czwartek, 26 kwietnia 2012

Unibax - Stelmet Falubaz 39:51: cios między oczy

Nie jestem jakimś fanatykiem toruńskiego zespołu, jednak styl, w jakim przegrali ten mecz, na długo pozostanie w mojej pamięci... Przed sezonem obstawiałem, że ciężko będzie awansować do czwórki, no i po trzech meczach wychodzi na to, że istotnie tak będzie. Miedziński, Pulczyńscy i inni Polacy są raczej bez formy, bo trudno oczekiwać, że nagle Zbigniew Czerwiński będzie zdobywał tyle punktów, ile w meczu z Lotosem. Postawa "menadżera/trenera" Kowalika też nie napawa optymizmem. Wystarczy spojrzeć na relację z konferencji prasowej po meczu, gdzie wyraźnie pan Mirosław ma dosyć i jest jak bokser po nokaucie albo już mający za chwilę prosić o koniec walki. Co taki trener może wnieść do zespołu?















Karol Ząbik przed meczem. Niektórzy mówią, że ledwo się w kewlar mieści... Cóż, formy jak nie było, tak nie ma...

















Jeden z bohaterów spotkania - Alexandr Loktaev.

















Sektor dopingujący Falubazu.

























Tej sektorówki Apatora chyba jeszcze nie widziałem.

















Jak zwykle nie wszystkim się chciało objechać pół okrążenia i pozdrowić kibiców.











Bieg 2. - miłe złego początki. Na prowadzeniu Chris Holder.













Po tej podwójnej wygranej Emil Pulczyński tak się cieszył, jakby został co najmniej mistrzem świata. Niestety, to był ostatni powód do radości tego dnia...














Mówiąc bardzo łagodnie, z toru wiało nudą. Filtr zastosowany - Topaz Clean - Flat Style.













Piotr Protasiewicz po wygranym biegu 7.

















Zadowoleni kibice z Winnego Grodu.


























Emil Pulczyński po defekcie w biegu 8.

















Holta na prowadzeniu - kto by się tego spodziewał?











Protasiewicz w chwilę po tym, jak nie opanował motocykla po wjechaniu w "rynnę" na drugim łuku i "skoszeniu" Holdera.

















Ten wynik to nie pomyłka.












Zdjęć z dalszych biegów już nie ma co dawać, bo aparat przy wieczorze nie daje rady, a i ujęcia podobne do wcześniejszych.

Smutny toruński parking...

















Podziękowanie dla kibiców. Obawiam się, że na kolejnym meczu, mimo że to derby, frekwencja na Motoarenie może nie być najwyższa.











Z innych sektorów kibice wychodzili już w trakcie meczu, a z tego zostali jeszcze chwilę po.













Spotkanie z Darcym Wardem po meczu. Nawet w miarę sensownie się wypowiadał.

wtorek, 24 kwietnia 2012

Półfinał Złotego Kasku 2012 - "Pepe" najlepszy

Tak twardego toru już na Motoarenie dawno nie było. Ostatnio chyba na nieszczęsnym finale Klubowego Pucharu Europy, który zresztą przegraliśmy. Teraz chodziło o to, żeby zmylić przeciwników z Zielonej Góry przed niedzielnym meczem. Efekt tego był taki jak w przysłowiu "Kto kopie dołki...". W czwartek zielonogórzanie awansowali w komplecie, Protasiewicz brylował, a w niedzielę na nieco innym już torze spuścili nam lanie... No comments.

Ułamek przed Stachyrą i Kacprem Gomólskim w biegu 2.













Krzysztof Kasprzak na betonowym torze prezentował się poprawnie i zajął ostatecznie drugie miejsce, choć zdobył tylko 11 punktów.













Daniel Jeleniewski - wywalczył awans po biegu dodatkowym.

















W pierwszych biegach Patryk Dudek imponował bardzo ofensywną jazdą.













Norbert Kościuch najpierw zaliczył trzy zera, a potem dwie trójki. Klepnięcie na szczęście w pierwszych biegach mu nie pomogło...














Rafał Trojanowski w wyścigu 5. zaliczył glebę po ataku Kołodzieja.
















Protasiewicz (kask żółty), nawet gdy przegrał start, wybierał umiejętnie ścieżki na torze i zazwyczaj wychodził na prowadzenie.













Smutna mina Kołodzieja mówi sama za siebie. Awansu brak.

















Niektóre biegi trzymały w napięciu do samego końca. Tutaj Kasprzak finiszuje przed Kołodziejem.












Protasiewicz mijał na dystansie rywali jak slalomowe tyczki, a potem mógł sobie pozwolić na swobodną jazdę...












Dawid Stachyra był jedynym zawodnikiem, który pokonał Piotra Protasiewicza.













Bieg 16. Na prowadzeniu Sebastian Ułamek.















Łukasz Jankowski przed Patrykiem Dudkiem w biegu 18.













Damian Baliński (kask niebieski) dokonał rzeczy niemal niemożliwej. Mając po trzech biegach 8 punktów (w swoim starcie nr 1 nawet prowadził), potem zaliczył dwa zera i odpadł w biegu dodatkowym (na zdjęciu). Miał szybki sprzęt, jednak ciągle wybierał złe ścieżki na torze.

sobota, 21 kwietnia 2012

Podatek od oszczędności

No właśnie, ile wynosi podatek od zysków z oszczędności. W pewnych przypadkach 100 (słownie: sto) procent. Nie wierzycie?







No cóż, w przypadkach niskich kwot (lub/i niskiego oprocentowania) lepiej trzymać w skarpecie. Bo tak to zyskuje TYLKO budżet państwa, nabijając sobie po 1 groszu, a człowiek nie ma dosłownie nic.

wtorek, 17 kwietnia 2012

Unibax Toruń - Lotos Wybrzeże Gdańsk 63:27

Przyznam, że nieco obawiałem się tego meczu, oczywiście nie sądziłem, że drużyna z Torunia może przegrać, jednak postawa niektórych zawodników była zagadką. Jak się okazało, przeciwnik z Gdańska reprezentował poziom naprawdę beznadziejny, no i poszło lekko, łatwo i przyjemnie. Zastanawiam się, czy na następne mecze w Toruniu również będzie przygotowywany aż tak ciężki tor. W zasadzie połowa drugiego łuku (część w stronę bandy) była nieprzejezdna, ale kilka akcji przy krawężniku mogło się podobać, no i czasy zbliżone do rekordu toru też mówią same za siebie.

Emil Pulczyński w dobrym nastroju przed meczem.

















Rozmowy w gdańskiej części parkingu.

















Kamil Brzozowski w drodze na odprawę z zawodnikami. Po co trener Chomski zamiast zastępstwa zawodnika wystawił Brzozowskiego - nie mam pojęcia. Pokazał dosłownie nic.

















Marcel Szymko przed tankowaniem swojego rumaka.













Sektor gdańskich kibiców poza rzuceniem jednej petardy przed meczem, zachowywał się bardzo dobrze, kulturalnie dopingując swoją drużynę, nawet gdy przegrywała wysoko. Niestety, sektor dopingujący z Torunia co jakiś czas rzucał "k...".

















Moment grania hymnu to jedyna dobra okazja do zrobienia zdjęć wszystkim, szkoda, że od tyłu.













Zbigniew Czerwiński w drodze do parkingu.

















Thomas Jonasson i Darcy Ward po upadku w biegu 2.


































Na prowadzeniu Czerwiński - kto by się tego spodziewał?












Nicki Pedersen w biegu 7. stawiał zacięty opór...













... ale w końcu Chris Holder dał radę i wygrał.













Gościom zdarzały się udane starty, jednak szybko byli wyprzedzani przez torunian.













Zbigniew Czerwiński po defekcie w biegu 10.

















Thomas Jonasson na prowadzeniu w biegu 12. Ostatecznie przegrał z Miedzińskim.













Karambol Bogdanovsa i Pedersena w biegu 13. Ku zdziwieniu wszystkich Pedersen wystartował w powtórce.















































Thomas Jonasson przed 14. biegiem, który wygrał bez kłopotu. Lepiej późno niż wcale.