niedziela, 28 marca 2021

Lech Free Arbuz z Miętą - bezalkoholowe cz. 92

No i mamy kolejną nowość na rynku - tym razem od Kompanii Piwowarskiej. Sezon na takie piwa się zbliża, więc marketingowcy wymyślają kolejne smaki, no bo czymś trzeba zaskoczyć klienta, a nuż się spodoba.












Napój ten dorwałem w wersji puszkowej. Z tego, co widzę, szata graficzna nic a nic nie zmieniła się od zeszłego roku. Tutaj sercem tego layoutu jest wielki arbuz, a gdzieś malutkim akcentem jest mięta. Nie ma do czego się przyczepić.






Skład jest przedstawiony w taki sposób, żeby sobie nikt nie zawracał głowy jego czytaniem bo mikroskopijną czcionką i to w pionie. Stary numer. Ale skoro już przekręciliśmy puszkę, to dostrzeżemy, że kalorie są w normie, a zawartość cukrów - 4,6 g, czyli nie aż tak najgorzej. A co poza tym drzemie w środku?

Piwo bezalkoholowe o smaku arbuza i mięty, alk. 0,0% obj. Pasteryzowane. Składniki: woda, słód jęczmienny, cukier, regulator kwasowości - kwas cytrynowy, naturalne aromaty, w tym miętowy, koncentrat barwiący z czarnej marchwi, sok arbuzowy (0,1%) z zagęszczonego soku, wyciągi z chmielu i zielonego jęczmienia.

Szału nie ma, zresztą wcale się go nie spodziewałem. Przy tego typu napojach ciekawi mnie zawsze po co dodawać mikroskopijną zawartość prawdziwego soku, przecież wpływ tego 0,5 ml na całość jest raczej żaden.












Kolor ciemnoróżowy (koncentrat z marchwi robi robotę) , piana średnia, dość szybko opada, dobry lacing. Zapach dość intensywny, truskawkowy, słodkawy. Napój dość mocno gazowany, mało kwaśny. W smaku jest dość słodko, ale bez przesady, chemiczny aromat niestety wyczuwalny jest tylko w zapachu, w smaku trochę jak woda z cukrem, goryczka raczej tylko jako złudzenie, ale trudno się spodziewać czegoś po czymś o smaku arbuza, który jest bardzo delikatny i wodnisty. Mięty raczej nie wyczułem, a może już straciłem węch :) Da się wypić, ale bez szału. Tak pół żartem pół serio, można stwierdzić, że to napój raczej dla dzieci i kobiet. Cena dość wysoka, jak na zeszłoroczne standardy, może to przez podatek cukrowy.

Ocena ogólna: 3.5/10
Cena: 3,49/Biedronka

piątek, 26 marca 2021

Paulaner Hefe-Weissbier Alkoholfrei - bezalkoholowe cz. 91

Dziś coś z absolutnej klasyki, czyli produkt monachijskiego browaru Paulaner, którego historia sięga XVII wieku.












Tradycyjnego Paulanera chyba nigdy nie piłem, więc trudno mi się odnieść i porównywać z wersją bezalkoholową. Jeśli chodzi o etykietę, to jest bardzo tradycyjna. Już samo logo, w którym widać mnicha i napis "od 1631" trochę pozycjonuje ten napój. Raczej jest to coś dla doświadczonych piwoszy.












Mnie się ten projekt podoba, wyróżnia się dość znacząco i to pozytywnie. 












Górna część etykiety jest w zasadzie powtórzeniem projektu graficznego, tyle że w mniejszej formie.











Kapselek jest delikatnym rozczarowaniem, zwłaszcza jeżeli chodzi o marne wykonanie.












Polskiej naklejki ze składem nie mamy, więc trzeba sobie przetłumaczyć. Jak widzicie, informacji jest tutaj od groma, nawet podano, ile jest witamin w 100 ml. Z rzeczy nas bardziej interesujących warto zauważyć niską kaloryczność i dość niską zawartość cukrów - 2,1 g. W składnikach jest to, co powinno być w każdym piwie i nic a nic więcej. Weizenów bezalkoholowych za dużo nie testowałem, ale ogólnie lubię ten gatunek.

Piwo bezalkoholowe. Alk. Poniżej 0,5%. Skład: woda, słód pszeniczny, słód jęczmienny, dwutlenek węgla, drożdże, chmiel.

Piana obfita, trwała, lacingu nie zostawia. Zapach zbożowy, niezbyt silny. Zmętnione, kolor dojrzałych kłosów zboża, złoty, wpadający w brąz. Nasycenie raczej słabe. W smaku czuć tą izotoniczność typową dla weizenów, goryczki prawie nie ma, jest trochę "zamulone", ale nie wodniste. Występują nuty chlebowe, lekka ryżowość, dość słodkie w odbiorze.

Ocena ogólna: 6,5/10
Cena: 8,39 zł/8-ZERO/Allegro
Piwo można kupić tutaj: KLIK.

sobota, 20 marca 2021

Fortuna Mirabelka Bezalkoholowe - bezalkoholowe cz. 90

 No i doczekaliśmy się pierwszej tegorocznej premiery. Czy jest udana, o tym za chwilę.












Browar Fortuna z Miłosławia ma w bezalkoholowym portfolio choćby hit w postaci Miłosław Bezalkoholowe IPA, więc poprzeczkę sami sobie zawiesili wysoko. Jeśli chodzi o butelkę (zwrotną), to nie mam uwag. Jest kolorowo i czytelnie.












Jak smakuje mirabelka to ja nie wiem, ze śliwek to znam tylko takie w czekoladzie.












Na etykiecie umieszczonej na szyjce znajduje się logo Browaru Fortuna, niestety niezbyt czytelne.












Kapsel w kolorze dość jaskrawym.












Z niekłamanym zaciekawieniem zawsze oglądam tylną etykietę ze składem. Tutaj zaś pierwsze, co zwróciło moją uwagę, to niezwykła zawartość ekstraktu jak na piwo bezalkoholowe - aż 11,5%. Kalorii jest sporo - 42 kcal, a cukrów też niemało - 6,2 g. Będzie więc słodko.

Piwo bezalkoholowe jasne, górnej fermentacji, z dodatkiem soków owocowych. Alk. poniżej 0,5% obj. Składniki: woda, słód jęczmienny pilzneński, pszenica, soki owocowe: jabłkowy, śliwkowy, mirabelkowy (3%), słód żytni, naturalny aromat, chmiel, drożdże.

Warto zwrócić uwagę, że głównym sokiem występującym tutaj jest jednak sok jabłkowy. 


 










Piana bardzo obfita, dobrze się utrzymuje, przyzwoity lacing. Kolor typowy dla lagerów, tylko nieco zmętniony z miedzianym odcieniem. Intensywny słodki zapach trochę śliwkowy, ale raczej nie do końca. No i teraz co jest najciekawsze, piwo to ma wszystko - jest goryczka, która w pierwszej kolejności jest przykryta przez słodycz, ale długo się utrzymuje, jest kwaśność. Są aromaty owocowe. Jest duży ekstrakt. Trudno je porównać z jakimkolwiek innym. Smak jest po prostu bardzo bogaty. Mnie osobiście śliwka średnio odpowiada, a mirabelka to nawet nie wiem, jak smakuje, ale myślę, że jeśli chodzi o owocowe piwa 0 proc., to jest to absolutny top. Dla wielu będzie za słodkie, ale ma ono swój dość zdecydowanie odmienny styl i za to ode mnie duży plus.

Ocena ogólna: 9/10.
Cena: 4.50/Żabka.

wtorek, 16 marca 2021

Palm 0.0 - bezalkoholowe cz. 89

Pierwszy raz i kto wie, czy nie ostatni mamy na tapecie piwo belgijskie. Pod względem ceny w przeliczeniu na 1 ml jest to chyba też lider rankingu cenowego. Czy warto? Okaże się.












Malutka buteleczka nie obiecuje wiele. Etykieta pod względem estetyki, wykonania oraz designu pasuje raczej do piw z czasów PRL, które spożywało się przy tzw. budkach.












W Wikipedii wyczytałem, że Palm jest rozlewany w kilku browarach. Ten konkretnie - w głównej siedzibie w Steenhuffel.












Rok 1706, czyli tradycje spore.












Z tylnej etykietki dowiemy się wszystkiego o składzie. Jak widzicie, warka ma termin przydatności do 11 marca, więc musiałem się mocno pospieszyć, by wypić w terminie. Sposób przedstawienia składu bardzo mało czytelny, ale udało się ustalić, że w 100 ml jest 26 kcal i 3,2 g cukrów. 

Piwo bezalkoholowe 0.0 proc. Składniki: woda, słód jęczmienny, syrop glukozowy, chmiel, ekstrakt z chmielu.

Syrop glukozowy - cóż, to mówi, że za bardzo tutaj nie poszalejemy ze smakiem. Chmiel w dwóch postaciach, ale nieokreślonych bliżej.








Pewnym żartem może być etykietka polskiego importera z bardzo skrótowym opisem zawartości.



  

 








Koń w logo rwie się do galopu.












Piana chyba najobfitsza z testu, ładnie się utrzymuje, lacing dobry. I na tym pozytywne wrażenia można by zakończyć. Zapach niemal niewyczuwalny. Nasycenie bardzo słabe. Kolor brązowy. W smaku jest bez szału: woda plus brzeczka. Nieco kwaśne, może dlatego, że kończyła się data przydatności. Goryczki raczej brak. Smakuje jak najtańsze piwo z marketu

Ocena ogólna: 1.5/10
Cena: 6,90 zł/8-ZERO - Allegro

czwartek, 11 marca 2021

For.Rest - bezalkoholowe cz. 88

Przed chwilą mieliśmy piwo Forest, a teraz For Rest. Przypadek? :D Zobaczymy, jak w tym porównaniu wypadnie Browar Nepomucen.












Kolor butelki nieco jaśniejszy niż w przypadku większości piw, na pewno wyróżnia się plastikowa etykieta, która tak łatwo się nie zniszczy i swoją wyraźnością dystansuje rywali zdecydowanie. Kolory leśne też poza nazwą piwa wskazują, co znajduje się w środku butelki.












Forest IPA - przeciętnemu miłośnikowi Harnasia pewnie nic to nie powie, jednak ja jestem już podekscytowany.












Etykieta jest na całym obwodzie butelki, więc robimy parę zdjęć, by ją w całości pokazać.












Jakby ktoś pytał, gdzie leży Jutrosin, to w powiecie rawickim. 












Goryczkę producent określa na 2/5, poleca pić w shakerze. Niestety, o wartościach odżywczych się nie dowiemy.

Piwo niefiltrowane, pasteryzowane. Alkohol poniżej 0,5%. Składniki: woda, słód jęczmienny, płatki owsiane, słód pszeniczny, słód żytni, gałązki świerku, chmiele (Simcoe, Mosaic), drożdże górnej fermentacji LA-01 Fermentis.

Skoro świerk jest w składzie tuż przed chmielami (amerykańskimi), to musi to piwo być mocno naświerkowane. 

 












Kapselek czarny, przy okazji zobaczcie jak dobre zdjęcia makro wychodzą z telefonu Vivo X51.












Kolor pomarańczowy mętny. Piana raczej słaba, szybko opada, ciekawy lacing. Zapach jakby typowego IPA z mocnym akcentem jakby leśnego odświeżacza powietrza - naprawdę mocny, jeden z bardziej wyrazistych zapachów w teście. Goryczka - niby 2/5, ale zalega na gardle. W smaku wyraźnie czuć gałązki świerkowe, wytrawność. Ekstrakt nie za wysoki, więc jest to jakby kontrast między goryczką a ogólnym brakiem bazy. Dla mnie świetna propozycja

Ocena ogólna: 9,5/10.
Cena: 8.08 zł/8-ZERO - Allegro.
Piwo można kupić tutaj: KLIK.

czwartek, 4 marca 2021

Run Forrest, Run - bezalkoholowe cz. 87

Po tym, jak niedawno miałem okazję spróbować nieco Miłosławia Sosnowe APA, z ciekawością w moim teście przywitałem propozycję od Browaru Moczybroda z siedzibą w Sadach koło Poznania.












Projekt graficzny taki sobie, moim zdaniem. Jako całość butelka raczej nie zachęca do zainteresowania się nią.












Ekstrakt 6%, czyli pewien standard. Jako że jest to pierwsze forest APA w teście, zobaczymy, z czym się to je, że tak powiem.

Najpierw obejrzyjmy dla formalności etykietkę w całości (ale rym).






















Graficznie muszę pochwalić bardzo część etykiety ze składem, przy okazji zganić za brak wartości odżywczych. Goryczka dość odważnie oceniona na 3,5/5. "Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz na co trafisz...". Ciekawe, czemu tę maksymę wstawili tu po angielsku...

Składniki: słód jęczmienny, słód pszeniczny, chmiele: Centennial, Simcoe, Chinook, Amarillo, Falconer's Flight, drożdże, pędy sosnowe, laktoza.

Ciekawostką na pewno jest dosładzanie laktozą.


Wesoły kapsel - jestem na tak.


Po otwarciu butelki unosi się zapach szamponu/leśny, bardzo ciekawy i orzeźwiający. Kolor pomarańczowy mętny, piana średnia, szybko opada, zostawia średni lacing. Wysycenie raczej słabe. Czuć chmielowość, goryczka na początku bardzo delikatna, ujawnia się po kilku łykach, nuty owocowe, cytrusowe. Ogólnie jednak za mało treściwe, aromat na początku obiecywał dużo więcej. Ale raczej polecam.

Ocena ogólna: 7,5/10
Cena: 8,70 zł/8-ZERO - Allegro
Piwo można kupić tutaj: KLIK


środa, 3 marca 2021

Raduga Game #1 - bezalkoholowe cz. 86

Jesteśmy chyba na takim etapie testu, że wkraczamy na obszar marek mniej znanych, a przynajmniej mniej mi znanych. I taką jest ta propozycja od Browaru Raduga, który w ofercie ma kilka bezalkoholowych propozycji, a do moich rąk trafiła ta oznaczona numerem 1.












Przyznam uczciwie, że etykieta zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Energetyczne i jaskrawe kolory niczym w teledyskach new retro wave czy w filmach typu "Drive", "Blade Runner 2049". Od razu mamy też określenie goryczki i to w skali dziesięciostopniowej - 2/10.  Brawo!












Etykietka jest bardzo szeroka, więc żeby się z całą zapoznać dokładnie, trzeba zrobić kilka zdjęć.






















Gdy zaś przekręcimy w drugą stronę, oczom naszym ukaże się skład.












Wyprodukowano w Polsce. No, szkoda, że nie napisano, gdzie. Tajemnica jakaś czy co? :D Zawartość kalorii jest w normie, cukrów nieco przyduża.

Piwo jasne, niefiltrowane, pasteryzowane. Składniki: woda, słód jęczmienny, słód pszeniczny, chmiele, drożdże. 

Składniki też przedstawione dość ogólnie.

Kapsel zaś jest bardzo wyraźny, liternictwo nieco w stylu międzywojennym.



Zapach dość głęboki, orzeźwiający, grejpfrutowo-pomarańczowy, piana wysoka, średniopęcherzykowa, długo się utrzymuje, brak lacingu, wysycenie średnio wysokie, goryczka nawet spora jak na bezalkoholowe. Kolor ciemnożółty. Nie czuć tej słodowości. W smaku chmiele dominują, ale i mocna ryżowość. Po kilku łykach dość ciężkie w odbiorze. Trudno też określić kierunek, w którym zmierza ta IPA.

Ocena ogólna 6,5
Cena: 6,60 zł/8-ZERO - Allegro