poniedziałek, 29 listopada 2021

A. Le Coq Fassbrause Breskev - bezalkoholowe cz. 142

Na początku wpisu przepraszam za zdjęcia. Były robione w momencie, gdy za oknem rozbłysła pomarańczowa słońca, które wyszło zza chmur na chwilę i w połączeniu z pomarańczową puszką wyszło to co wyszło... Niestety, miejsca do zdjęć studyjnych jeszcze się nie dorobiłem.












Jak widać, projekt niczym się nie różni od tego z radlera cytrynowego, poza oczywiście tonacją kolorystyczną i podmianą owocu na brzoskwinię. Z daleka pachnie taniością, ale w sumie aż tak tragicznie nie jest.












Podobnie jak i poprzednio, mamy bardzo "gustowną" naklejkę na puszkę. Cięcie kosztów, a na pseudopazłotko u góry starczyło. Ech...












Drobny maczek, maczkiem, ale aparat po prostu nie złapał focusa...
 











Pora więc zabrać się do odczytania hieroklipów, jakby powiedział pewien polityk, ze składem.  








Bezalkoholowy radler - brzoskwinia. Składniki: piwo bezalkoholowe (woda, słód jęczmienny, chmiel) 50%, cukier, woda, dwutlenek węgla, sok brzoskwiniowy z zagęszczonego soku, regulator kwasowości: kwas cytrynowy, olej palmowy, naturalne aromaty, witaminy B6 i B12, kwas pantotenowy, biotyna, stabilizator E414, barwnik spożywczy E120, konserwant: benzoesan sodu.


Samo zdrowie - prawda? ;) Objętość soku nieznana, a olej palmowy - z czymś takim spotykam się chyba po raz pierwszy w tego typu napoju. Już nawet coca-cola jest chyba zdrowsza... Dalsza część etykiety wzbudza nie mniejsze przerażenie - 36 kcal w 100 ml i 7,2 g cukrów - podobnie jak cytrynowy radler - ten jest tylko dla kogoś, kto nie musi kontrolować swojej diety.












Pazłotko, powiedz przecie - kto jest najpiękniejszy na świecie? 












Czas na degustację. Zapach intensywnej landrynki brzoskwiniowej, raczej niezbyt naturalny. Piana znikoma, znika szybko bez lacingu. Nagazowanie bardzo duże, kolor łososiowy - może ktoś się zna na kolorach lepiej niż ja, ale ten barwnik dość podobnie wygląda. W smaku mega słodkie - porównywalne z najsłodszymi Warkami czy Somersby, kwaśność też dość spora, goryczki oczywiście brak. Po wzięciu łyka na języku zostaje dość dziwny smak "kapcia", coś jakby niezbyt przyjemnego. Dla mnie zdecydowanie za duży ulepek. 

Ocena ogólna: 3/10
Cena: 0,79 euro/SPAR - Tržič

środa, 24 listopada 2021

Open Space - bezalkoholowe cz. 141

Wielkim plusem tej całej mojej zabawy w degustowanie jest to, że można się nieźle zdziwić. Tak zdziwiłem się w zeszłym tygodniu, gdy to na mój stół trafiło to piwo.












Degustacja odbyła się w lokalu, więc warunki do robienia zdjęć dość trudne (zaaferowany zapomniałem wykonać zdjęcie napitku w szklance). Czemu się zdziwiłem? Bo piwo to powstało w Browarze De Facto, który to mieści się w Zgodzie niedaleko Aleksandrowa Kujawskiego, czyli tuż pod Toruniem. A ja do tej pory zupełnie się z tą marką nie zetknąłem. Może faktycznie pod latarnią najciemniej albo są inne powody.












Kosmiczna etykieta - mogłaby być opakowaniem na przykład dopalaczy ;) Niespecjalnie jakoś do mnie przemawia ten projekt. A zwłaszcza czcionka użyta w dolnej części - zupełnie niepasująca do reszty.












Z tyłu jest już dużo lepiej, wszystkie informacje przedstawione są bez zarzutu, nawet - tak jak czasy w Formule jeden - do trzeciego miejsca po przecinku. W 100 ml jest więc 25 kcal i 2,36 g cukrów. Przekręcamy butelkę.












Fajnie, że informacje powiedzmy marketingowe, są tu przedstawione dość zwięźle.

Piwo bezalkoholowe jasne, pasteryzowane. Zawartość alkoholu poniżej 0,5%. Składniki: woda, słód jęczmienny, płatki owsiane, chmiel, drożdże.

Amerykańskie chmiele nie są co prawda wymienione z nazwy, ale przecież i tak nie jestem piwowarem, żeby to coś bardzo konkretnego mi mówiło.



 









Kapselek czarno-biały niczym okładki płyt Republiki, podoba mi się. 

Jak już wspomniałem, w toku rozmów przy stole zdjęcie napoju niestety nie zostanie zaprezentowane (chyba że jeszcze będzie okazja nabyć to piwo). Przechodzę więc od razu do recenzji.

Piana dość spora, szybko znika, raczej bez lacingu. Piwo mętne. Kolor ciemnożółty (bardziej konkretnie ciężko było ustalić, oświetlenie w lokalu dość słabe). Kolor ciemnożółty, zapach lekko sosnowy, tak jak zresztą anonsowano na etykiecie. Goryczka dość spora, trochę dymny aromat. Ekstrakt średni, ogólnie typowa IPA, dobry balans cytrusowości i chmielowości.

Ocena ogólna: 9/10
Cena: 12 zł/BAZA Craft Beer & Ramen - Toruń

czwartek, 18 listopada 2021

A.Le Coq Fassbrause Lemon - bezalkoholowe cz. 140

Tadam! Wjeżdża dziś na stół pierwsza propozycja z piw kupionych w Austrii i Słowenii przez moją przyjaciółkę (przy okazji serdeczne pozdrowienia), a którym to piwem okazało się... estońskie A. Le Coq. Fassbrause to oranżada piwna popularna w Niemczech. Więcej na jej temat można przeczytać choćby w artykule na Wikipedii: KLIK. Przyznam, że do tej pory nie zetknąłem się z takim pojęciem, ale wyobrażam sobie, że taki napój przypomina w smaku np. produkty Bavarii.












Jeśli chodzi o wrażenie graficzne, to... No widać, że nie mamy tu do czynienia z produktem z tak zwanej wysokiej półki. Niezbyt elegancko wykończona ta puszka, sam przód jest w miarę czytelny, ale z boku białe napisy na żółtym tle - zupełnie niewidoczne i jeszcze ta wielka naklejka... Czuć oszczędności. Obracamy...












Jak widać, po drugiej stronie jest to samo + chamska naklejka dystrybutora. Przyglądając się bliżej, u góry widnieją nazwy miast - Londyn, Tallinn i Tartu - oraz daty. Browar bowiem ma swoje tradycje sięgające początków XIX wieku - samo przedsiębiorstwo zostało założone w 1807 roku w Londynie.












Co prawda na stronie producenta jest skład podany w języku angielskim, ale składniki odżywcze są nieco inne niż na tej etykiecie w języku słoweńskim. Ciekawe, dlaczego...












To ma sens, bo te napisy czcionką wielkości ulotki z lekami pokrywają się z tym, co podaje A.Le Coq. Pewnie więc na rynek słoweński zmienili nieco recepturę. A to ciekawe.









 

Bezalkoholowy radler cytrynowy. Składniki: piwo bezalkoholowe (woda, słód jęczmienny, chmiel) 50%; cukier; woda; dwutlenek węgla; regulator kwasowości – kwas cytrynowy; sok cytrynowy z zagęszczonego soku; naturalny smak; witaminy (B6, B12, kwas pantotenowy, biotyna); stabilizator – guma arabska; konserwant – benzoesan sodu.

Eee - guma arabska i benzoesan sodu. To na pewno smaku nie doda. Co do wartości odżywczych 37 kcal w 100 ml oraz 7 g cukru to są to liczbie bliskie rekordowym - co prawda nie prowadzę statystyk dokładny, ale jestem przekonany, że tak. Dietetycy mogą sobie więc to raczej darować.



 









Zupełnie chybionym zaś pomysłem jest to pazłotko u góry. Po pierwsze, zupełnie się nie trzyma, a po drugie - kojarzy się raczej z najtańszymi winami gazowanymi typu Sowietskoje Igristoje. Podnosi koszt produkcji, a wygląda - sami zobaczcie.












Zapach cytrynowy, ale niezbyt naturalny i przyjemny. Piana średnia, szybko opada i znika. Lolor jasnożółty, blady. Nagazowanie dość spore, nasycenie za to słabe. Smakuje nieciekawie - jak rozwodniona lemoniada z lekkim słodowym posmakiem, goryczki brak. Kwaśność jest na wysokim poziomie, ale ogólne wrażenie jest marne, zwłaszcza ten aromat w zapachu odstrasza. Na słoneczne letnie dni może być ok, ale poza tym nie. 

Ocena ogólna: 4/10
Cena: 0,79 euro/SPAR Tržič

piątek, 12 listopada 2021

Raduga Game #2 - bezalkoholowe cz. 139

Raduga Game z numerem 1 gościła u mnie w marcu i wypadła całkiem dobrze. Zobaczymy, jak będzie z dwójką.












Co do etykiety, to jest ona w stylu Las Vegas: krzykliwe kolory, kontrasty i dużo szumu, pytanie czy to dobrze koresponduje z zawartością butelki. Jeśli chodzi o grafikę, to nie mam zarzutów.












Egzotyczne klimaty - no fajnie, brzmi dobrze, zwłaszcza w porównaniu do szarości, jaka jest za oknem.












Cukru w składzie nie widzę, ale mimo to jest dość dużo kalorii (31 kcal w 100 ml) i cukrów - aż 6,4 g. Nie podano niestety, ile procent jest soków w całości ani nawet kto to wyprodukował.

Piwo jasne, niepasteryzowane, niefiltrowane. Alkohol poniżej 0,5% obj. Składniki: woda, słód jęczmienny, słód pszeniczny, soki z marakui i moreli, chmiele, drożdże.

Wydaje się, że nic zbędnego nie ma w środku. Obracamy dalej butelkę.


 










To, że jest to niefiltrowane, widać doskonale gdy się tylko weźmie butelkę do ręki. Takiej ilości osadu dawno nie widziałem.












Osoba sportretowana tutaj chyba wzięła sobie do serca dewizę Ewy Bem "Żyj kolorowo" :)











Kapselek trochę odbiega stylistyką od etykietą, jest bardziej retro, ale starannie wykonany i mnie się bardzo podoba.












Zapach morelowy, trochę owoców egzotycznych. Piana prawie nieistniejąca, jak widać na zdjęciu. Kolor brudnożółty, napój mętny, z bardzo widocznym osadem z soku z owoców. Wysycenie i nagazowanie niskie. Goryczka słaba (na etykiecie określona na 2/10), ale z pazurem, odzywa się po chwili. Nie czuć słodyczy, jest trochę kwaskowatości, ale też nie za dużo. Dobry napój izotoniczny, ale brakuje ciała jak w IPA.

Ocena ogólna: 6,5/10
Cena: 7,60 zł/8-ZERO - Allegro

sobota, 6 listopada 2021

Bavaria Strawberry 0,0% - bezalkoholowe cz. 138

Tak sobie pomyślałem, że jest tyle stylów piwnych na świecie, ale jednak wśród bezalkoholowych jest ich ze zrozumiałych względów dużo mniej. Nie da się bowiem w żaden sposób wyprodukować portera 0,0. Pora więc wrócić do rzeczywistości i marki, która kiedyś wśród zerówek była chyba moją ulubioną.












A jest nią holenderska Bavaria. Plus dla nich, że dobrze pozycjonują swoje produkty, które nie udają piwa, są bowiem określane jako "malt drink". 












Etykietę już nieraz omawialiśmy, jest dość nowoczesna, o dziwnym kształcie, srebrne napisy na białym tle są słabo widoczne, no i sam główny składnik danej Bavarii jest tutaj zobrazowany miniaturową grafiką. Na pewno w dziedzinie graficznej są zdecydowanie lepsze propozycje.












Fragment górnej etykiety z nazwą napoju. Resztę jej zajmują tradycyjnie napisy w językach bardzo nam obcych.






















Polska naklejka od importera.












Ocenę czytelności i estetyki tegoż pozostawiam Wam. Odwracamy butelkę i zapoznajemy się ze składem.












Podoba mi się, że przedstawiono wartości odżywcze nie tylko w przeliczeniu na 100 ml, ale też dla całej butelki. Widać więc jak na dłoni, ile to cukrów spożyjemy za jednym razem. W 100 ml kcal jest 30, za to cukrów aż 7,3 g. Jedna z wyższych wartości w całym moim teście.

Bezalkoholowy gazowany napój słodowy o smaku truskawkowym. Składniki: naturalna woda mineralna gazowana, cukier, słód pszenny (gluten), słód jęczmienny (gluten), regulator kwasowości (kwas mlekowy), naturalny aromat truskawkowy, aromaty naturalne, koncentrat czarnego bzu, barwnik (karmel), ekstrakt chmielowy.

Na pierwszym miejscu woda i cukier. Cóż, nihil novi.


 










Fajnie, że kapselek jest odkręcany, choć najlepiej mieć coś pod ręką, bo samymi palcami tak łatwo nie jest.












Zapach intensywny landrynkowo-truskawkowy. Piana słaba, znika błyskawicznie, bez lacingu. Kolor łososiowy, bladoczerwony. Nasycenie bardzo duże. Napój ekstremalnie słodki, czuć truskawkowy aromat, jednak brak do tego jakiejkolwiek kontry, czy to w postaci chmielu, goryczki czy kwaskowatości. Dzieciom pewnie by posmakował, mnie niekoniecznie.

Ocena ogólna: 3,5/10
Cena: 5,99 zł/8-ZERO - Allegro
Piwo można kupić tu: KLIK.

czwartek, 4 listopada 2021

Estrella Galicia 0,0% - bezalkoholowe cz. 137

 Z Polski przeskakujemy płynnie do Hiszpanii.












Kto choć raz był w Hiszpanii, musiał zerknąć się z marką Estrella Galicia, w której to nazwie znajduje się nazwa regionu. Miasto, w którym się produkuje to piwo to A Coruña znane też pod hiszpańską nazwą La Coruña. Browar nazywa się zaś Hijos de Rivera. 












Projekt etykiety i butelki to w sumie takie połączenie nowoczesności z tradycją z przewagą tej drugiej. Liternictwo kojarzy się raczej z czasami dawno minionymi, choć zaprzeczeniem tego są te dwa duże zera w dolnej części.


 










Piwo z pewnością przeznaczone jest na eksport, o czym świadczy napis alcohol free na dole górnej etykiety.












115 lat tradycji warzenia piwa - to już jest coś. Jakby ktoś zapomniał, skąd jest ten napój - z boku ma wyjaśnienie - z adekwatną flagą nawet.












Czas na zapoznanie się ze składem. Napisy na szczęście są też w języku angielskim.











 

Piwo bezalkoholowe 0,0%. Składniki: woda, słód jęczmienny, kukurydza i chmiel.

Ciekawym składnikiem może być kukurydza. Przyznam, że rzadko gości na moim stole, więc nie wiem, jak może wpłynąć na smak piwa.


 










Kapsel trochę się zdążył porysować. Projekt powtarza dokładnie główną etykietę. Ale dla mnie jest jak najbardziej OK.












Zapach trochę ryżowy. Piwo było nieco przegazowane, po otwarciu piana chciała wyskoczyć górą, jeszcze przed przelaniem. Ogólnie jednak była bardzo skromna, lacing szczatkowy. Kolor słomkowy, typowy dla lagera. Smak dość wodnisty, goryczka słaba, kwaśność też. Dobry izotonik. Czuć trochę słód i chmiele, ale po paru łykach w gardle zostaje dość dziwny posmak, może to z kukurydzy, a może za długo stało i się utleniło. Typowa zerówka HGB. Szału nie ma.

Ocena ogólna: 5/10
Cena: 5,69 zł/8-ZERO - Allegro
Piwo można kupić tu: KLIK.

poniedziałek, 1 listopada 2021

Hopollo Non-alcoholic Polish IPA - bezalkoholowe cz. 136

Chwilowo wracamy do Polski, a tu produkt z kooperacji browarów Nepomucen i NOOK.












Jeśli chodzi o etykietę, bo nie mam żadnych negatywnych uwag. Mimo zastosowania wściekłego różu, rakieta chmielowa stanowiąca centrum puszki prezentuje się wyśmienicie. Ponieważ nadruk jest etykieta jest tutaj na całej szerokości, zdjęcia będą z każdej strony.






















Swoją drogą, ciekawe, czy Polish IPA to styl piwa, który się szerzej rozpowszechni. Polskie chmiele przecież są stosowane bardzo często, jednak mało kto podkreśla to w nazwie.











 

Składniki: woda, słód jęczmienny Pale Ale, płatki owsiane, słód żytni, słód pszeniczny, chmiele (polskie odmiany), drożdże.

Trzy rodzaje słodów w środku, charakterystyczne dla IPA płatki owsiane, no i drożdże. Tak to wszystko zostało pomyślane. A jeśli chodzi o wartości odżywcze, to w 100 ml jest 29 kcal oraz 3,85 g cukrów. Dowiadujemy się również m.in., że optymalna temperatura serwowania to 8-10 stopni. 












Marketingowe gadanie niestety nie wymieniło nazw chmieli, których użyto do produkcji tego piwa. Uczynię zatem to ja: Amora Preta, Vermelho, Książęcy, Marynka. Hoprate, czyli poziom nachmielenia to 15 gramów na litr, a goryczkę producent ocenia na 3/6. Nieźle.












Czarna zawleczka ładnie kontrastuje z różem i srebrnym wieczkiem. No to hop:












Kolor mlecznożółty, napój mętny. Zapach dość intensywny cytrusów i płatków owsianych. Nasycenie w normie. Piana znikoma, dość szybko się usuwa, zostawia minimalny lacing. Jedno z mocniej nachmielonych piw bezalkoholowych. Oprócz typowych dla IPA cytrusowych klimatów oraz owsianych czuć właśnie chmiele. Goryczka wg mnie 2/5, kwaśność też 2/5. Świetna IPA - piwo, do którego chce się wracać. I nie czuć tutaj ani nadmiernej słodyczy ani tandetnych aromatów. Wszystko dobrze zbalansowane. Cena jest niemała, ale to polski kraft, a poza tym inflacja szaleje...

Ocena ogólna: 9/10
Cena: 9,69 zł/8-ZERO - Allegro
Piwo można kupić tu: KLIK