piątek, 9 lipca 2021

Dziki Wschód Zemsta Freerokeza - bezalkoholowe cz. 111

Przyznam, że są u mnie spore zaległości we wrzucaniu degustacji. A w szafce czeka mnóstwo kolejnych propozycji. Osiągnięcie 200 pozycji nie wydaje się nieosiągalne! Dziś coś mniej oczywistego, co raczej nie czeka w każdym sklepie.












Browar Dziki Wschód pochodzi z miejscowości Dys koło Lublina, ale omawiane dziś piwo wyprodukował Browar Maryensztadt ze Zwolenia. Taka ciekawostka.












Sama etykieta niestety nie robi najlepszego wrażenia. Kiepski papier, przeciętna grafika. Styl piwa to tropical IPA, ale co ma z tym wspólnego Indianin? God only knows. Pojawiają się też hasła Wild East i  Lublin. Informacji jest sporo, ale nie układają się, przynajmniej jak dla mnie, w żadną spójną całość.












Tylna część etykiety prezentuje się dużo lepiej. Mamy tu sporo informacji w dwóch językach - polskim i angielskim. Niestety, zabrakło tej o składnikach odżywczych. Za to wiadomo, że ekstrakt plato to 6, czyli skromniuteńko.

Piwo jasne. Pasteryzowane. Niefiltrowane. Składniki: woda, słody jęczmienne, mango, ananas, chmiel, drożdże.

Pozytyw i to spory jest taki, że skład to wyłącznie naturalne produkty, choć niezbyt konkretnie określone proporcje. Ale najważniejsze, by smakowało.




 








W butelce dobrze widoczny jest osad z soków owocowych.












Piwo kosztuje niemało, ale porządnego kapsla to się nie doczekaliśmy.












Piana bardzo mikra, błyskawicznie się dziurawi i znika. Zapach po otwarciu butelki intensywnie w typie owoców tropikalnych. Po przelaniu jednak szybko się ulatnia. Kolor pomarańczowy. Napój mętny, bardzo widoczny osad. W smaku zbalansowane. Nie jest słodko, gorzko ani słono. Lekko wyczuwalna owocowość, dobry izotoniczny napój, ale jednak trochę zbyt mały ekstrakt.

Ocena ogólna: 5.5/10
Cena: 9,29 zł/8-ZERO, Allegro
Piwo można kupić tu: KLIK.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spam i umieszczanie linków zabronione. Takie komentarze nie będą akceptowane.