środa, 27 marca 2013

Lazurowe wybrzeże - dzień 3.

Kolejny dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania Muzeum Picassa w Antibes. Pamiętam, że gorąco było niemiłosiernie, także wejście do w miarę chłodnego budynku było bardzo przyjemne.














Katedra Niepokalanego Poczęcia.

















Targ. Pyszności tu można znaleźć niesamowite.













Takie rzeźby mają chyba "coś" wspólnego z Picassem.

















Widok na morze.













Na wejście do katedry trochę musieliśmy poczekać.
































Ty jesteś skałą...
































Urokliwe miasteczko to Antibes.

















Po drodze do Nicei napotkaliśmy przedziwny ogromny hotel, który podobno jest samowystarczalnym obiektem, gdzie są sklepy, prywatne plaże itp. rozrywki. Nazywa sie to Marina Baie des Anges, a leży w Villeneuve-Loubet.












Jesteśmy już w Nicei. Jak widać, morze jest rzeczywiście lazurowe.












Wspinamy się na wzgórze zamkowe.


























Interesująca fontanna.

















Ta fotka mogłaby się znaleźć w katalogu każdego biura turystycznego.













Typowa nicejska uliczka.

















Katedra pw. św. Reparaty.


































Pałac Sprawiedliwości, a w zasadzie jego fronton.













Dalszy spacer po starówce.

















Popołudnie spędziliśmy bardzo miło w ogrodzie zoobotanicznym Parc Phoenix, który jak się okazuje, mieści się przy samym lotnisku (czego w ogóle nie słychać).

Piesek preriowy.













W ogrodzie tropikalnym jest strasznie gorąco i wilgotno, choć przepięknie.


















Relaks żółwi.














Przepiękny kwiat.













Centrum biznesowe Porte de l'Arenas. Chciałbym w takim biurowcu pracować.


































Mieliśmy wyjątkowe szczęście być akurat 14 lipca na tej wycieczce, gdyż jak wiadomo, tego dnia przypada najważniejsze święto Francji - rocznica zburzenia Bastylii. W związku z tym mogliśmy w ramach dodatkowej atrakcji wybrać się na wieczorny pokaz sztucznych ogni do Nicei. Pokaz był prześwietny, niestety na moich zdjęciach widać to średnio.


































































































































Nicea nocą.


















poniedziałek, 25 marca 2013

Lazurowe wybrzeże - dzień 2.

Po przyjeździe do Francji najpierw znaleźliśmy się w porcie w Cannes.


























Odbijamy od brzegu i udajemy się na Wyspy Leryńskie, o ile pamiętam, na wyspę Saint-Honorat.












































Zapach eukaliptusów na wyspie był niesamowicie intensywny.






























Kontakt z fauną niemal bezpośredni. A winnice też przepiękne.
























Największą atrakcją wyspy jest jednak ufortyfikowany klasztor cystersów.











































































































A tu już jesteśmy już z powrotem w Cannes. Na zdjęciu ratusz. Pojęcie "Francja elegancja" w tym mieście to nie żarty, tylko rzeczywistość.











Pomnik prezydenta Francji George'a Pompidou.


















Ręce Catherine Deneuve. Jest tutaj więcej takich odcisków. Wszystkie związane z festiwalem.













Słynny Grand Hotel - pięć gwiazdek, widok na promenadę La Croissette i morze (z jednej strony), restauracja z gwiazdką Michelin, no ogólnie luksus aż w zęby parzy. No ale wygląd zewnętrzny jak dla mnie nie powala.













Niemniej słynny hotel Intercontinental Carlton.













Pałac festiwalowy i jego czerwony dywan.

















Kawał historii kina.