poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Unibax - Falubaz 47:42

Aż 127 zdjęć zrobiłem na niedzielnym spotkaniu Torunia z Zieloną Górą. Pogoda piknikowa, na trybunach pustawo, spodziewałem się większego zwycięstwa nad mistrzem Polski. No, ale lepszy rydz niż nic.

Nasi goście zwiedzają tor. Trener Żyto wyraźnie w dobrym humorze.


Jacek Gajewski przekazuje ostatnie uwagi swoim podopiecznym.


Greg Hancock też w dobrym nastroju.


Ten sprzęt na szczęście nie był potrzebny.


Kibice pamięci ofiar katastrofy w Smoleńsku. Niestety, już w trakcie 1. biegu najpierw z sektora Falubazu, a potem z tegoż zaczęło latać "mięso", fuck-offy i tego typu rzeczy. Zdecydujcie się ludzie - albo robić wiochę na całego, albo kulturę.


Darcy Ward aż dwa razy leżał w pierwszym biegu na torze.




Miedziński, mimo że kulał, był najlepszym zawodnikiem Apatora na torze:


Nowy sposób prezentacji wyników nie wszystkim się podobał, zwłaszcza miniaturowa tablica z wynikiem meczu, zdecydowanie nie dla osób o słabym wzroku.


Dynamiczna jazda Lindgrena.


Na pierwszym łuku sporo się działo.


Liczna grupa kibiców gości.


Pod koniec zawodów Falubaz się dopasował do toru.


Sędzia zawodów Piotr Lis.

piątek, 23 kwietnia 2010

Unibax - Betard - 52:38

W niedzielę drugi mecz na Motoarenie, tym razem z Motomyszami, więc teraz kilka fotek z pierwszego meczu z Wrocławiem.

Jedyna w Polsce ulica imienia żużlowca i to żyjącego:


Finisz wyścigu rowerowego - kto wygrał?


Drużyna gości - z kibicami wita się Leon Madsen


Per Forever:


Pierwszy bieg, pierwsze okrążenie i już pierwszy dzwon. Kamil Pulczyński leżał długo na torze, żeby mechanicy mogli mu przygotować motor. Z lewej sprawca wypadku - Dennis Andersson.


Mistrz świata i ostatnie poprawki przed startem.


Start do czwartego biegu zdecydowanie przegrany przez naszych.


A tym razem Hans pokazuje plecy Maciejowi i Jasonowi. Aparat nie "nadanrza" za akcją.


Tym razem rządzi Toruń:


Ostatni wyścig - Ryan mija wolnego Crumpa. Aparat już wymiękł totalnie, więc zastosowałem pewien filtr.

czwartek, 22 kwietnia 2010

Pierwszy raz w tym roku

W końcu udało mi się wyciągnąć mój rower pierwszy raz w tym roku z piwnicy i przejechać się po okolicy trasą: Podgórz-Osiedle Młodych-Barbarka-Cegielnik-Zamek Bierzgłowski-Olek-Różankowo-Piwnice-Wrzosy-Podgórz. Licznik na rowerze pokazał 43 km, więc malutko jak dla mnie.

Najpierw stary wieżowiec przy ul. św. Józefa, ale pomalowany na nowo na pastelowo:


Obok nowy budynek, ale już zielony.


Żałobny akcent:


Że też komuś się chciało to targać do lasu. To nie droga na Ostrołękę, a na Barbarkę.


Po drodze kiedyś mijało się dwa razy tory. Jedne już zostały zwinięte, na szczęście są jeszcze drugie:


Na Barbarce tłumów nie było, ale też pusto nie było:


Wiosna powoli się budzi do życia:


Dawna szkoła podstawowa w Cegielniku:


Chata wuja Toma, ale dawno z niej wybył:


Miejsce pamięci w Olku:


Wieczór z cieniem w Piwnicach:


Rezerwat "Las Piwnicki" jak zwykle tajemniczy.


Na koniec zachód słońca nad stacją meteo na Wrzosach.

środa, 21 kwietnia 2010

Nasza pasja nie ma hamulców

Żużel - dla jednych bezsensowna i nudna jazda tylko w jedną stronę, dla innych ważna część życia. Do której grupy ja należę - nietrudno zgadnąć. Zresztą kto mnie zna, wie, że na stadionie w Toruniu bywam, gdy tylko odbywają się jakiekolwiek zawody. A przecież mamy teraz najpiękniejszy stadion na świecie, no i Grand Prix za dwa miesiące. Minusem robienia zdjęć na speedwayu jest dla mnie przede wszystkim fakt, że albo koncentruję się na fotkach, albo oglądam bieg. Niestety, nie da się tego połączyć i wielokrotnie szukając dobrych ujęć, przegapiłem ważne akcje na torze. Do tego swoją rolę gra też odległość trybun od toru i sprzęt, jaki posiadam. Na początek wczorajsze zawody Pomorskiej Ligi Juniorów.
Bieg trzeci - na prowadzeniu Mateusz Lampkowski, za nim Cyprian Szymko i atakujący go Damian Adamczak.



Chwila po starcie do biegu czwartego - Oskar Fajfer zwija się z bólu, chwila po tym, jak zaliczył "glebę" po świecy na starcie.



Start do najsłabiej obsadzonego biegu. Do mety dojechało tylko dwóch uczestników tegoż wyścigu. Początki często są naprawdę trudne. Od prawej do lewej: Patryk Braun, Łukasz Przedpełski, Paweł Kaczorowski, Damian Boniecki.



Ten sam bieg - Łukasz szuka rywala nie z tej strony, co trzeba, zdziwiony chyba, że jest na prowadzeniu ;)


Późne popołudnie na stadionie marzeniu. Widzów mało ;)


Ustaw mi się tu równo - pokazuje podprowadzający Kamilowi Pulczyńskiemu


Ręce składają się same do oklasków, jak nasi wygrywają. Ale robi się już ciemno i mój aparat zaczyna wymiękać. Niestety, gdy robi się ciemno, to większość kompaktów zwłaszcza z dużą ilością pikseli rejestruje tylko szum.

Jakby tu zacząć...


Nie wiem, jak wy, ale ja, gdy wiem, że będę w jakimś ciekawym miejscu, staram się mieć ze sobą aparat fotograficzny. Zwłaszcza, gdy jestem na wakacjach. Robię to przede wszystkim po to, aby po jakimś czasie móc przypomnieć sobie to, co mogłem zobaczyć i przeżyć. Przez wiele lat (w zasadzie przez zdecydowanie większą część mojego życia) aparatu nawet analogowego nie miałem, no i mnóstwo rzeczy zdołało mi już wylecieć z pamięci. Przede wszystkim znajdą się więc tu fotografie, z krajów, w których byłem, a więc: Włoch, Francji, Monako, Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, Hiszpanii, niedługo też zawitam na Litwę. Poza tym mam też sporo zdjęć z wycieczek rowerowych po bliższej i dalszej okolicy, czyli wokoło Torunia. Zamieszczę też nieco zdjęć zrobionych podczas zawodów żużlowych. Miłego oglądania.
Na początek zdjęcie, które można zatytułować "Życie jak w Madrycie". Tak mieszkańcy stolicy odpoczywają sobie w lutym w słońcu na Plaza Mayor.

Konwicki