wtorek, 13 marca 2018

Śladami Barei i dwa razy żużel (14.05-15.05.2016)

Cóż to był za weekend! Najpierw konkretny spacer śladami bohaterów serialu "Zmiennicy", a potem Grand Prix, a potem fragment Nocy Muzeów, a następnego dnia znów żużel!

Zaczynamy od Ursynowa.































Nie wszystkie miejsca są związane bezpośrednio z serialem "Zmiennicy", ale były tak ładne, że aż wstyd byłoby nie zrobić zdjęcia.






























Oczywiście ten "CPN" w serialu wyglądał zupełnie inaczej, ale miejsce jest z całą pewnością to samo.



























Tak wyglądał w 2016 roku blok z serialu "Alternatywy 4". Ocieplenie zrobiło swoje i coraz mniej przypomina on postać znaną z ekranu.


































Dzięki rozmowie z jednym z mieszkańców osiedla dotarłem do tej tabliczki poświęconej patronce ulicy.



































Kto by poznał teraz sklep, w którym w "Alternatywach" stał i robot kolejkowy "Ewa", a potem w "Zmiennikach" pan Docent przyjechał po wędliny? Dziś mieści się tu stomatolog.

















Dozorca, który przelewał wodę z węża wprost do kanalizacji? Tak, to tutaj było.




















Na Lachmana trochę mi się bloki pomyliły, bo ten, gdzie kręcono sceny z zamurowaniem Ksywy miał numer 6 - ten zaś to 1 (ale bardziej podobny do 6 niż czwórka). Ogólnie numeracja w tym rejonie osiedla nie miała ładu i składu, a ja nie miałem na mapie numerów dokładnych zapisanych, stąd klops.


































Gdzieś tutaj Marian popisywał się szybką jazdą.












Spacer prowadził też miejsca niezwiązane z serialem, ale jakże urokliwe.


































Dochodzimy do Wałbrzyskiej...

















No i tak, to tutaj mieszkała Kasia Piórecka oraz jej rodzina. Wnętrza mieszkania kręcone były w studiu TV.

















Dom państwa Koniuszków przy Irysowej - ten adres to chyba każdy zna.













Architektura niebanalna.












W krainie Mordoru.












Kibice przed stadionem.













Runda honorowa przed prezentacją.













Patryk Dudek i Chris Harris.













Na torze w Warszawie, a w zasadzie torach, bo na każde zawody układane są na nowo, walka jest możliwa w każdym miejscu.













Odległości jak od linijki...













"Piter" Pawlicki nie opanował zrywnego rumaka.













Jest walka, są emocje.













Odpowiednie wyjście z wirażu jest świetną szansą na zdobycie lepszej pozycji.













Pogawędka z Nickim Pedersenem na dużym ekranie.













W Grand Prix nie ma straconych pozycji. Walka toczy się o każdy punkt.


























A tu już finał: Tai Woffinden prowadzi przed Gregiem Hancockiem.













Do podium strasznie daleko, więc niełatwo było zrobić poprawne zdjęcie moim sprzętem.

















Z pokazu laserowego poświęconego, o ile dobrze pamiętam, Tomaszowi Gollobowi, udało się uratować niewiele kadrów.






















Pięknie podświetlony Stadion Narodowy.











W długiej kolejce na Zamek Królewski podczas Nocy Muzeów.













Kto by chciał pojechać takim tramwajem?













Widok z hotelu Ibis Budget Warszawa Reduta w stronę Dworca Zachodniego.













XXI LO im. H. Kołłątaja w Warszawie.















































Marsz dla życia i rodziny.













Drugiego dnia na Stadionie Narodowym odbył się mecz Polska - Reszta Świata.













Centrum stolicy widziane z daleka.













Jak widać, turniej drużynowy przyciągnął znacznie skromniejszą publiczność.













Polska husaria.
























Uroczyste pożegnanie Tomasza Golloba.























Stan wyścigu remisowy.













Przy tak ogromnym obiekcie duży zoom w aparacie się przydaje przy obserwacji mażoretek.













Taka polewaczka nie rozlewa na lewo i prawo wody :)













Kopanie kolein to rytuał każdego startu na żużlowym torze.













Oglądanie się, gdzie jest partner z drużyny, to dziś coraz rzadziej spotykane zachowanie.













Pięć do jednego dla Polski.













Było dobrze!

















Ostatni bieg decydował o wyniku spotkania. Niestety, nie zakończył się po naszej myśli i przegraliśmy 44:46.













Czas powoli żegnać się z Warszawą.