Legendarny Barry Briggs zbierający na szczytny cel.
Adrian Miedziński zaliczył glebę, a mimo to awansował do półfinału.
Dużo zdjęć robiłem, ale w miarę ściemniania się mój aparat wymiękał coraz bardziej. Poniżej charakterystyczny obrazek. Kto zacz, chyba wiadomo.
Adrian Miedziński ostatni raz w serii zasadniczej jechał z pierwszego pola i wygrał, co dało mu awans do półfinału.
Zagadka - kto jest na prowadzeniu? Ano "Pepe", co w poprzedniej Grand Prix zaliczył "olimpiadę", czyli 5 zer, a na Motoarenie tylko trzy zera, dwójkę i trójkę.
Chyba nie o taki debiut w GP chodziło Arturowi Mroczce. Wpadł w dziurę i skosił dwójkę rywali. W zawodach przerwa trwała dobre 20 minut.
Gdy Tomasz Gollob był z przodu, trybuny szalały. Dosłownie!
Wygrywanie szło Tomaszowi tak łatwo, że chyba wszyscy byli pewni, co stanie się za chwile, trudno było jednak przewidzieć, że Crump będzie ostatni, a całe podium polskie.
Polska-biało czerwoni. No prawie! Jest też kolega ze Stavanger w Norwegii.
Runda honorowa.
Pokaz sztucznych ogni w rytmie rokendrola.
Koncert Kobranocki po GP oglądało niewiele osób, a zaczęli od starych sprawdzonych hitów, jak "Ela, czemu się nie wcielasz".
Now Yearbook: The Vault 1983
-
If there is one criticism of the never-ending series of Now That’s What I
Call Music Yearbooks, especially those focused on the 1980s, it’s that
haven’t we...
6 godzin temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spam i umieszczanie linków zabronione. Takie komentarze nie będą akceptowane.