






Hotel Garni w Czeskich Budziejowicach. Położony niedaleko starówki, ale generalnie odradzam.

Spacer po mieście. Rynek w Budziejowicach przypominał mi mocno Chełmno.


Hotel Zvon.

Czarna Wieża (dzwonnica), a przed nią pomnik Jana Valeriána Jirsíka - biskupa.

Rzeźba z katedry św. Mikołaja.

Ten budynek najbardziej spodobał się mojej żonie.

Kościół Ofiarowania Najświętszej Marii Panny.




Kościół sąsiaduje z klasztorem dominikanów.

Ten oto kościół został zaś zamieniony na galerię.

Głównym punktem dnia była wizyta w słynnym browarze Budvar. Okazuje się, że to czeskie piwo jest produkowane tylko w tym jednym miejscu. Niestety, był to dzień święta państwowego i browar był w zasadzie nieczynny - nie mogliśmy więc zobaczyć, jak wygląda produkcja.

Schemat produkcji chmielowego napoju. W ogóle należy dodać, że wyobrażenie, jak wygląda browar, które można posiadać po obejrzeniu reklam piwa, ma się nijak do rzeczywistego wyglądu tego zakładu.

Sala z kadziami, gdzie było niesamowicie gorąco, do tego prawie sto proc. wilgotności.

Jeden z symboli browaru.

"Degustacja" piwa prosto z linii produkcyjnej odbywa się zaś w pomieszczeniu gdzie jest kilka stopni i można zamarznąć, do tego jeszcze pije się to zimne piwo na stojąco z plastikowych kubków. Żenada po prostu. Mogliby sobie darować tę degustację.

Budveiser dysponuje też własnym sprzętem kolejowym.

A tu rzut oka na halę, gdzie odbywa się: pakowanie, pasteryzowanie, etykietowanie, kontrola jakości, kapslowanie itp itd.

Od frontu widok browaru jest bardzo elegancki. Mieści się w tej części sklep i chyba część biurowa.

Budziejowicki rynek wieczorem. Można było zobaczyć pokazy świetlne do muzyki elektronicznej na pięknych kamienicach. Efekt - palce lizać.

Jedna z witryn sklepowych na rynku.

A to już przykłady owych wizualizacji.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spam i umieszczanie linków zabronione. Takie komentarze nie będą akceptowane.