środa, 29 marca 2023

Zlatý Bažant 0,0% - bezalkoholowe cz. 207

Słowacja może nie stoi piwami aż tak jak Czechy czy Niemcy, ale ta marka jest chyba dość dobrze znana w Polsce, stąd też pojawia się w teście, bo być może ktoś jest ciekaw, czy warto to brać. :)



















Jeśli chodzi o butelkę, mam bardzo mieszane uczucia. Z wszystkich testowanych dotąd piw, chyba jest to te, w którym najmniej ta butelka jest widoczna. Gigantyczna etykieta, a do tego sreberko na szyjce, niczym w szampanie. Kolor butelki - zielony. Etykieta czerwono-niebieska. Trochę chyba za bardzo to wszystko skomplikowane.




















Na etykiecie widać ogromną dysproporcję między elementami. Nazwa marki jest istotnie gigantyczna, łącznie z największym napisem 0.0, bażant też dość duży, za to napisy "oryginalne słowackie piwo" i temu podobne dostrzegą tylko posiadacze najlepszego wzroku.




















Piwo pochodzi z Hurbanova, jest tam warzone od 1969 roku, za to od 1995 roku browar przejął Heineken. Nie da się więc w żaden sposób ukryć, że mamy do czynienia z eurolagerem bezalkoholowym. W zasadzie też wszystkie informacje o tym produkcie znajdują się prawie w jednym miejscu - niektóre na etykiecie z przodu z dołu, reszta z prawej strony z boku. A są one następujące:
ekstrakt - 5,6%, EBC (barwa) - 13, goryczka - 25 IBU. W 100 ml znajdziemy 22 kcal oraz 2,9 cukrów.

Piwo jasne bezalkoholowe. Zawartość alkoholu 0,0%. Skład: woda, słód jęczmienny, chmiel i naturalny aromat.
Skład więc jest najprostszy z możliwych. 







































Pozytywne jest to, że sreberko zachowało się w całości, choć dla mnie wygląda to zwykle tandetnie. Rozumiem jednak, że to taka strategia, by wyróżnić się na rynku.




















Nazwa Heineken również jest zapisana maluteńkimi literkami, chyba nie chcą się chwalić :)















Naklejka z informacjami o dystrybutorze. Proszę zwrócić uwagę, że skład zapisany jest nieco inaczej i do tego jeszcze czegoś brakuje. Cóż, bywa i tak (nieraz).















Na butelce wytłoczony jest bażant.

Czas na degustację.



















Piana bardzo ładna, dziurawi się, zostawiając duże oczka oraz lacing. Zapach mocno chmielowy. trochę słodowy. Kolor ciemnobursztynowy, nagazowanie średnie w stronę niskiego. Gdy pociągnie się pierwszego łyka, można trochę powiedzieć, że czar prysł, bo cechą dominującą tego eurolagera jest jednak wodnistość. Goryczka pojawia się, owszem, ale nie od razu. Dominują nuty lekko zbożowe, trochę słodowe, odrobina kwaskowości. Jako piwo do obiadu będzie nad wyraz zadowalające, poziom zbliżony do polskiego Heinekena.

Ocena ogólna: 6/10
Cena: 5,99 zł/Auchan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spam i umieszczanie linków zabronione. Takie komentarze nie będą akceptowane.