Opis "Tego słodziaka polecamy szczególnie osobom, którzy nie chcą złych konsekwencji suszenia przez misiaki ;)" - brawo dla copywritera.
By wszystkie opisy przeczytać, trzeba się nakręcić puszką. Trzeba pochwalić grafika, bo taki design od razu zwraca uwagę na półce sklepowej (o ile ten produkt dostępny jest w jakimś sklepie tak w ogóle).
Przechodzimy do składu.
Piwo jasne, niefiltrowane, pasteryzowane. Alk. poniżej 0,5 proc. Skład: woda, słód jęczmienny pilzneński, słód pszeniczny, mango, marakuja, laktoza, pomarańcze, yuzu, drożdże, chmiel.Objętość ilościowa mango i marakui nie jest podana, ale zakładam, że nie jest śladowa. Yuzu chyba po raz pierwszy widzę w składzie piwa.
Nalewamy (a w zasadzie było już nalane wcześniej).
Kolor pomarańczowy mętny. Piana średniej wielkości. Po wzięciu łyka szybko okazuje się, że to zdecydowanie najbardziej kwaśna propozycja w zestawieniu. Wielu ten poziom może odstraszyć. Ale czuć, że nie ma tu sztuczności, mango się wybija, ale po kilku łykach da się wyczuć yuzu. Piwo raczej nie do szybkiego wypicia, a do spokojnej degustacji. Miłośnicy kwaśnych owoców będą zachwyceni. Zdecydowanie jest to też najdroższa pozycja z dotychczas testowanych i nie sądzę, by coś mogło ją przebić.
Ocena: 6/10.
Cena: 11 zł/Baza by Deer Beer.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spam i umieszczanie linków zabronione. Takie komentarze nie będą akceptowane.