Po "zwyczajnej" zerówce Sowiej, pora na smakową.
Degustacja odbyła się w plenerowych warunkach, na szczycie Wielkiej Sowy. Po takiej wędrówce pewnie prawie każde piwo dobrze smakuje, ale starałem się zachować obiektywizm.
Etykieta jest utrzymana w stylu meksykańskim, może troszkę za dużo się dzieje, jednak z daleka już wyróżnia się choćby nietypowym kształtem - wieża na szczycie stanowi jej najwyższy punkt. Akcenty owocowe są zaznaczone dość delikatnie.
Trochę nie rozumiem, po co na piwie bezalkoholowym oznaczenia 18+, za to tutaj należy zwrócić uwagę na imponującą trwałość tej warki - pita pod koniec sierpnia 2022 roku ma minimalną trwałość aż do 11 stycznia 2024.
W 100 ml znajduje się 28 kcal oraz 6,3 g cukrów. Goryczkę producent określił na 1/6.
Piwo bezalkoholowe, niefiltrowane, pasteryzowane, alk. poniżej 0,5% obj. Składniki: woda, słód jęczmienny, sok z mango, puree z marakui, płatki owsiane, słód pszeniczny, chmiel, drożdże, naturalny aromat mango.
Skład wydaje się jak najbardziej poprawny, nie ma żadnych niepotrzebnych sztucznych dodatków, cukrów itp itd.
Z uwagi na plenerową degustację nie miałem ani kapsla, ani naczynia do pokazania barwy i lacingu, więc metodologia badań w tym wypadku była dość ograniczona.
Kolor pomarańczowy, trudno ocenić bez szklanki, widoczny osad z soków owocowych, zapach słodki, trochę mango, nagazowanie dość spore, smak dość dziwny, goryczka trochę przesłania owocowe klimaty, całość jak na kraftowe piwo trochę bez wyrazu. Pianę trudno ocenić bez przelewania, ale gdy się potrząśnie butelką, robi się spora. Nalewając piwo, nie wiedząc co to jest, raczej bym nie zgadł, że to mango marakuja. Drugi raz raczej bym nie kupił. Trochę zawód mimo wszystko.
Ocena ogólna: 6/10
Cena: 12 zł/Pamiątki Mini Bar "Na Wielkiej Sowie"
Piwo można kupić tu: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spam i umieszczanie linków zabronione. Takie komentarze nie będą akceptowane.