Widoki z okna.
Wieczorny spacer.
Sympatyczna witryna sklepu z pamiątkami.
Restauracja Kuchnia Rosyjska.
Scenografia spektaklu "(G)dzie-ci faceci?" Teatru Wybrzeże. Spektakl polecam..
Wieczór we mgle.
Deszczowy poranek.
Centralne Muzeum Morskie.
Wizytą jestem nieco zawiedziony. W malutkim Museo Naval w Madrycie wszystko jest dużo ciekawiej wyeksponowane. A tutaj mapy czy makatki niczym ze szkoły podstawowej, panujący we wszystkich salach półmrok. Eksponatów jest dużo, ale w porównaniu z muzeami nowoczesnymi wszystko jest dość toporne.
A tak wygląda Hotel Podewils z okna muzeum.
Joseph Conrad.
Ubiór flisaków podlaskich.
Sporty wodne w Wolnym Mieście Gdańsku.
Rozkład jazdy statków. Do Torunia też płynęły.
II wojna światowa.
Modele.
Malarstwo marynistyczne.
Żuraw.
Manifestacja "Solidarności" na Długim Targu.
W sklepie z zabawkami.
Ratusz Głównego Miasta.
Zniszczenia wojenne Gdańska.
Porcelana.
W większości sal panuje taki półmrok, że z 1 na 10 zdjęć wyszło dobrze.
Dom Uphagena. Tutaj też ciemnawo.
Waza miśnieńska z 1725 roku.
Pokój Kwiatów.
Mała Jadalnia.
Na dziedzińcu.
Zniszczenia wojenne Gdańska.
Kościół św. Katarzyny.
Dokumentacja pożaru kościoła.
W krypcie.
Kolejnego dnia przejrzystość powietrza rano była bardzo wysoka.
Przechadzając się po Dworze Artusa, przyszło mi do głowy, że wygląd tego miejsca jest co najmniej kontrowersyjny. Elementy myśliwskie, piece, wiszące statki - wszystko jest jakby z innej parafii. No, znawcą sztuki nie jestem, ale ogólnie chyba Dwór Artusa w Toruniu ma więcej "klasy".
Chyba w każdym muzeum w Gdańsku można zobaczyć zniszczenia wojenne danego obiektu na zdjęciach.
Z powrotem wstąpiliśmy do karczmy "Sielska Zagroda" w Nowym Dworze Gdańskim znanej z "Kuchennych Rewolucji". Cóż, zdecydowanie szału nie ma.