wtorek, 21 grudnia 2021

Piwa na Cyprze

Pomyślałem sobie, że od czasu do czasu będę poza testami zamieszczał też materiały o nieco innym charakterze. I dzisiaj taki niezobowiązujący wpis złożony z trzech zdjęć.
































Zawsze mnie zastanawia, jakie piwa bezalkoholowe dostępne są za granicą. O ile u naszych sąsiadów mających duże tradycje piwne - Czechy i Niemcy - wybór jest duży, o tyle w krajach południowych raczej nie należy się spodziewać cudów. Niedawno bliska mi osoba była na Cyprze, więc poprosiłem o fotki z marketu półek piw 0 proc. I oto one. Jak widać - dominują produkty niemieckie i czeskie, choć jest też Peroni Libera (z tego, co kojarzę, to najbardziej przypominające wodę piwo ze wszystkich, jakie miałem okazję pić) oraz hiszpański San Miguel. 

Niedługo wyprawa do Włoch, więc spróbuję zrobić mały przegląd tamtejszych półek, a może i coś samemu przetestować.


Nepomucen/Nook Frutollo - bezalkoholowe cz. 145

Czas na kolejną degustację: piwo rzemieślnicze w kooperacji browarów Nook i Nepomucen.












Komiksowa etykieta nie ukrywam, że bardzo mi się podoba. Gdyby tak postawić to piwo na półce na przykład w Żabce przy kilkunastu innych, z pewnością wziąłbym je do ręki, choćby aby sprawdzić skład. Duży plus. Gdy przyjrzymy się bliżej, zauważymy, że w środku należy szukać malin i czarnych porzeczek.












To piwo Sour Fruit Ale, chyba pierwsze tego typu w teście. Producent podaje, że w środku drzemią też waniliowe aromaty. Popijemy, ocenimy :) Goryczka, o ile dobrze czytam tę skalę, raczej nie występuje. Czyli będzie kwaśno.












Wartość kaloryczna w 100 ml to 30,1 kcal, zaś zawartość cukrów - 3,7 g. Jeśli chodzi zaś o resztę:

Piwo jasne, niefiltrowane, pasteryzowane. Alkohol max 0,5%. Składniki: woda, słód jęczmienny pilzneński, sok z malin, sok z czarnej porzeczki, słód żytni, słód pszeniczny, chmiel, drożdże.

Trzy rodzaje słodów, dwa rodzaje soków, żadnych sztuczności, powinno być dobrze.












Jeszcze jedna strona etykiety.












I kolejna... Wieczka nie było sensu fotografować, bo jest całe czarne...












Silny zapach porzeczkowy. Piana znikoma, bez lacingu. Kolor czerwony, dość zbliżony do czerwonej porzeczki. W napoju widoczne drobinki soków. Nagazowanie spore, wysycenie niskie, czuć głównie mocną kwaskowość. Nuty niczym z syropów Herbapolu, trochę maliny, trochę porzeczki, trochę owoce leśne. Na pewno lepsze na sezon cieplejszy, trochę jednak puste w smaku

Ocena ogólna: 7/10
Cena: 9,69 zł/8-ZERO - Allegro
Piwo można kupić tu: KLIK.

środa, 15 grudnia 2021

Funky Fluid Non Alcoholic Free Gelato Ice Cream Sour: Passion Fruit & Mango- bezalkoholowe cz. 144

Na pewno jeśli chodzi o nazwę piwa, to może być w czołówce, jak nie w ogóle na pierwszym miejscu.












Już sama etykieta wskazuje, że mamy do czynienia, posługując się terminologią Tomasza Kopyry ze "sztosem". Jeśli ktoś nie miałby innych sposobów, by odróżnić dobre piwo od złego, to jest dość obiektywne i sprawdzone. Mnie się ta puszka bardzo podoba, jest kolorowo, nowocześnie i przejrzyście.



















Dużo się można dowiedzieć - napój został zainspirowany włoskimi lodami, w 100 ml jest 38 kcal i aż 10,6 g węglowodanów, w tym 4,1 g cukrów. Może dodatek laktozy to sprawił. Goryczka jest oceniona przez producenta na 1/5. 

Piwo bezalkoholowe: jasne, niefiltrowane, pasteryzowane. Alk. poniżej 0,5% obj. Zawiera słód jęczmienny, słód pszeniczny, laktozę, płatki owsiane oraz płatki pszenne.

O wodzie w składzie nie wspomniano, ale chyba też się tam znajduje.

 












Data przydatności do spożycia - bardzo długa. Więcej zdjęć niepotrzebne, wszystko ładnie się zmieściło w 2 kolumnach. Brawo!












Dopełnieniem kolorów jest czarne wieczko z odważną różową zawleczką.











Bardzo słodki zapach mango i owoców egzotycznych, piana średnia, znika szybko, ale zostawia bogaty lacing plus bardzo widoczny osad z soku. Kolor ciemnopomarańczowy, bursztynowy, napój mętny. W smaku bardziej marakuja niż mango, jest kwaskowość, ale nie wykręca twarzy. Jest też słodko i owocowo. Dobry balans między jednym a drugim. Trochę brakuje jakichś odniesień piwnych. Nalewając przypadkowej osobie uznałby to raczej za sok niż coś innego. Nie jest ciężkie, ale dość wytrawne. Owocowa petarda.

Ocena ogólna: 9/10
Cena: 11,19 zł/8-ZERO - Allegro
Piwo można kupić tu: KLIK.

czwartek, 9 grudnia 2021

A Le.Coq Fassbrause Raspberry - bezalkoholowe cz. 143

Za oknem mróz coraz większy, chęć na zimne napoje coraz mniejsza. Ale bez obaw, lecimy dalej.












I niedaleko odchodzimy, bo do degustacji wpada kolejna puszka estońskiej firmy. No, żeby się nie powtarzać, wygląd nadal jest biedny i dyskontowy, wszystko wygląda jak z najniższej półki Aldiego sprzed 15 lat.












Po drugiej stronie, tak jak poprzednio, mamy "gustowną" naklejkę importera.












Konia z rzędem temu, kto coś tu odczyta... Trzeba mocno się przybliżyć. Ot, tak:












Zakładam, że producent po prostu uważa, że wszelkie informacje to zło konieczne i dajmy je byle jak, byle gdzie, byle były. Takie podejście zresztą nie jest jakieś rzadkie.












No dobra, co my tu mamy na tej naklejce... OMG, chyba zabrakło też tuszu w drukarce.









27 kcal w 100 ml i aż 6,1 g cukrów - to te informacje, które łatwiej odczytać. A trudniej:

Radler bezalkoholowy - malina. Składniki: woda, cukier, słód pszenny, słód jęczmienny, słód karmelowy, ekstrakty malinowe, chmiel, ekstrakty chmielowe, dwutlenek węgla, regulator kwasowości: kwas cytrynowy, sok z cytryny (0,6%) i sok malinowy (0,5%) , sok z koncentratu, koncentrat marchwi, aromaty, witaminy (B6, B12, kwas pantotenowy, biotyna), konserwant - benzoesan sodu. Podawać schłodzone.

Tym razem prosto ze słoweńskiego, mogłem coś przekręcić. Ale jak widać, z ciekawszych rzeczy mamy tu użyte trzy rodzaje słodów, co w połączeniu z cukrem na pewno zapewnia wyjątkową słodkość :)












Biedapazłotko - bez zmian.

Piana nie za duża, szybko znika, szczątkowy lacing. Zapach jakby lekko winogronowy, słodki. Kolor jasnoczerwony. Nagazowanie bardzo duże, smakuje prawie identycznie jak poprzednio oceniany napój - ogromna słodycz landrynkowa, a po łyku "kapeć" na języku. Słodkość raczej nie kojarzy się z konkretnym owocem, jak już, to bardziej z truskawką niż maliną. Dla mnie zdecydowanie za słodkie, ocena też taka sama jak ostatnio.

Ocena ogólna: 3/10
Cena: 0,79 euro - SPAR Tržič.

poniedziałek, 29 listopada 2021

A. Le Coq Fassbrause Breskev - bezalkoholowe cz. 142

Na początku wpisu przepraszam za zdjęcia. Były robione w momencie, gdy za oknem rozbłysła pomarańczowa słońca, które wyszło zza chmur na chwilę i w połączeniu z pomarańczową puszką wyszło to co wyszło... Niestety, miejsca do zdjęć studyjnych jeszcze się nie dorobiłem.












Jak widać, projekt niczym się nie różni od tego z radlera cytrynowego, poza oczywiście tonacją kolorystyczną i podmianą owocu na brzoskwinię. Z daleka pachnie taniością, ale w sumie aż tak tragicznie nie jest.












Podobnie jak i poprzednio, mamy bardzo "gustowną" naklejkę na puszkę. Cięcie kosztów, a na pseudopazłotko u góry starczyło. Ech...












Drobny maczek, maczkiem, ale aparat po prostu nie złapał focusa...
 











Pora więc zabrać się do odczytania hieroklipów, jakby powiedział pewien polityk, ze składem.  








Bezalkoholowy radler - brzoskwinia. Składniki: piwo bezalkoholowe (woda, słód jęczmienny, chmiel) 50%, cukier, woda, dwutlenek węgla, sok brzoskwiniowy z zagęszczonego soku, regulator kwasowości: kwas cytrynowy, olej palmowy, naturalne aromaty, witaminy B6 i B12, kwas pantotenowy, biotyna, stabilizator E414, barwnik spożywczy E120, konserwant: benzoesan sodu.


Samo zdrowie - prawda? ;) Objętość soku nieznana, a olej palmowy - z czymś takim spotykam się chyba po raz pierwszy w tego typu napoju. Już nawet coca-cola jest chyba zdrowsza... Dalsza część etykiety wzbudza nie mniejsze przerażenie - 36 kcal w 100 ml i 7,2 g cukrów - podobnie jak cytrynowy radler - ten jest tylko dla kogoś, kto nie musi kontrolować swojej diety.












Pazłotko, powiedz przecie - kto jest najpiękniejszy na świecie? 












Czas na degustację. Zapach intensywnej landrynki brzoskwiniowej, raczej niezbyt naturalny. Piana znikoma, znika szybko bez lacingu. Nagazowanie bardzo duże, kolor łososiowy - może ktoś się zna na kolorach lepiej niż ja, ale ten barwnik dość podobnie wygląda. W smaku mega słodkie - porównywalne z najsłodszymi Warkami czy Somersby, kwaśność też dość spora, goryczki oczywiście brak. Po wzięciu łyka na języku zostaje dość dziwny smak "kapcia", coś jakby niezbyt przyjemnego. Dla mnie zdecydowanie za duży ulepek. 

Ocena ogólna: 3/10
Cena: 0,79 euro/SPAR - Tržič

środa, 24 listopada 2021

Open Space - bezalkoholowe cz. 141

Wielkim plusem tej całej mojej zabawy w degustowanie jest to, że można się nieźle zdziwić. Tak zdziwiłem się w zeszłym tygodniu, gdy to na mój stół trafiło to piwo.












Degustacja odbyła się w lokalu, więc warunki do robienia zdjęć dość trudne (zaaferowany zapomniałem wykonać zdjęcie napitku w szklance). Czemu się zdziwiłem? Bo piwo to powstało w Browarze De Facto, który to mieści się w Zgodzie niedaleko Aleksandrowa Kujawskiego, czyli tuż pod Toruniem. A ja do tej pory zupełnie się z tą marką nie zetknąłem. Może faktycznie pod latarnią najciemniej albo są inne powody.












Kosmiczna etykieta - mogłaby być opakowaniem na przykład dopalaczy ;) Niespecjalnie jakoś do mnie przemawia ten projekt. A zwłaszcza czcionka użyta w dolnej części - zupełnie niepasująca do reszty.












Z tyłu jest już dużo lepiej, wszystkie informacje przedstawione są bez zarzutu, nawet - tak jak czasy w Formule jeden - do trzeciego miejsca po przecinku. W 100 ml jest więc 25 kcal i 2,36 g cukrów. Przekręcamy butelkę.












Fajnie, że informacje powiedzmy marketingowe, są tu przedstawione dość zwięźle.

Piwo bezalkoholowe jasne, pasteryzowane. Zawartość alkoholu poniżej 0,5%. Składniki: woda, słód jęczmienny, płatki owsiane, chmiel, drożdże.

Amerykańskie chmiele nie są co prawda wymienione z nazwy, ale przecież i tak nie jestem piwowarem, żeby to coś bardzo konkretnego mi mówiło.



 









Kapselek czarno-biały niczym okładki płyt Republiki, podoba mi się. 

Jak już wspomniałem, w toku rozmów przy stole zdjęcie napoju niestety nie zostanie zaprezentowane (chyba że jeszcze będzie okazja nabyć to piwo). Przechodzę więc od razu do recenzji.

Piana dość spora, szybko znika, raczej bez lacingu. Piwo mętne. Kolor ciemnożółty (bardziej konkretnie ciężko było ustalić, oświetlenie w lokalu dość słabe). Kolor ciemnożółty, zapach lekko sosnowy, tak jak zresztą anonsowano na etykiecie. Goryczka dość spora, trochę dymny aromat. Ekstrakt średni, ogólnie typowa IPA, dobry balans cytrusowości i chmielowości.

Ocena ogólna: 9/10
Cena: 12 zł/BAZA Craft Beer & Ramen - Toruń

czwartek, 18 listopada 2021

A.Le Coq Fassbrause Lemon - bezalkoholowe cz. 140

Tadam! Wjeżdża dziś na stół pierwsza propozycja z piw kupionych w Austrii i Słowenii przez moją przyjaciółkę (przy okazji serdeczne pozdrowienia), a którym to piwem okazało się... estońskie A. Le Coq. Fassbrause to oranżada piwna popularna w Niemczech. Więcej na jej temat można przeczytać choćby w artykule na Wikipedii: KLIK. Przyznam, że do tej pory nie zetknąłem się z takim pojęciem, ale wyobrażam sobie, że taki napój przypomina w smaku np. produkty Bavarii.












Jeśli chodzi o wrażenie graficzne, to... No widać, że nie mamy tu do czynienia z produktem z tak zwanej wysokiej półki. Niezbyt elegancko wykończona ta puszka, sam przód jest w miarę czytelny, ale z boku białe napisy na żółtym tle - zupełnie niewidoczne i jeszcze ta wielka naklejka... Czuć oszczędności. Obracamy...












Jak widać, po drugiej stronie jest to samo + chamska naklejka dystrybutora. Przyglądając się bliżej, u góry widnieją nazwy miast - Londyn, Tallinn i Tartu - oraz daty. Browar bowiem ma swoje tradycje sięgające początków XIX wieku - samo przedsiębiorstwo zostało założone w 1807 roku w Londynie.












Co prawda na stronie producenta jest skład podany w języku angielskim, ale składniki odżywcze są nieco inne niż na tej etykiecie w języku słoweńskim. Ciekawe, dlaczego...












To ma sens, bo te napisy czcionką wielkości ulotki z lekami pokrywają się z tym, co podaje A.Le Coq. Pewnie więc na rynek słoweński zmienili nieco recepturę. A to ciekawe.









 

Bezalkoholowy radler cytrynowy. Składniki: piwo bezalkoholowe (woda, słód jęczmienny, chmiel) 50%; cukier; woda; dwutlenek węgla; regulator kwasowości – kwas cytrynowy; sok cytrynowy z zagęszczonego soku; naturalny smak; witaminy (B6, B12, kwas pantotenowy, biotyna); stabilizator – guma arabska; konserwant – benzoesan sodu.

Eee - guma arabska i benzoesan sodu. To na pewno smaku nie doda. Co do wartości odżywczych 37 kcal w 100 ml oraz 7 g cukru to są to liczbie bliskie rekordowym - co prawda nie prowadzę statystyk dokładny, ale jestem przekonany, że tak. Dietetycy mogą sobie więc to raczej darować.



 









Zupełnie chybionym zaś pomysłem jest to pazłotko u góry. Po pierwsze, zupełnie się nie trzyma, a po drugie - kojarzy się raczej z najtańszymi winami gazowanymi typu Sowietskoje Igristoje. Podnosi koszt produkcji, a wygląda - sami zobaczcie.












Zapach cytrynowy, ale niezbyt naturalny i przyjemny. Piana średnia, szybko opada i znika. Lolor jasnożółty, blady. Nagazowanie dość spore, nasycenie za to słabe. Smakuje nieciekawie - jak rozwodniona lemoniada z lekkim słodowym posmakiem, goryczki brak. Kwaśność jest na wysokim poziomie, ale ogólne wrażenie jest marne, zwłaszcza ten aromat w zapachu odstrasza. Na słoneczne letnie dni może być ok, ale poza tym nie. 

Ocena ogólna: 4/10
Cena: 0,79 euro/SPAR Tržič

piątek, 12 listopada 2021

Raduga Game #2 - bezalkoholowe cz. 139

Raduga Game z numerem 1 gościła u mnie w marcu i wypadła całkiem dobrze. Zobaczymy, jak będzie z dwójką.












Co do etykiety, to jest ona w stylu Las Vegas: krzykliwe kolory, kontrasty i dużo szumu, pytanie czy to dobrze koresponduje z zawartością butelki. Jeśli chodzi o grafikę, to nie mam zarzutów.












Egzotyczne klimaty - no fajnie, brzmi dobrze, zwłaszcza w porównaniu do szarości, jaka jest za oknem.












Cukru w składzie nie widzę, ale mimo to jest dość dużo kalorii (31 kcal w 100 ml) i cukrów - aż 6,4 g. Nie podano niestety, ile procent jest soków w całości ani nawet kto to wyprodukował.

Piwo jasne, niepasteryzowane, niefiltrowane. Alkohol poniżej 0,5% obj. Składniki: woda, słód jęczmienny, słód pszeniczny, soki z marakui i moreli, chmiele, drożdże.

Wydaje się, że nic zbędnego nie ma w środku. Obracamy dalej butelkę.


 










To, że jest to niefiltrowane, widać doskonale gdy się tylko weźmie butelkę do ręki. Takiej ilości osadu dawno nie widziałem.












Osoba sportretowana tutaj chyba wzięła sobie do serca dewizę Ewy Bem "Żyj kolorowo" :)











Kapselek trochę odbiega stylistyką od etykietą, jest bardziej retro, ale starannie wykonany i mnie się bardzo podoba.












Zapach morelowy, trochę owoców egzotycznych. Piana prawie nieistniejąca, jak widać na zdjęciu. Kolor brudnożółty, napój mętny, z bardzo widocznym osadem z soku z owoców. Wysycenie i nagazowanie niskie. Goryczka słaba (na etykiecie określona na 2/10), ale z pazurem, odzywa się po chwili. Nie czuć słodyczy, jest trochę kwaskowatości, ale też nie za dużo. Dobry napój izotoniczny, ale brakuje ciała jak w IPA.

Ocena ogólna: 6,5/10
Cena: 7,60 zł/8-ZERO - Allegro

sobota, 6 listopada 2021

Bavaria Strawberry 0,0% - bezalkoholowe cz. 138

Tak sobie pomyślałem, że jest tyle stylów piwnych na świecie, ale jednak wśród bezalkoholowych jest ich ze zrozumiałych względów dużo mniej. Nie da się bowiem w żaden sposób wyprodukować portera 0,0. Pora więc wrócić do rzeczywistości i marki, która kiedyś wśród zerówek była chyba moją ulubioną.












A jest nią holenderska Bavaria. Plus dla nich, że dobrze pozycjonują swoje produkty, które nie udają piwa, są bowiem określane jako "malt drink". 












Etykietę już nieraz omawialiśmy, jest dość nowoczesna, o dziwnym kształcie, srebrne napisy na białym tle są słabo widoczne, no i sam główny składnik danej Bavarii jest tutaj zobrazowany miniaturową grafiką. Na pewno w dziedzinie graficznej są zdecydowanie lepsze propozycje.












Fragment górnej etykiety z nazwą napoju. Resztę jej zajmują tradycyjnie napisy w językach bardzo nam obcych.






















Polska naklejka od importera.












Ocenę czytelności i estetyki tegoż pozostawiam Wam. Odwracamy butelkę i zapoznajemy się ze składem.












Podoba mi się, że przedstawiono wartości odżywcze nie tylko w przeliczeniu na 100 ml, ale też dla całej butelki. Widać więc jak na dłoni, ile to cukrów spożyjemy za jednym razem. W 100 ml kcal jest 30, za to cukrów aż 7,3 g. Jedna z wyższych wartości w całym moim teście.

Bezalkoholowy gazowany napój słodowy o smaku truskawkowym. Składniki: naturalna woda mineralna gazowana, cukier, słód pszenny (gluten), słód jęczmienny (gluten), regulator kwasowości (kwas mlekowy), naturalny aromat truskawkowy, aromaty naturalne, koncentrat czarnego bzu, barwnik (karmel), ekstrakt chmielowy.

Na pierwszym miejscu woda i cukier. Cóż, nihil novi.


 










Fajnie, że kapselek jest odkręcany, choć najlepiej mieć coś pod ręką, bo samymi palcami tak łatwo nie jest.












Zapach intensywny landrynkowo-truskawkowy. Piana słaba, znika błyskawicznie, bez lacingu. Kolor łososiowy, bladoczerwony. Nasycenie bardzo duże. Napój ekstremalnie słodki, czuć truskawkowy aromat, jednak brak do tego jakiejkolwiek kontry, czy to w postaci chmielu, goryczki czy kwaskowatości. Dzieciom pewnie by posmakował, mnie niekoniecznie.

Ocena ogólna: 3,5/10
Cena: 5,99 zł/8-ZERO - Allegro
Piwo można kupić tu: KLIK.