sobota, 31 grudnia 2022

Pewni Dobrego APA Bezalkoholowe - bezalkoholowe cz. 200

 
Tak naprawdę to nie jestem pewien, jak się nazywa to piwo. APA Bezalkoholowe to raczej odmiana, a nie nazwa, zaś kluczowe słowo Auchan jest napisane tak małą czcionką, że postanowiłem je pominąć ;) Przednia (?) część etykiety prezentuje się dość dziwnie. Co prawda wszystko wskazuje na to, że jest to piwo kraftowe, ale na samym środku mamy w zasadzie nic, powyżej jakieś marketingowe zalety, na dole nie wiedzieć czemu jakiś Nutri-Score. Cóż, ten napój ma B, czyli jest dobrze (A to najwyższa ocena).












To chyba symbolika warzelni.












A tu kolejne ciekawe informacje. Serwis klienta mieści się m.in. w skrytce pocztowej w Piasecznie, zaś samo piwo zostało wyprodukowane przez Browar Spółdzielczy Spółdzielnia Socjalna DALBA w Pucku. 












Ogólnie za grafikę przyznałbym tróję na szynach. Tak maksymalnie. Bo na górnej części puszki etykieta już się w ogóle nie zmieściła...












W 100 ml mamy 21 kcal oraz 2,4 g cukrów. Warto zwrócić na dość wysoką temperaturę serwowania - 10-12 °C.

Piwo jasne, niepasteryzowane, niefiltrowane. Składniki: woda, słód jęczmienny, chmiel, drożdże.

Obyło się bez aromatów! Ciekawy jestem faktycznie tych amerykańskich chmieli.


 










Wieczko jest całkiem standardowe.












Zapach cytrusowy, bardziej wytrawny, kolor ciemnopomarańczowy, piwo mętne. Dość dziwny pomysł naklejania etykiety na puszkę, ale może tak jest taniej. Piana średniej wysokości, utrzymuje się w miarę, zostawia średni lacing. W smaku z każdym łykiem coraz bardziej ujawnia się goryczka. Jest nawet nieco drażniąca. Jeśli chodzi o nachmielenie, z pewnością to piwo jest w absolutnej czołówce bezalkoholowych pod tym względem. Nuty cytrusowe czy żywiczne obecne w zapachu są mniej obecne w smaku. Trochę smak jest taki toporny, można go podsumować "gorzko, gorzko", zwykle APA jednak ma nieco więcej akcentów, no ale żaden tradycyjny piwosz poczęstowany tym czymś nie będzie narzekał. Jest wyraziście w ramach tej koncepcji. Pomijając więc marną grafikę, jest git.

Ocena ogólna: 8.5/10
Cena: 7,49 zł/Auchan Olsztyn

czwartek, 29 grudnia 2022

Profesja Szofer - bezalkoholowe cz. 199

O Browarze Profesja z Wrocławia było ostatnio głośno choćby dzięki cyklowi filmów Tomasza Kopyry, np. KLIK. Mniejsza jednak o sprawy związane z jego przenosinami czy likwidacją, zajmijmy się sprawami, które nas interesują.


 










Szofer jest chyba jednym z najbardziej rozpoznawalnych piw na rynku bezalkoholowym, obecny jest już od lat. Jeśli chodzi o butelkę i projekt graficzny, wygląda to bardzo obiecująco, nowocześnie.












Rzut oka na przednią etykietę i już mamy sporo informacji. Jest to browar rzemieślniczy, istniejący od 2015 roku. Gatunek piwa to witbier, a ekstrakt to 6,5° Plato.












Z drugiej strony mamy taki oto portrecik. Typowy szofer w stylu brodatym.












W 100 ml mamy 22 kcal oraz 2,9 g cukrów.











 

Piwo niefiltrowane, pasteryzowane. Smak: owocowy, orzeźwiający, cytrusowy. Aromat: cytrusowy, słodowy, chmielowy. Barwa: jasno-słomkowa. Składniki: woda, słód jęczmienny, płatki pszeniczne, chmiele, skórka pomarańczy, skórka grejpfruta, skórka cytryny, kolendra, drożdże (WLS-17 Saccharomyces Ludwigii).

Dość szczegółowy opis składu jest na pewno dużą zaletą piw kraftowych. Goryczkę producent określił na 1/5.


 









Jeśli chodzi o kapsel, to postanowiono trochę tu zaoszczędzić.












Piana minimalna - czyli zupełnie odwrotnie jak w stylu witbier, szybko znika, nie pozostawia lacingu. Piwo w kolorze pomarańczowym, mętne. Nasycenie średnie - widać bąbelki w szklance, ale jednak nie odbija się po nim zbytnio. Aromat ciekawy, trochę czuć cytrusów, trochę płatków, trochę nut ziołowych. W smaku goryczki brak - to się zgadza, jest tylko po kilku łykach nieco korzenny posmak. Wodnistość niestety jest na wysokim poziomie. Pojawiają się nuty grejpfrutowe, słodowość jest raczej mało zauważalna. Dobrze orzeźwia, ale brakuje trochę tego "czegoś". W upalne dni będzie świetny, by się ochłodzić, jest bardziej uniwersalne niż Rowerzysta z Rabarbarem, ale wielkich fanfar na jego cześć raczej nie ma co uskuteczniać.

Ocena ogólna: 6/10
Cena: paragon się zgubił niestety...

A w następnym odcinku - piwo numer 200.

wtorek, 20 grudnia 2022

Affligem Blond - bezalkoholowe cz. 198

Czas na degustacje piw z Beneluxu. Uprzedzę z góry, że pomysł przywiezienia sporej ilości towaru w lato autobusem turystycznym średnio się sprawdził, bo część piw po prostu się zepsuła i mogłem ocenić tylko puszkę i walory graficzne. Cóż, na szczęście bohater dzisiejszego odcinka dotarł nienaruszony.












Piwa belgijskie są popularne na całym świecie i w Polsce również, zwłaszcza te mocniejsze gatunki, nie wiem za to, jak z bezalkoholowymi. Puszka jest dość standardowa, dwukrotne podkreślenie "zerowości" na pewno pomaga w orientacji, sama czcionka w logo - dość gotycka - rzadko jest spotykana w tego typu piwach. Na dole określenie "blond". Czym ono jest, można przeczytać tu: KLIK, dla mnie to pierwszy kontakt z takim gatunkiem.

Po drugiej stronie puszki mamy dokładnie to samo. Nadmiar informacji nam nie grozi.






















W 100 ml znajduje się 26 kcal oraz 1,8 g cukrów, a poza tym:

Piwo bezalkoholowe. Składniki: woda, słód jęczmienny, syrop glukozowy, cukier, chmiel, naturalne aromaty, ekstrakt chmielu.

Słód jest jeden, za to dosładzanie podwójne. Ale lista składników niezbyt długa.


 










Piwo zostało wyprodukowane przez Brouwerij Affligem, z belgijskiego miasta Opwijk, a zakupione w Holandii. Co znaleźć można na stronie internetowej producenta? 

Lekkie, złociste piwo bez alkoholu, z całym bogatym belgijskim smakiem – z charakterystyczną dla nas miękką owocowością, wspartą subtelną goryczką.

Wygląda zachęcająco.

Wieczko puszki jest standardowe.






















Piwo się tak pieni, jak teściowa na nielubioną synową. Utrzymuje się długo, zostawiając obfity lacing. Jest klarowne. Kolor słomkowy/bursztynowy, nagazowanie średnie/dość spore. Dla niewprawionego piwosza smak może być niezłym zaskoczeniem. Co prawda nie znam piw alkoholowych w tym stylu (blonde), ale to wyraźnie się wyróźnia z tłumu swoją odrębnością. Na pierwszy rzut wydaje się dość słodkie, niczym jakiś pszeniczniak, ale z czasem wyraźnie zaczyna zalegać goryczka. Dominują nuty bananowe, maślane, owocowe, trochę kwiatowe. Cały ten bukiet jest dość zaskakująco różnorodny. Z minusów - po pewnym czasie czuć metaliczność. Ogólnie jednak - jest znakomicie!

Ocena ogólna: 9/10
Cena: 1,24 euro/Albert Heijn XL

czwartek, 8 grudnia 2022

Somersby Passion Fruit & Orange 0.0% - bezalkoholowe cz. 197

Somersby, jakie jest, każdy widzi, jedna z najbardziej charakterystycznych marek na rynku.












Wersja bezalkoholowa tego napoju piwnego powstała niedawno, stąd napis "new" na etykiecie. A nuż się ktoś skusi... 












Do projektu graficznego uwag nie mam, jest prosty, dość nowoczesny, ale zarazem bardzo czytelny. Rysunki owoców przedstawione są dosyć schematycznie. Etykieta jest też w charakterystycznym dla marki kształcie, nieco nieregularnym.












Na górnej etykiecie na pazłotku jest uwidoczniona bezalkoholowość produktu. Szkoda, że te pazłotko często się lubi zaginać i niszczyć, wygląda to wtedy słabo.












Z drugiej strony żadnej treści nie ma...












W 100 ml znajduje się 26 kcal i aż 5,6 g cukrów, a poza tym:

Bezalkoholowy napój piwny o smaku marakui i pomarańczy. Pasteryzowany. Alk. 0.0% obj. Składniki: woda, sok jabłkowy z koncentratu (14,7%), cukier, słód jęczmienny, sok cytrynowy z koncentratu (2,1%), sok pomarańczowy z koncentratu (2%), sok z marakui z koncentratu (1,2%), dwutlenek węgla, kwas (kwas cytrynowy), naturalne aromaty, koncentrat barwiący z krokosza barwierskiego, przeciwutleniacz (kwas askorbinowy), substancja słodząca (glikozydy stewiolowe), chmiel.

Sporo tych soków, ale też nigdy nie rozumiem, po co aż tyle słodzików. Mimo użycia substancji słodzącej, cukrów jest bardzo dużo, co dla osób dbających o linię nie będzie dobrą wiadomością.












A czy jest to dobre?

Kolor słomkowy, zapach marakujowy, piana istnieje tylko przez bardzo krótką chwilę i lacingu nie pozostawia. Nagazowanie jak zwykle ogromne, już po pierwszym łyku się człowiekowi odbija. W smaku nic ciekawego, mało "konkretu", nawet jak na oranżadę, nie jest tutaj ani bardzo słodko, ani kwaśno, o goryczce tym bardziej trudno mówić. Ten "cienkusz" smakiem przypomina raczej napoje Tymbark dostępne w małych butelkach. Jednym słowem - nie warto sobie raczej tym głowy zawracać. Aromat jest ciekawy, ale nic poza tym.

Ocena ogólna: 3,5/10
Cena: 5,20 zł/Żabka

poniedziałek, 28 listopada 2022

Łomża Radler 0.0% Mango - bezalkoholowe cz. 194 - uzupełnienie

Mam zwyczaj, że dwa razy nie recenzuję tego samego piwa, ale czasem są uzupełnienia, jeśli chodzi o inny sposób rozlewania. Dzisiaj kilka zdjęć z wersji puszkowej Łomży Radler 0.0% Mango.












































































Szczerze mówiąc, jeśli chodzi o grafikę, to wybieram zdecydowanie wersję butelkową. Z wersji puszkowej jedzie tanizną, no i wszystko nie jest zbyt czytelne (zwłaszcza skład produktu z boku).

wtorek, 22 listopada 2022

Mentzen Bezobjawowe - bezalkoholowe cz. 196

W przypadku piwa firmowanego tą marką niektórzy patrzą na nie przez pryzmat działalności politycznej właściciela, ale dla mnie to zupełnie bez znaczenia. Towar wjeżdża na stół, no i tyle. Albo jest dobry, albo nie.












Projekt graficzny jest bardzo prosty, jeden z prostszych chyba w ogóle na rynku, ale mnie to nie przeszkadza, bo błędów wielkich nie widzę, liternictwo jest przyjemne. Emotikony na zielonym tle chyba są skierowane do młodych odbiorców, którzy - jak się domyślam - są targetem dla tego produktu. Już z przodu poznajemy też wartość ekstraktu, który wynosi 7,8 BLG.


 










Na jednym z boków znajduje się skład piwa.

Piwo bezalkoholowe w stylu IPA, goryczka średnia. Piwo pasteryzowane, niefiltrowane. Alkohol poniżej 0,5%. Skład: woda, słody: pilzneński, pszeniczny, żytni, płatki: owsiane, pszeniczne, chmiele: Citra, Cascade, Mosaic, drożdże.

Wygląda to bardziej niż obiecująco - 3 słody, 3 rodzaje chmielu.


 










Jeśli chodzi o składniki odżywcze, to w 100 ml znajduje się 30 kcal oraz 2,5 g cukrów. Taka ciekawostka - to piwo jest w Browarze Mentzen produkowane chyba wyłącznie w puszkach - w odróżnieniu od wszystkich innych, które dostępne są w butelkach czy z nalewaka. Ciekawe, skad taka decyzja.












Z drugiego boku nie ma nic ciekawego.












Wieczko jest czarne, tak jak cała górna część puszki.











Piana cieniutka, biała, nie zostawia lacingu, ale ginie, pozostawiając resztki niczym szum w gotowanym rosole. Kolor pomarańczowy, napój częściowo mętny, z ogromną ilością cząsteczek w zawiesinie i pływających farfocli. Zapach częściowo pomarańczowy, częściowo brzeczkowy. Smak - jest goryczka, wyczuwalna bardziej po kilku chwilach niż od razu. Czuć, że piwo nie ma dużej "bazy", ekstrakt jest niski, ale dzięki tej goryczce nie ma takiej wodnistości. W smaku na szczęście brzeczki jest mniej niż w zapachu, jest to w miarę poprawna IPA, trochę nut ziołowych w aromacie, mniej słodowych. Nie spodziewałem się aż tak dobrych wrażeń, muszę przyznać po jedynym przedstawicielu sceny 0 w Browarze Mentzen.

Ocena ogólna: 8.5/10
Cena: 12 zł/Pub Mentzen Toruń

czwartek, 10 listopada 2022

Łomża Radler 0,0% Cytryna - Limonka - bezalkoholowe cz. 195

Uczciwie powiem, że kolejne wersje oranżad proponowane przez piwnych potentanów wzbudzają raczej średni entuzjazm u mnie, ale tutaj przynajmniej proponowany smak był dość mi bliski.












Projekt puszki nie powala, w zasadzie nie wiadomo, na czym zawiesić oko. Dość istotna informacja, o której wspomniałem w poprzedniej recenzji (20 proc. soku z owoców) jest co prawda dwukrotnie podkreślona, ale z daleka nie rzuca się przesadnie w oczy.

Z jednego boku mamy informację marketingową:












Z tyłu dokładnie to samo, co z przodu:












A z drugiego boku możemy poznać dokładnie skład:












W 100 ml znajduje się 26 kcal i aż 4,8 g cukrów. A poza tym:

Napój bezalkoholowy typu radler na bazie piwa bezalkoholowego, o smaku cytrynowo-limonkowym. Zawartość soku owocowego min. 20%. Gazowany, pasteryzowany. Alk. 0,0% obj. Składniki: woda, soki owocowe z zagęszczonych soków owocowych: jabłkowy (20%), cytrynowy (1%), limonkowy (1%), słód jęczmienny, jęczmień browarny, cukier, aromaty, dwutlenek węgla, regulator kwasowości - kwas cytrynowy, chmiel.

W tym składzie trudno się do czegoś przyczepić :) To dobra wiadomość.



 









Wieczko puszki jest standardowe.












Kolor bardzo jasny słomkowy, napój przejrzysty, zapach jabłkowy coś à la szampon Zielone Jabłuszko. Piana średnia, w stronę słabej, szybko znika, zostawiając znikomy lacing. Nagazowanie średnie. W smaku trzeba przyznać, że odróżnia się od innych radlerowych oranżad. Mimo aż dwóch owoców cytrusowych w smaku grają one jednak drugie skrzypce, a pierwsze jabłko. Przez to, że ma to mniej dwutlenku węgla niż np. Somersby, wrażenia są nieco mniej "cydrowe". Goryczki brak, słodycz nie jest jakaś przytłaczająca, ten przyjemny aromat sprawia, że pije się to bardzo przyjemnie. 

Ocena ogólna: 7/10
Cena: 2,99 zł/Biedronka

piątek, 4 listopada 2022

Łomża Radler 0.0% Mango - bezalkoholowe cz. 194

Jakoś do marki Łomża przekonany nie jestem, nie ulegam nigdy modom ani rankingom i z tego, co pamiętam żadne z piw pod tą firmą produkowanych nie rzuciło mnie na kolana.












Zielona butelka zawsze nastraja mnie optymistycznie. Po prostu lubię ten kolor :)












Etykieta wygląda całkiem sympatycznie, z tego, co się orientuję, jest zgodna z linią ogólnego projektu graficznego tejże marki, no i przy okazji przedstawia też istotne informacje - np., że w środku jest 20 proc. soku z owoców. Data powstania browaru - 1968 - jest zaś przedstawiona raczej dyskretnie.












Na górnej etykietce powtórzone jest info o zawartości soku. Fakt, że tak duża ich obecność w takim piwie jest rzadkością, więc warto o tym mówić.












Efektownymi dodatkami są wytłoczenia na butelce.


 










Z drugiej strony etykietki nie ma nic...












W 100 ml znajduje się 26 kcal oraz 4,7 g cukrów, więc dość sporo. Ciekawą informacją jest to, że jest to piwo warzone i rozlewane w browarze w Rakszawie (woj, podkarpackie). 

Napój bezalkoholowy typu radler na bazie piwa bezalkoholowego o smaku mango. Zawartość soków owocowych min. 20%. Gazowany, pasteryzowany. Alk. 0,0% obj.

Składniki: woda, soki owocowe z zagęszczonych soków owocowych: jabłkowy (20%), mango (1%), słód jęczmienny, jęczmień browarny, cukier, dwutlenek węgla, regulator kwasowości - kwas cytrynowy, aromaty, stabilizatory - guma arabska, estry glicerolu i żywicy roślinnej, chmiel.

Soków jak widać sporo, ale 20 proc. jest tego jabłkowego, najtańszego z dostępnych w Polsce. Chmiel jest, ale na samym końcu.


 










Kapsel, choć jest w fajnym niebieskim odcieniu, wypada jednak dość marnie.












Kolor cytrynowy, piana mizerna, szybko się dziurawi i znika bez lacingu. Zapach mega intensywny, słodki, mango. Napój lekko zmętniony. Nagazowanie średnie. W smaku trochę jest to landrynka, bardziej jabłkowa, w stylu dawnego szamponu Zielone jabłuszko, bardziej słodka niż kwaśna. Klimaty tropikalne atakują bardziej samym aromatem. Dla miłośników ochłody w lato może być. Kontry goryczkowej oczywiście też nie ma. W sumie jednak mogło być gorzej.

Ocena ogólna: 6,5/10
Cena: 2,99 zł/Biedronka