piątek, 27 maja 2011

Toruń Podgórz - poligon wojskowy - Aleksandrów Kujawski - Las Białobłocki - Nieszawa - leśnictwo Mień - Włęcz - Łęk-Osiek - Osiek nad Wisłą - Grabowiec - Złotoria - Kaszczorek - część 2

Mostek na rzece Mień niedaleko ujścia do Wisły.













Niedaleko leśnictwa Mień można napotkać pozostałości dawnego młyna. Nie mieliśmy czasu, by przyjrzeć się temu bliżej, ale w sieci widziałem nawet zdjęcia ze środka tego obiektu.


















Tutaj mamy okolice miejscowości Włęcz lub Łęk-Osiek. Wyjątkowo podle się tędy jeździ - jak nie głęboki piach, to kilka kilometrów jazdy po betonowych płytach.




























Szkoła w Osieku.












Tablica pamiątkowa umieszczona gdzieś chyba w pobliżu osieckiej poczty.













Kościół parafialny pw. Najświętszego Serca Jezusa w Osieku.

















Jakby ktoś jeszcze nie wiedział, w Grabowcu jest ul. Obi-Wana Kenobiego.













Kościół w Grabowcu. Robiło się już coraz ciemniej...

















Ulica Kubusia Puchatka w Złotorii.

















Kościół św. Wojciecha z 1906 r. w Złotorii.

















Kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Kaszczorku.













Luksusowe osiedle Nad Doliną w Toruniu.

wtorek, 24 maja 2011

Unibax - Włókniarz 52:38

Zanim napiszę coś stricte nt. wczorajszego meczu, mała ciekawostka obyczajowa - scenka z Motoareny. Otóż przerwy między seriami biegów są dosyć krótkie, kolejki do punktów gastronomicznych czy też toalet duże - czasu jest więc ogólnie naprawdę mało. Co więc zrobić, jeśli chce się np. zapalić oraz pójść do toalety jednocześnie. Otóż... można zrobić jedno i drugie. Wczoraj mogłem zaobserwować to na własne oczy, gdy gość przy pisuarze w lewej ręce trzymał niezgaszonego peta, a w drugiej - swoje przyrodzenie i robił siusiu. Gratulacje!!! W ten sposób mógł po wyjściu z kibla od razu wsadzić peta do gęby, nie będę już zgadywał, którą ręką.

Na sam mecz pierwszy raz od wielu lat się spóźniłem nieco, gdyż wracałem z pracy. Sędzia rozpoczął spotkanie bardzo punktualnie i prowadził je też bardzo sprawnie, a ja, lecąc na łeb na szyję, zdążyłem dopiero na drugi bieg. Do czwartego biegu musiałem nieco odetchnąć, także wszystkie zdjęcia pochodzą z biegów od piątego do ostatniego. Nowe tłumiki - cóż, różnica głośności jest nieduża, ale różnica w mocy motocykla - zauważalna. Walki na torze było naprawdę tyle, co kot zapłakał - oby te nowe urządzenia nie stały się gwoździem do trumny tej dyscypliny.

Grigorij Łaguta dziękuje za walkę Ryanowi Sullivanowi.












Fragmenty biegu szóstego. Szombierski (żółty), Pulczyński (niebieski), Karlsson (biały), Holta (czerwony).




















Tutaj mamy na zdjęciu tzw. moment startowy w biegu 7.













Po przegranym starcie niewiele dało się zrobić. Holder atakuje Nermarka, ale atak skuteczny nie był...













Żużel to też sport rodzinny.

















Czasy biegów były o ponad 2 sekundy gorsze od rekordu toru.












Bieg 10. Michael Jepsen Jensen wyprzedził na dystansie Marcela Kajzera.













Bieg 11. Najwięcej można było wywalczyć na pierwszym łuku. W dalszej części wyścigu Miedziński blokował Holtę, by zdobyć dwa punkty... Jazda parą to pojęcie nieznane dla nich.










Mistrz Torunia w jeździe na lodzie - Artur Czaja - szału nie zrobił. Zostawał na starcie już ładne parę metrów.









Grigorij Łaguta był naprawdę bardzo szybki i jechał pewnie. Niestety, w tym biegu na ostatnim okrążeniu, jego silnik szlag trafił. Jak powiedział reporterom "Wszystko się rozj...". Krótko i na temat.














Holder ściga Petera Karlssona w biegu 13.











Grigorij Łaguta pozdrawia kibiców po wygranym biegu 14.













Bieg 15. - podwójne zwycięstwo torunian. Na pierwszym miejscu linię mety mija Chris Holder.












Podziękowanie dla kibiców.









Motory czas wyprowadzić. Po lewej - były zawodnik - obecnie "wagi ciężkiej" - Marcin Kowalik.














Spotkanie po meczu z Emilem Pulczyńskim w namiocie "Krzyżacka twierdza". Tłok i ludzie mieli zadawać mu pytania, ale padło dosłownie... jedno, a potem wszyscy rzucili się po autografy. Może jeszcze później ktoś o coś zapytał, ale mnie już tam nie było.













Z 25 minut po zakończeniu meczu korek na ulicy Łukasiewicza wciąż był ogromny...

środa, 11 maja 2011

Toruń Podgórz - poligon wojskowy - Aleksandrów Kujawski - Las Białobłocki - Nieszawa - leśnictwo Mień - Włęcz - Łęk-Osiek - Osiek nad Wisłą - Grabowiec - Złotoria - Kaszczorek

Jedna z najciekawszych wypraw rowerowych, na których byłem :) Lipiec 2008.

Budynek w okolicy ulicy Armii Ludowej.


"Biały dwór" na poligonie. Kiedyś ta niesamowita i dziwna budowla była dobrze widoczna z drogi, teraz drzewa ją nieco przysłaniają.













Tajemnicza mogiła. Czyżby ktoś zginął od niewypału.

















Parking dla czołgów? Tylko dla posiadaczy zezwoleń.












Dość wygodna droga w stronę Aleksandrowa.













Kozacza Mogiła - ukraiński cmentarz wojskowy w Aleksandrowie Kujawskim.






























Zaraz po obejrzeniu cmentarza nasza droga miała prowadzić do Ciechocinka. Tymczasem zdarzyła mi się rzecz kompromitująca całkowicie (!!!) - pomyliłem kierunki szlaku i poszliśmy w drugą stronę (!). Szlak po drodze w ogóle zginął, a my zrobiliśmy koło i za jakąś godzinę byliśmy z powrotem w Aleksandrowie. Błądzić jest rzeczą ludzką.













Spora przerwa w uaktualnianiu posta spowodowana nawałem pracy. Lecimy dalej!
Jesteśmy znów w Aleksandrowie. Ten element krajobrazu jest w sam raz na zbliżające się Euro 2012.













Stadion Miejski im. Zdzisława Kokowicza w Aleksandrowie Kujawskim widziany z dość sporej odległości.









Lecim na Szczecin, a właściwie na Nieszawę, bo jesteśmy już spóźnieni. Po drodze mijamy dwie kapliczki. Pierwsza z nich jest chyba w miejscowości Ośno. Krajobraz Kujaw, jaki jest, każdy dobrze widzi. Pola, pola, pola, nieużytki.


































Kujawy to też kraina wiatraków. Filtr "błyszczące krawędzie". I parę innych bajerów też :)












Nasza matka ziemia nas karmi szczodrze. Tylko pole trza odpowiednio zaorać i takie tam rzeczy zrobić. Te bruzdy bardzo mi się spodobały.

















Do Nieszawy zjeżdża się wyśmienicie. Duży spadek terenu, nie trzeba wcale naciskać na pedały. Muzeum Stanisława Noakowskiego.













To chyba była kiedyś apteka. Więcej szczegółów u Szymona S.

















 Kościół pw. św. Jadwigi Śląskiej w Nieszawie.













Dzięki uprzejmości sióstr zakonnych mogliśmy zwiedzić ten zabytek również od wewnątrz.














Wieża.

















Plebania.











Kilka zdjęć ze środka kościoła.
































































Ulica Krzywdów i Bieńków.
Kilka słów nt. tych postaci:

Fundacja Imienia Krzywdów i Bieńków

Fundacja Imienia Krzywdów i Bieńków powstała w XVII wieku i przez prawie cztery stulecia służyła przede wszystkim ludziom biednym i potrzebującym. Wspierała także działalność oświatową i kulturalną. Akt fundacyjny – do dziś zachowany – rozpoczyna się słowami: „My Jan i Ewa Krzywda, mieszczanie nieszawscy, statecznie namyśliliśmy się z dóbr i dostatków naszych, nam od Boga powierzonych ……”. Spisany został dnia 27 lutego 1637 r. w Nieszawie przed Sebastianem Grotkowskim, biskupem – sufraganem i oficjałem gen. Kujawskim. Fundatorzy przeznaczyli na rzecz kościoła farnego w Nieszawie kapitał w sumie 50.000 zł. polskich, a ulokowali go w kasie miejskiej w Toruniu. Suma ta miała stanowić Fundusz Wieczysty, który miał przynosić dochód z oprocentowania. Suma ta (50.000 zł. w roku 1637 równa się wartości 1947 wołów wg ceny z roku 1968 /1947 x 600 x 20 = 23.364.000 zł/) – J. Sporny, Kronika Parafii Nieszawskiej.

Zapis darczyńców nieszawskich jest bardzo szczegółowy i dotyczy wielu płaszczyzn życia parafii. Zatroszczyli się o kościół jako budynek, wybudowali kaplicę pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela oraz wyposażyli bogato wnętrze kościoła. Pomyśleli także o orkiestrze kościelnej mając z pewnością na uwadze znaczenie i potęgę śpiewu i muzyki podczas ceremonii religijnych. Przedmiotem ich troski była edukacja, gdyż część funduszy przeznaczona była na utrzymanie szkoły parafialnej i wynagrodzenie dla nauczyciela. Nauczyciel był obowiązany uczyć dzieci parafian biednych gramatyki i ćwiczyć je w dobrych obyczajach. Kolejnym aktem fundacyjnym objęli ludzi potrzebujących. W kronice parafialnej czytamy: „ofiarodawcy wybudowali dom na przytułek dla starców i zapisali dla potrzeb przytułku ogród przy nim oraz spichlerzyk. Przytułek przeznaczony był dla 6 ubogich starców. Istniał w tym czasie już drugi przytułek z fundacji Stanisława Bieńka.
Kresem działalności fundacji było bezprawne zagarnięcie majątku ziemskiego przez władze PRL w 1956 roku. Brak zaplecza materialnego całkowicie uniemożliwił realizację woli fundatorów. Po 50 latach przerwy wznowiono działalność fundacji reaktywując ją w dniu 8 lutego 2007 r. W 2007 r. przypadł jubileusz 370- lecia jej powstania.

Siedzibą Fundacji jest miasto Nieszawa. Działa ona na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej. Została utworzona na czas nieokreślony. Fundacja jest równocześnie przedmiotem działalności statutowej organizacją pożytku publicznego. Aktualnie fundacja realizuje swoje cele przez prowadzenie placówki opiekuńczo – wychowawczej jaką jest Świetlica Środowiskowa. W ramach świetlicy działa Młodzieżowa Orkiestra Dęta, kontynuatorka bogatej spuścizny kulturowej.














Chrystus Król błogosławi Nieszawie.

















Pomnik św. Wojciecha.

















Dawna szkoła, a wcześniej komora celna.













Część zdjęć z Nieszawy niestety wyszła dość poruszona, więc ich zamieszczać nie będę.
Miasto, które umiera.












Droga, którą się zjeżdża nad samą Wisłę.













Rozlewisko królowej polskich rzek tuż przed wejściem na prom.













Na promie na drugi brzeg rzeki jest dość ciasno.













Nieszawa widziana z oddali.