Na pewno jeśli chodzi o nazwę piwa, to może być w czołówce, jak nie w ogóle na pierwszym miejscu.
Już sama etykieta wskazuje, że mamy do czynienia, posługując się terminologią Tomasza Kopyry ze "sztosem". Jeśli ktoś nie miałby innych sposobów, by odróżnić dobre piwo od złego, to jest dość obiektywne i sprawdzone. Mnie się ta puszka bardzo podoba, jest kolorowo, nowocześnie i przejrzyście.
Dużo się można dowiedzieć - napój został zainspirowany włoskimi lodami, w 100 ml jest 38 kcal i aż 10,6 g węglowodanów, w tym 4,1 g cukrów. Może dodatek laktozy to sprawił. Goryczka jest oceniona przez producenta na 1/5.
Piwo bezalkoholowe: jasne, niefiltrowane, pasteryzowane. Alk. poniżej 0,5% obj. Zawiera słód jęczmienny, słód pszeniczny, laktozę, płatki owsiane oraz płatki pszenne.
O wodzie w składzie nie wspomniano, ale chyba też się tam znajduje.
Data przydatności do spożycia - bardzo długa. Więcej zdjęć niepotrzebne, wszystko ładnie się zmieściło w 2 kolumnach. Brawo!
Dopełnieniem kolorów jest czarne wieczko z odważną różową zawleczką.
Bardzo słodki zapach mango i owoców egzotycznych, piana średnia, znika szybko, ale zostawia bogaty lacing plus bardzo widoczny osad z soku. Kolor ciemnopomarańczowy, bursztynowy, napój mętny. W smaku bardziej marakuja niż mango, jest kwaskowość, ale nie wykręca twarzy. Jest też słodko i owocowo. Dobry balans między jednym a drugim. Trochę brakuje jakichś odniesień piwnych. Nalewając przypadkowej osobie uznałby to raczej za sok niż coś innego. Nie jest ciężkie, ale dość wytrawne. Owocowa petarda.
Ocena ogólna: 9/10
Cena: 11,19 zł/8-ZERO - Allegro
Piwo można kupić tu: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spam i umieszczanie linków zabronione. Takie komentarze nie będą akceptowane.