane butelki, ale gorzej też.




















Przepraszam za jakość zdjęcia tylnej etykiety, ale dzień był dość pochmurny i ilość światła pod parasolem smażalni bardzo niewielka, jak dla mojego telefonu.
Bezalkoholowy napój słodowy o smaku imbiru i limonki. Składniki: naturalna woda mineralna, cukier, słód jęczmienny, dwutlenek węgla, wyciąg chmielowy, 0,08% naturalnego aromatu imbiru, 0,006% naturalnego aromatu limonki, inne naturalne aromaty, regulator kwasowości: kwas cytrynowy.
W składzie na pierwszy rzut oka widać ciekawą rzecz - otóż Bavaria nie pozycjonuje się jako piwo, tylko "bezalkoholowy napój słodowy". Bardzo uczciwe podejście. Plus też za określenie procentowej objętości aromatów. Co do zawartości cukrów, to jest ona dość spora.




















Po otwarciu butelki ujawnił się dość mocny i ciekawy aromat. Otóż skojarzyło mi się to bardzo z zapachem płynu do zmywania do podłóg Ajax. Przechodząc do innych szczegółów, jest to piwo dość mocno nagazowane, piana opadła błyskawicznie. W smaku wyczuwalny mocno aromat imbirowy i ten cytrynowy od środków czystości. Kwaśność na wysokim poziomie, mniejsza niż w Pan Da, ale jak na średnią tutaj to jednak wysoka. Smak tej oranżady jest dość ciekawy i orzeźwiający.

Ocena ogólna: 6,5/10
Cena: paragon zgubiony, ale pewnie 5-6 zł/Smażalnia Rybakówka, Jasień

Update - zdjęcia butelki z 2021 roku





































































































































Liczba napisów w języku arabskim nie zmieniła się. Jeśli chodzi o ocenę piwa, to tegoroczna wersja jakby wydała mi się nieco bardziej imbirowa - ten składnik wyraźnie dominuje i po wypiciu całej butelki - zaczyna być dobrze wyczuwany w gardle.

Ocena ogólna wersji 2021: 7,5/10
Cena: 5,99 zł/8-ZERO - Allegro
Piwo można kupić tu: KLIK.

Free Pan Da Non-alc Pastry Sour - bezalkoholowe cz. 32

Czas wakacyjny, więc trafiła mi się okazja, by przy okazji wyjazdów przetestować też piwa, których na co dzień nie można spotkać w sklepach. Pierwszy przykład może niezbyt wyjazdowy, bo z Torunia, kooperacja Browaru Nepomucen i Browaru Deer Beer. Jako że zamawiałem w lokalu, przyniesiono mi ten napój już nalany, jednak do celów testu poprosiłem oczywiście też o opakowanie, którym w tym przypadku okazała się puszka.



















Opis "Tego słodziaka polecamy szczególnie osobom, którzy nie chcą złych konsekwencji suszenia przez misiaki ;)" - brawo dla copywritera.



















By wszystkie opisy przeczytać, trzeba się nakręcić puszką. Trzeba pochwalić grafika, bo taki design od razu zwraca uwagę na półce sklepowej (o ile ten produkt dostępny jest w jakimś sklepie tak w ogóle).



















Przechodzimy do składu.


Piwo jasne, niefiltrowane, pasteryzowane. Alk. poniżej 0,5 proc. Skład: woda, słód jęczmienny pilzneński, słód pszeniczny, mango, marakuja, laktoza, pomarańcze, yuzu, drożdże, chmiel.
Objętość ilościowa mango i marakui nie jest podana, ale zakładam, że nie jest śladowa. Yuzu chyba po raz pierwszy widzę w składzie piwa.

Nalewamy (a w zasadzie było już nalane wcześniej).



















Kolor pomarańczowy mętny. Piana średniej wielkości. Po wzięciu łyka szybko okazuje się, że to zdecydowanie najbardziej kwaśna propozycja w zestawieniu. Wielu ten poziom może odstraszyć. Ale czuć, że nie ma tu sztuczności, mango się wybija, ale po kilku łykach da się wyczuć yuzu. Piwo raczej nie do szybkiego wypicia, a do spokojnej degustacji. Miłośnicy kwaśnych owoców będą zachwyceni. Zdecydowanie jest to też najdroższa pozycja z dotychczas testowanych i nie sądzę, by coś mogło ją przebić.

Ocena: 6/10.
Cena: 11 zł/Baza by Deer Beer.