Kluczyki przez okno pociągu.
Gniewkowo.
Stacja Wierzchosławice. Kraty w oknach jak w więzieniu.
Tej architektury już nie skomentuję. Przebija ją jedynie przystanek Suchatówka.
SP w Wierzchosławicach powstała w tym miejscu w 1969 roku.
Wiosna, panie sierżancie.
Osiedle z wielkiej płyty w Wierzchosławicach. Kadr się nieco przekrzywił.
Pałac Strubnerów.
Kapliczki takie i siakie.
Matka Boska z Płonkowka oraz eleganckie oświetlenie choinkowe. Dom numer 10.
W Płonkowie czekała na nas niespodzianka - Archidiecezjalne Sanktuarium Męczenników w kościele pod wezwaniem św. Maksymiliana Marii Kolbego i św. Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna - Pierwszych Męczenników Polskich oraz sąsiadujący z nim Park kulturowy "Kościół pw. św. Oswalda". Podobno był tu jeden z najstarszych kościołów na Kujawach i w Wielkopolsce.
Miejsce pamięci narodowej, a w tle cmentarz, na który już nie zaglądałem.
Zaglądamy do gniazda.
Dawny młyn w Płonkówku w przebudowie.
Typowy przystaneczek.
Trochę natury.
Dachy z eternitu wciąż się zdarzają.
Miejsce pamięci w Rojewie.
Jesteśmy już na szlaku.
Niesamowite kształty.
Bez map nie ma szans na przejście tego szlaku. Znaki są rzadkie i słabo widoczne.
Gdzieś między Leśniankami a Kępą Kujawską. W tej drugiej miejscowości mieliśmy zresztą dość nieprzyjemne zdarzenie, gdy zostaliśmy "upomnieni" za wkroczenie na teren prywatny i rzekome robienie tam zdjęć.
Dzika żwirownia w Godziębie.
Dalsza część trasy przebiega już w dość dziewiczym lesie. GPS nie mógł złapać sygnału i przez sporą część trasy nie byłem pewny, czy idę właściwą drogą.
W takiej głuszy można się wyciszyć.
Na szlaku w pięknych okolicznościach przyrody.
Imponujące drzewa przed Leśnictwem Niedźwiadki.
W górę i w dół.
No i idziemy jednocześnie dwoma szlakami. Ale szlak niebieski - tutaj Szlak św. Jakuba - jest doskonale widoczny, a czerwony - nie.
Piękny wieczór.
Żeby nie było za wysoko, oczywiście pomyliłem drogę. Szlak właściwy idzie równolegle, więc poruszałem się we właściwym kierunku, jednak nie do końca zgodnie z planem. Pomyłkę zauważyłem dość szybko, jednak było już ciemno, więc w sumie szedłem dalej tą niewłaściwą drogą, choć dobrze mi znaną.
Mostek, ale wody pod nim nie ma. Czy kiedykolwiek była?
Bardzo ciekawe zdjęcia i fotorelacja. Masz bardzo ciekawy blog, już obserwuję! Może tak wspólna obserwacja? Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Dodawać do obserwowanych raczej już nikogo nie będę, bo ledwo co mam czas na dodawanie zdjęć do własnego bloga, a na oglądanie innych już raczej nie.
Usuń