Kolejka kolejnych piw do oceniania coraz dłuższa, więc lecimy z tematem, by się nie przeterminowały. Z tego, co pamiętam, w moim takim pierwszym teście, jeszcze totalnie bez wiedzy o tych rodzajach piw, przeprowadzonym wśród moich znajomych jakiś czas temu piwo Bitburger Drive zajęło ostatnie miejsce. Jak będzie z innym przedstawicielem tego browaru? Zobaczymy.
Butelka wskazuje na przywiązanie do tradycji, etykieta trochę też, choć jest bardziej nowoczesna. Ogólnie wszystko wygląda dość dostojnie.
Z informacji, które można wyczytać rzucają się informacje o izotonicznym charakterze napoju, absolutna bezalkoholowość oraz data powstania browaru - 1817.
Nie jestem jakimś znawcą marketingu piwnego, ale tak mi się wydaje, że ta górna etykieta pomaga m.in. w odróżnianiu piw w takich samych butelkach bez konieczności wyjmowania całego ze skrzynki. Tutaj na pewno pomoże się zorientować, że w środku nie ma procentów.
Na butelce wytłoczony jest slogan firmy - "Bitte ein Bit". Tłumaczyć chyba nie trzeba.
Etykieta tylna zasługuje na dużą pochwałę, za czytelność, zmieszczenie wielu informacji, w tym nawet takich o innych wariantach smakowych. Cukrów jest dość sporo, bo 4,4 g, a liczba kilokalorii to 33. Skład jest zaś wyjątkowo standardowy.
Składniki: woda, słód jęczmienny, dwutlenek węgla, chmiel, ekstrakt z chmielu.
Kapsel jest wykonany dość estetycznie, choć słabo zniósł trudy przechowywania i transportu.
Cena: 4,99 zł/8-ZERO - Allegro
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spam i umieszczanie linków zabronione. Takie komentarze nie będą akceptowane.