czwartek, 15 października 2020

Pinta Mini Maxi Red - bezalkoholowe cz. 46

Przechodzimy w stronę produktów mniej masowych. Browar Pinta pochodzi z Wieprza w powiecie Żywieckim. Miałem już kiedyś okazję testować Atak Chmielu i tamto jest naprawdę konkretnie mocne.













Projekt etykiety podoba mi się. Trochę oldschoolowy i bardzo czytelny.












Sour fruit ale - czyli mamy tutaj wskazanie konkretnego stylu. Będzie kwaśno. Ponieważ etykietka przednia jest dość szeroka, pozwalam sobie zaprezentować też szczegół z boku. 












Kapselek (nieodkręcany) szczytem możliwości graficznych na pewno nie jest.












Tylna etykieta uświadamia nam, że zawartość cukru, podana z dokładnością do dwóch miejsc po przecinku, to 5,15 g, za to już ile jest tu soków, to procentowo nie podano.

Piwo, alk. <0,5% obj, pasteryzowane, niefiltrowane. Składniki: woda, słody jęczmienne (pilzneński, Carapils®), sok z wiśni, sok z maliny, sok z czerwonej porzeczki, chmiel (USA): Palisade®, drożdże SafAle™ LA-01.

Nie ukrywam, że wobec produktów Pinty miałem duże oczekiwania. Czy Pinta spełniło je?












Piana raczej średnia, choć zostawia bardzo fajny lacing. Zapach bardzo słaby, nagazowane średnio mocno. Kolor czerwieni trochę winnej, trochę jak rozrobiony z wodą syrop malinowy, tylko bardzo mętny, bo to piwo niefiltrowane, W smaku jest daleki akcent goryczki, ale jednak jest to piwo wybitnie w stylu sour, kwaśność prawie 4/5. W smaku najbardziej wyczuwalna moim zdaniem czerwona porzeczka. Im dłużej się pije, tym bardziej czuć tę wytrawność. Podsumowując, moje oczekiwania zostały dość mocno spełnione, choć bez efektu "wow".

Ocena ogólna: 6.5/10
Cena: 5,99 zł/Lidl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spam i umieszczanie linków zabronione. Takie komentarze nie będą akceptowane.