niedziela, 30 stycznia 2022

BUH Bezalkoholowe - bezalkoholowe cz. 153

Ze Słowenii wracamy na naszą polską ziemię i prezentujemy coś, co miało być wielkim hitem, a okazało się tylko nie do końca udaną chyba akcją marketingową, czyli piwo Wojewódzkiego i Palikota. Niełatwo było zdobyć wersję bezalkoholową, bo sprzedawane jest tylko wysyłkowo oraz w Żabkach, ale w końcu się udało.












Co do projektu graficznego nie mam żadnych zastrzeżeń, zawsze podobały mi się zielone butelki, widać na pierwszy rzut oka, że produkt skierowany jest do młodych fanów "marichuanen", a niekoniecznie do fanów dobrego piwa. Bardzo za to doceniam, że panowie Kuba i Janusz wyprodukowali wersję bezalkoholową, która już z zasady nie ma żadnego "kopa".












Piwo bezalkoholowe (alk. nie więcej niż 0,5% obj.) w stylu Ale. Jasne, górnej fermentacji, niefiltrowane, pasteryzowane, z dodatkiem suszu konopnego (0,5 g). Składniki: woda, słody jęczmienne, Pale Ale (Pale Ale Malt), pilzneński (Pilsner Malt), chmiel East Kent Golding, susz konopny, chmiel marynka, aromat konopi, drożdże LA-01, susz konopny. Zawiera pełne spektrum fitoskładników, w tym kannabinoidy.












No, 0,5 g suszu konopnego na butelkę to dużo czy mało? To już musieliby orzec specjaliści. Jeśli chodzi o resztę składu, to jest typowe dla IPY, różne chmiele, słody. O tym, że zawiera kannabinoidy, to już w ogóle nie warto wspominać. No ale dobry marketing i wysoka cena piwa muszą to uzasadniać. Co to zwykłego BUH-a, to polecam recenzję Tomka Kopyry: 




W 100 ml tego BUH-a znajdziemy 25 kcal oraz 2,5 g cukrów. W normie.



Na ciekawym niebieskim kapselku widnieje logo firmy Przyjazne Państwo. Piwo zostało zaś wyprodukowane przez Browar Tenczynek. I poza Żabkami dostępne jest tylko w sprzedaży wysyłkowej tamże.

Kolor słomkowy, brak piany, silny zapach ziołowy i trochę czegoś sfermentowanego. Przezroczyste, ale widać niewielkie drobinki zawiesiny w środku. Nasycenie niskie i nagazowanie też. Kwaśność 1/5, goryczka 2/5. Czuć chmiele, jest poziom przeciętnej IPA, nie ma wad, ale też nie jest to żadne rewolucyjne piwo. Co do meritum to albo się BUH-a polubi, albo nie. I od tego może zależeć ocena napoju. Cena też nie jest najniższa, ale taka jest już koncepcja sprzedażowa Palikota i Wojewódzkiego.

Ocena ogólna: 6,5/10
Cena: 7,99 zł/Żabka

piątek, 28 stycznia 2022

Union 0.0 Radler Elderflower - bezalkoholowe cz. 152

Wracamy do Słowenii i browaru Union.












W wariantach smakowych radlerów bez czarny zaczął się pojawiać od niedawna. Tutaj trudno go nie zauważyć, bo cały projekt graficzny opiera się na białych kwiatkach tegoż krzewu.












Po drugiej stronie puszki mamy to samo, tylko nazwa wariantu piwa jest zapisana po słoweńsku. Ogólnie cały projekt można ocenić dość pozytywnie. Trochę mało czytelne są napisy u góry puszki.












Jak widać, jest to prawdziwa zerówka. W ciekawy sposób zapisano za to pojemność pół litra.












Czytanie składu po słoweńsku stanowi pewne wyzwanie. Jednak daliśmy radę.

Mieszanka napoju z lekkiego piwa bezalkoholowego i napojów bezalkoholowych z sokami owocowymi, alk. 0,0%. Zawartość owoców 4,5%. Składniki: lekkie piwo bezalkoholowe 50% (woda, słód jęczmienny, jęczmień, ekstrakt chmielowy), napój orzeźwiający 50% (woda, cukier, koncentrat soku z cytryny i pomarańczy) (zawartość owoców 3,8% w radlerze), dwutlenek węgla, koncentrat soku z limonki i aceroli, naturalne aromaty, ekstrakt z kwiatu bzu czarnego (0,05%), skoncentrowany ekstrakt z cytryny, stabilizator (mączka z chleba świętojańskiego).

Jak widać, ekstrakt bzowy jest tu obecny jedynie symbolicznie. Za to kalorii i cukrów w 100 ml jest sporo - odpowiednio 33 kcal i 5,7 g.












Zapach landrynkowy, kolor cytrynowy, mętny, zupełny brak piany. Brak lacingu. W smaku jak lemoniada, ale słabo nagazowana, bardzo słodka, kwaśność słabo wyczuwalna. Po dłuższym piciu nieco ziołowy aromat. Akcenty piwne prawie nieistniejące. Jak ktoś lubi słodycze, to mu się ten Union 0.0 Radler Elderflower spodoba. Zaś bez lepiej powąchać w naturze.

Ocena ogólna: 5/10
Cena: 0,82 euro/SPAR Tržič

Tourtel Analcolica - bezalkoholowe cz. 151

Wyjeżdżając na urlop do Włoch, nie liczyłem na wiele. Ale nie sądziłem też, że w kilku napotkanych po drodze marketach poza piwami 0 proc. znanymi w Polsce natrafię tylko na jedno, którego nie znałem. Widać tego typu napoje nie są tu w ogóle popularne, a zwłaszcza w zimie.












Etykiety na butelce prezentują dość minimalistyczne wzornictwo, za to bardzo czytelne. Wielkie zero w nazwie zaś ostrzega bądź zachęca, w zależności od tego, czy lubimy piwa bezalkoholowe, czy też nie.












Na małej etykiecie u góry powtórzone jest logo Tourtela.













Skład również zaprezentowany jest na małej etykiecie. Łatwo się mieści, bo nie jest za długi.











 

Piwo bezalkoholowe. Zawartość alkoholu poniżej 0,5%. Składniki: woda, słód jęczmienny, kukurydza, chmiel.

Kukurydza nie za często pojawia się w składzie.

 

W 100 ml znajduje się 16 kcal i 1,8 g cukrów, więc jest to dobry produkt dla osób dbających o linię.












Kapselek nawiązuje kolorami do reszty projektu.











Piana słaba, prawie bez lacingu, kolor jasnosłomkowy, zapach brzeczki. Nagazowanie średnie, nasycenie słabe. Goryczka 1/5, kwaśność 0/5, bardzo wodniste. Teraz uwaga - to produkt firmowany przez Peroni, do tej pory z włoskich zerówek próbowałem kiedyś we Wrocławiu w pizzerii Birra Moretti i smakowało bardzo podobnie - prawie jak woda. Jeśli z innymi bezalkoholowymi w Italii jest podobnie, to nie dziwię się, że mało kto to kupuje...

Ocena ogólna: 3,5/10.
Cena: 1 euro - Kanes Supermarket Lecce

Erdinger Alkoholfrei - bezalkoholowe cz. 150

Na tak zwane sztosy musimy jeszcze poczekać, na razie lecimy dalej z budżetowcami.



















Erdinger, jaki jest, każdy widzi, nazwa wypisana dość okazałą czcionką, a z logo w kształcie koła zawiera kłosy pszenicy. Na dole dowiadujemy się w niezbyt przejrzysty sposób, że browar w mieście Erding założono w 1886 roku.



















Ponieważ piwo przeznaczone jest na wiele rynków, informacje na rynek słoweński zaprezentowane są w formie naklejki. Dowiadujemy się z niej, że w 100 ml jest 25 kcal i 3,6 g cukrów. Sporo, jak na zwykłego pszeniczniaka. A poza tym:
Bezalkoholowe, piwo jasne pszeniczne. Alkohol poniżej 0,5% obj. Składniki: woda, słód pszenny, słód jęczmienny, chmiel, drożdże, dwutlenek węgla. Pochodzenie: Niemcy.


 










Na szczęście, jakby ktoś lepiej władał innymi językami niż słoweński, znajdzie też np. informacje po angielsku.












Zapach zbożowy, słodowy, niezbyt silny.

Piana gigantyczna, zostawia lacing. Kolor typowego lagera. Smaku brak. Czuć wodę. Goryczki brak, kwaśności brak, słodyczy brak. Smakuje jak mega rozwodniony witbier. Może i jest to izotonik, ale nic poza tym.

Ocena ogólna: 3,5/10
Cena: 1,29 euro/SPAR Tržič

wtorek, 18 stycznia 2022

Karlskrone Alkoholfrei - bezalkoholowe cz. 149

Lecimy dalej z piwami z Austrii i Słowenii. Do testu wjeżdża kolejny budżetowiec - produkt wyprodukowany w ojczyźnie Mozarta.












Nie da się ukryć, że część piw trochę ucierpiała w transporcie. Co można powiedzieć o tej etykiecie? Raczej nic mega pozytywnego, typowy marketowiec, napisy są prawie nieczytelne - informują o kraju pochodzenia oraz braku alkoholu. Robota na pół godziny dla grafika.












Projektant się nie przemęczał i po drugiej stronie jest dokładnie to samo.












Z jednego boku mamy brand sieci, w której jest to piwo dostępne - Hofer - oraz informacje o wartościach odżywczych - 27 kcal w 100 ml oraz 3,2 g cukrów.












Czas na przejrzenie składu.

Piwo bezalkoholowe. Zawartość alkoholu poniżej 0,5%. Składniki: woda, słód jęczmienny, chmiel, ekstrakt chmielowy. Warzone i butelkowane dla: Tigast, Unterradlberg, Austria.

Wszystko jak najbardziej podstawowe. Przy okazji to miasto, w którym mieści się browar, który produkuje głównie dla sieci Aldi to nazywa się St. Pölten.


 










Piana dość spora, ale szybko się dziurawi i opada, zostawia dobry lacing. Nagazowanie spore, widać bąbelki unoszące się do góry. Zapach żelazisty. Kolor jasnobrązowy, typowy dla lagerów. W smaku goryczka jest, ale nie jakaś powalająca, poza tym niewiele się dzieje, jest lekki posmak metaliczny i dość spora wodnistość. 

Ocena ogólna: 3.5/10
Cena: 0,36 euro/Hofer Kranj, Słowenia

niedziela, 16 stycznia 2022

Argus Free po raz drugi - bezalkoholowe cz. 148

Markę Argus zna chyba każdy bywalec Lidla w Polsce. Jak się okazuje, jest też obecna na innych rynkach. Dziś bowiem po raz drugi trafia do recenzji piwo Argus Free, ale nie jest to samo piwo, tylko wersja zagraniczna, a do tego polskie było 0,0%, a to jest poniżej 0,5%. Pewności nie ma, ale... Tamto uzyskało "zawrotną" ocenę 2/10. Jak będzie z tym austriackim? Okaże się.












Puszka taka sobie, nikt się nie spodziewa po takich budżetowcach jakiegoś nie wiadomo jak wysokiego poziomu graficznego. W zasadzie trudno odróżnić takie piwa od zwykłych, gdyż ich etykiety mają bardzo podobne layouty.












Z boku widać, że to jest piwo przeznaczone do sprzedaży w sieciach Lidl. Poza tym w logo jest jakiś niezbyt udanie narysowany stateczek.












Z przodu na etykiecie mamy też stateczek, na dolę różę wiatrów, która często jest reprodukowana na kapslach, duży napis Free i kilka innych marketingowych sloganów, jak "genuine pleasure of flavour". Może ktoś się nabierze, who knows.












Let's cut to the chase. Niestety, typowe dla piw z niższej półki jest totalna niedbałość, jeśli chodzi o publikowanie składu. Wszystko w wielu językach upchnięte miniaturową czcionką, a do tego tutaj jeszcze na błyszczącej puszce. W 100 ml znajduje się 26 kcal oraz 3,3 g cukrów. A poza tym:

Jasne piwo bezalkoholowe. Alk. max 0,5% obj. Pasteryzowane. Składniki: woda, słód jęczmienny, ryż, chmiel, ekstrakt chmielowy.

Niczego innego chyba się spodziewać nie można było.












Niebieska zawleczka stanowi ciekawy akcent kolorystyczny, ale czy jest ona potrzebna? 












Piana ładna, dość długo się utrzymuje, zostawia lacing. Kolor słomkowy. Zapach lekki skunks, trochę zbożowy. W smaku typowy koncerniak, trochę brzeczki, duża wodnistość. Goryczka lekka, ale trochę zalega na języku. Raczej do popicia obiadu niż delektowania się.

Ocena ogólna: 4.5/10 (może miałem dobry dzień po prostu xD).
Cena: 0,36 euro/Lidl w miejscowości Komenda - Słowenia 

PS Piwo wyprodukowane w Polsce. Taka informacja znajduje się, ale nie we wszystkich językach :)

sobota, 8 stycznia 2022

Union 0,0% Radler Isotonic - bezalkoholowe cz. 147

 












Kontynuujemy przegląd zdobyczy austriacko-słoweńskich. Na stół wjeżdża propozycja od Browaru Laško Union, największego producenta napojów w Słowenii, obecnie w posiadaniu koncernu Heineken. Etykieta puszki nie jest szczytem wzornictwa estetycznego, ale też nie jest jakaś odpychająca. Od razu wiadomo, że mamy do czynienia z lemoniadą cytrynową.












Co ciekawe, po drugiej stronie jest inny obrazek, z którego dowiadujemy się, co drzemie w środku (bez tłumaczenia można chyba się zorientować, że jest to magnez, cynk i witamina B).












Na jednym boczku mamy głównie kod kreskowy i pół litra zapisane w dość ciekawy sposób ;)












A na drugim boczku możemy zapoznać się ze składem. W 100 ml znajduje się 22 kcal i 2,8 g cukrów, a co do reszty, to:

Napój mieszany z lekkiego piwa bezalkoholowego i orzeźwiającego napoju z sokami owocowymi i dodatkiem witamin i minerałów, alk. 0,0%. Zawartość owoców 4,8%. Składniki: lekkie piwo bezalkoholowe 50% (woda, słód jęczmienny, jęczmień, ekstrakt chmielowy), napój orzeźwiający 50% (woda, syrop fruktozowy, zagęszczony sok z cytryny (2,7%), zagęszczony sok pomarańczowy (1,5%), zagęszczony sok z limonki i aceroli (0,6%), dwutlenek węgla, zagęszczony ekstrakt z cytryny, węglany magnezu, naturalny aromat cytrynowy z innymi naturalnymi aromatami, mleczan cynku, witaminy (niacyna, tiamina, witamina B12), stabilizator (mączka chleba świętojańskiego)).

O boże, boże, Bożenko... Czego tu nie ma. Ciekaw jestem, czy te witaminy są łatwo przyswajalne, czy to przysłowiowy pies na budę. Dobrze, że jest kilka procent soków.












Piana prawie żadna, bez lacingu, kolor ciemnocytrynowy. Nagazowanie dość spore. Zapach mocny, cytrynowy. W smaku przypomina nieco cytrynowego Schweppesa, tylko bardziej gorzkiego. Goryczka przykrywa nieco ogromną słodycz. Aromat trochę wydaje się sztuczny. Jakieś dalekie akcenty piwne są wyczuwalne, ale nie na trzecim, ale dziesiątym planie. Całościowo nie odbiega od większości radlerów tego typu. 

Ocena ogólna: 5/10
Cena: 0,99 euro - SPAR Tržič.

niedziela, 2 stycznia 2022

Podsumowanie płytowe 2021 roku

W tym roku udało się przesłuchać znacznie mniej niż w 2020 roku, ale chyba nie liczba jest najważniejsza, tylko jakość. A z tą było moim zdaniem bardzo dobrze. Choć przyznam, że mam coraz większe trudności w docieraniu do wydawnictw, których warto posłuchać. Nie obserwuję zbyt wielu artystów na Facebooku, to, co jest np. w aktualnym topie Empiku rzadko mnie interesuje, więc nie dowiaduję się na bieżąco, że płyta artysty X czy Y się ukazała. Na szczęście znajomi pomagają i dzięki temu udaje się w końcu sklecić w miarę sensowny ranking. Jeśli chodzi o moje oczekiwania co do roku 2022, życzyłbym sobie i Wam wielu ciekawych koncertów. Oby pandemia pozwoliła.

1. LAU - Believer - 10












Rywalizacja o to, kto dostanie tytuł płyty roku, była bardzo zacięta. Długo się zastanawiałem. I ostatecznie Laura Fares z Barcelony, która w zeszłym roku wraz z Niną zajęła miejsce drugie, tym razem jest na szczycie. Synthwave w najlepszym wydaniu. Nic dodać, nic ująć.

2. Sexy Suicide - We Will Die as One - 10













Duszna atmosfera dyskoteki z lat 80., piękna okładka niczym z "Avengersów" Marvela, wspaniały cover "Sztuki latania" Lady Pank, warto wracać do tej płyty.

3. Louane - Joie de vivre (en couleurs) - 9.5












Zastanawiałem się, czy jest sens umieszczać w rankingu wznowienie ostatniego albumu Louane, ale uzupełnienia były na tyle duże i istotne, a poza tym była to chyba najczęściej słuchana przeze mnie płyta w 2021 roku, że ostatecznie trafiła na podium. Fajnie, że z "Joie de vivre" zniknęły niepotrzebne przerywniki, za to pojawił się choćby duet z Grand Corps Malade, jak dla mnie bez dwóch zdań piosenka roku.

4. Korine - The Night We Raise (2020) - 9.5












Electro gotyk, trochę klimaty w stylu Clan of Xymox. 

5. Happysad - Odrzutowce i kowery - 9.5












Z roku na rok chyba jestem coraz większym fanem Happysad. Takich pozytywnych klimatów trochę brakuje w naszym coraz bardziej szarym świecie.

6. CRIMER - Fake Nails - 9.5












Sama okładka średnio zachęca do zapoznania się z zawartością, ale warto, bo to synth pop na bardzo dobrym poziomie.

7. Inhaler - It Won't Always Be Like This - 9.5












Utwór tytułowy i "My Honest Face" należały do moich ulubionych kawałków mijającego roku.

8. Kaśka Sochacka - Ciche dni - 9.5












Debiut roku.

9. Angèle - Nonante-Cinq - 9












Od popu proponowanego przez tę belgijską artystkę, tak jak od Louane, nie sposób się oderwać. Wysokie miejsce w moich podsumowaniach gwarantowane.

10. Vianney - N'attendons pas (2020) - 9












11. Daria Zawiałow - Wojny i noce - 9












Daria chyba jest aktualnie moją ulubioną polską wokalistką. Karierę prowadzi w sposób bardzo intensywny, oby tak dalej.

12. Lady Pank - LP40 - 9












Największe pozytywne zaskoczenie w tym roku. Po nich od lat niczego dobrego się nie spodziewałem, tymczasem nagrali album, który jest wręcz perłą w ich dyskografii. Dużo przebojów, dużo świeżości. "Wieczny chłopiec" to mój ulubiony utwór z LP40.

13. Baio - Dead Hand Control - 9












14. Declan McKenna - Zeros (2020) - 9












15. Johan Agebjörn & Mikael Ögren - Artefact - 9



Wznowienie działalności Sally Shapiro to było jedno z wydarzeń roku, ale jeśli chodzi o kolejną solową płyte Johana i Mikaela, to jest to solidna porcja elektroniki w nieco bardziej tradycyjnym wydaniu. 

16. The Killers - Pressure Machine - 9

17. Marina - Ancient Dreams In A Modern Land - 8.5


















18. Kendji Girac - Deezer Sessions - 8.5











Koncertowe minialbumy Deezera to prawdziwa perełka. W Polsce ten francuski serwis streamingowy jest stosunkowo mało popularny, jednak dla miłośników przebojów znad Sekwany - rzecz obowiązkowa.

19. The Lathums - How Beautiful Life Can Be - 8.5


20. Król - Dziękuję - 8.5



















21. Spatial Vox - Cause of Shining in Your Eyes (The 1'st Album) (2020) - 8



















Dzięki Forum LP3 poznałem włoski band, który brzmi jak współczesne Modern Talking. Zresztą nawiązanie na okładce to jednej z najbardziej znanych okładek niemieckiego duetu jest chyba wystarczająco czytelne (dla fanów).

22. Smith & Thell - Pixie's Parasol - 8


















Przebój za przebojem.

23. Coeur de Pirate - Impossible à aimer - 8



















Kanadyjka, która znajduje się zwykle w górnej części moich podsumowań. Nie inaczej jest teraz.

24. Arek Kłusowski - Lumpeks - 8



















Tekstowo - chyba jeden z ciekawszych albumów roku. Oby tak dalej, Arek!

25. Måneskin – Teatro d'ira vol. 1 - 8



















Najwyżej notowana włoska propozycja to tym razem solidna dawka rock and rolla.

26. SG Lewis - Times - 8



















27. Kings of Leon - When You See Yourself - 8



















28. Kwiat Jabłoni - Mogło być nic - 8



















Mogło być nic, a jest... Radio 357. :)

29. Gary Moore - How Blue You Can Get - 8



















Kilka perełek z dorobku Gary'ego udało się tutaj zgromadzić, choćby "In My Dreams".

30. Tymek, FAVST - Piacevole - 8




















31. Clara Luciani - Coeur - 7.5



















Clara we Francji jest gwiazdą, w Polsce mało kto o niej słyszał.

32. Mr.Kitty - -+ (2020) - 7.5



















33. Chvrches - Screen Violence - 7.5



















Tutaj spodziewałem się znacznie więcej, a poza udaną kooperacją z Robertem Smithem z The Cure i 2-3 innymi utworami, jest raczej przeciętnie.

34. Jean-Michel Jarre - Welcome To The Other Side (Concert From Virtual Notre-Dame) (2020) - 7.5




















35. Kuba Kawalec - Ślepota - 7.5



















36. Foo Fighters - Medicine at Midnight - 7.5



















37. Imagine Dragons - Mercury - Act 1 - 7.5




















38. Small Black - Cheap Dreams - 7.5



















39. Roosevelt - Polydans - 7



















40. Louane - Deezer Sessions - 7











Mam nadzieję, że na trasie koncertowej w 2022 Louane będzie miała nieco bardziej rozbudowane instrumentarium - z basem i prawdziwą perkusją.

41. Janek Traczyk - Nadal jestem (2020) - 7



















42. Birdy - Young Heart - 7



















43. Still Corners - The Last Exit - 7



















44. Evripidis and his Tragedies - Neos Kosmos - 6.5



















45. Sia - Music - Songs from and Inspired by the Motion Picture - 6.5



















46. Smolik - XX - 6.5




















47. Twenty One Pilots - Scaled And Icy - 6.5



















Smok Wawelski na okładce? Muzyka jednak nie jest aż tak groźna.

48. Jean-Michel Jarre - Amazônia - 6.5



















Jean-Michel tutaj poszedł trochę jak Mike Oldfield w stronę odkrywania brzmień etnicznych. Jestem pełen podziwu, że tym wieku realizuje wciąż nowe pomysły.

49. VA - Italians Do It Better - 6.5



















Płyta znanej wytwórni electro z coverami Madonny, często dość nietypowymi.

50. Zaz - Isa - 6



















A tu największe chyba rozczarowanie. ZAZ świetnie wypada na koncertach, oczywiście wybieram się na jeden z polskich, ale na płytach jakoś ta energia trochę ginie. Do "A perte de rue" będę chętnie wracał.

51. Duran Duran - Future Past - 6




















52. VA - Still Wish You Were Here - A Tribute To Pink Floyd - 6

















53. Savage - Love and Rain Remixes (2020) - 6




















54. Lisa Gerrard, Jules Maxwell - Burn - 6



















55. Oxford Drama - What's The Deal With Time? - 6



















56. Caveman - Smash - 6



















57. Halsey - If I Can't Have Love, I Want Power - 6



















58. Dawid Podsiadło - Leśna Muzyka (live, czyli na żywo) - 6



















Dawid Podsiadło jest chyba najbardziej rozchwytywanym polskim artystą koncertowym, jednak po wysłuchaniu tego albumu, zupełnie nie wiem, dlaczego...

59. Steven Wilson - The Future Bites - 6



















60. ABBA - Voyage - 6



















Delikatny powiew naftaliny się ujawnił po przesłuchaniu, ale jednak szacunek, że zespół zachował swoje brzmienie i wstydu nie zrobił. Ale trzęsienie ziemi po tak spektakularnym powrocie nie nastąpiło.

61. The Weather Station - Ignorance - 6



















62. Nick Cave, Warren Ellis - Carnage - 6



















63. Luxtorpeda - Elektroluxtorpeda - 6

















Owszem, lubię elektronikę, ale tworzenie takich remiksów "Autystycznego" i innych typowo gitarowych kawałków to jednak przesada.

64. Fisz Emade Tworzywo - Ballady i protesty - 5.5



















Teksty do poczytania, muzyka do zapomnienia. Poza tym zdecydowanie za długi ten album.


65. Deep Purple - Turning To Crime - 5.5



















66. St. Vincent - Daddy's Home -  5.5




















67. Arka Noego - Nowe kolędy - 5.5

















Gdzieś zniknęła spontaniczność znana z pierwszych płyt Arki, w tym tej z kolędami.

68. Rysy - 4Get - 5



















69. Public Service Broadcasting - Bright Magic - 5




















70. Josef Salvat - The Close / Le Réveil - 5



















"The Drum" to jeden z moich ulubionych utworów 2021 roku, jednak na tej płycie się nie znalazł...

71. Kombi - Minerał życia - 5



















Z tak słabym wokalistą i przeciętnymi kompozycjami zespół Kombi daleko nie zajedzie. 

72. Adele - 30 - 5



















Hmmm, co by tu powiedzieć. Nudy na pudy. Muzyka do eleganckiej kawiarni. Mało jest utworów, które można zapamiętać.

73. Pola Rise, Andy Ward - To The Bone - 5




















74. Kult - Ostatnia płyta - 5



















Zmiany w składzie odbiły się nie najlepiej na muzyce Kultu. O ile teksty Kazika dalej są tak wnikliwe jak kiedyś, o tyle banalne brzmienia w tle i jego coraz gorsza dykcja źle wróżą na przyszłość. 

75. London Grammar - Californian Soil - 4.5




















76. Anna Jurksztowicz - Dziękuję, nie tańczę/21 - live - ostatni - Niech spadną gwiazdy - 4.5



















Pierwowzór to na pewno jedna z moich ulubionych płyt polskich lat 80. Tutaj zaś najlepiej wypada dyskotekowy remiks wydany jako bonus, zaś ogólnie słychać, że czas leci i nie da się go oszukać...

77. Hania Rani - Music for Film and Theatre - 4



















78. Magdalena Bay - Mercurial World - 3.5



















79. Dave Gahan, Soulsavers - Imposter - 3.5



















Tutaj jestem mocno zaskoczony. Dave w niczym już nie przypomina rockmana czy frontmana Depeche Mode, zupełnie te pastelowe klimaty mnie nie wciągnęły. Poprzednia płyta Soulsavers była lepsza. I to dużo.

80. Sleigh Bells - Texis - 3.5



















81. Holly Blue - Guantanamo - 3



















82. Sufjan Stevens - Revelations - 1.5



















To w zasadzie tylko 1/5 albumu "Convocations", ale mnie w zupełności wystarczy.