Niedaleko za Lipinkami... Mgła, zimno, brrr. A tu jeszcze 35 km przed nami...
Na co się gapisz, człowieku?
O, holender!
Jesteśmy już w Łąkorzu.
Kościół pw. św. Mikołaja widziany od strony cmentarza.
Tu jest początek szlaku, którym będziemy podążać przez wiele, wiele kilometrów.
Leśniczówka.
Każdego roku nieco modyfikuję tę trasę, tym razem modyfikacja nie przyniosła zbyt ciekawych wrażeń, za to jak zwykle nieco trasa się wydłużyła, bo mapa z rzeczywistością często niezbyt się zgadza...
Spotkanie z sarną, niestety bardzo krótkie :)
Bardzo urokliwe i ukryte w lesie jezioro Okonek.
W miejscu dawnej osady Białe.
Jezioro Białe.
Na tej wycieczce nie tyle pomyliłem drogę, co okazało się, że przejść wzdłuż brzegu jeziora Wielkie Partęczyny tak jak chciałem, po prostu nie da się. W związku z tym musiałem mocno nadrabiać trasę.
O ile dobrze pamiętam, to kanał łączący jezioro Łąkorz i jez. Wielkie Partęczyny.
A to już kanał łączący jeziora Małe i Wielkie Partęczyny.
Na plaży fajnie jest. Choć pogoda taka sobie.
Rezerwat przyrody Okonek. Ale to już inne jezioro niż te na początku.
Za chwilę lunie deszcz. Żegnamy jezioro Wielkie Partęczyny.
Jezioro Dębno.
Tajemniczy nagrobek przy drodze.
Jezioro Robotno.
Czy coś się udało złapać, tego nie wiem.
Jezioro Kurzyny.
Widok z mostka na Skarlance.
W tle jezioro Strażym.
Na pomoście pustawo.
Bardzo malownicze, ukryte wśród drzew, jezioro Skrzynka.
Okolice leśniczówki Bachotek.
A tu już ostatnie jezioro na naszej trasie - Bachotek.
Na ostatniej "prostej".
Sierpniowy krajobraz pełni lata.
Z powodu sporego niedoczasu i groźby spóźnienia na jedyny autobus powrotny skróciłem trasę i skierowałem się do Jajkowa. Na tablicy historia miejscowości.
Ostatni rzut oka na Bachotek z okna szybko pędzącego autobusu i to byłoby na tyle, jeśli chodzi o tę wędrówkę.
Czy coś się udało złapać, tego nie wiem.
Jezioro Kurzyny.
Widok z mostka na Skarlance.
W tle jezioro Strażym.
Na pomoście pustawo.
Bardzo malownicze, ukryte wśród drzew, jezioro Skrzynka.
Okolice leśniczówki Bachotek.
A tu już ostatnie jezioro na naszej trasie - Bachotek.
Na ostatniej "prostej".
Sierpniowy krajobraz pełni lata.
Z powodu sporego niedoczasu i groźby spóźnienia na jedyny autobus powrotny skróciłem trasę i skierowałem się do Jajkowa. Na tablicy historia miejscowości.
Ostatni rzut oka na Bachotek z okna szybko pędzącego autobusu i to byłoby na tyle, jeśli chodzi o tę wędrówkę.
Inspirujący blog, pełen pozytywnej energii :) Widać, że blog prowadzony jest z sercem. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńMiejsce pełne pozytywnej energii :) Widać, że blog prowadzony jest z sercem. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńWspaniała wyprawa! Pozdrawiam serdecznie! ;)
OdpowiedzUsuńPiękne fotki, bez dwóch zdań :D
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia, zainspirowały mnie do tego by następnym razem zejść z roweru co jakiś czas i też takie porobić na moich szlakach ;-)
OdpowiedzUsuńFajnie, że ktoś jeszcze takei wpisy wrzuca.
OdpowiedzUsuńA kto czyta K. Puzyńską czai klimat :)
OdpowiedzUsuń