Zacznę trochę przewrotnie, bo dziś właśnie stłukła się jedna ze szklanek do degustacji, ta, w której prezentuję chociażby to piwo i pomyślałem sobie, że to chyba znak z niebios, że czas kończyć ten test... Ale jeszcze są pewne zapasy, więc na razie kontynuujemy, czas tylko zakupić nową szklankę.
Gdy pierwszy raz zobaczyłem niniejszego zawodnika na półce, troszeczkę się zdziwiłem, bo wydawało mi się, że nigdy wcześniej nie słyszałem o takim owocu. Tutaj plus dla marketingowca, bo bardziej znaną nazwą jest pitaja, no i po odkryciu tego faktu przypomniałem sobie, że niegdyś piłem to we Frugo, wprawdzie w ilości śladowej, ale tutaj zapewne będzie identycznie.
Co do projektu graficznego, uwag brak. Jest nowocześnie, wszystko według znanego schematu, no i nawet można sobie uzmysłowić, jak wygląda ów smoczy owoc.
Ponieważ tył jest identyczny jak przód, możemy od razu wczytywać się w pisany drobnym maczkiem niby treść na ulotce leków skład. Wartość energetyczna napoju jest w normie, jeśli chodzi o cukry, to w 100 ml jest ich 4,6 g, więc dość sporo.
Piwo bezalkoholowe o smaku smoczego owocu i winogrona, alk. 0,0% obj. Pasteryzowane. Składniki: woda, słód jęczmienny, cukier, regulator kwasowości - kwas cytrynowy, koncentrat barwiący z czarnej marchwi, aromaty naturalne, soki z winogrona (0,1%) i smoczego owocu (0,1%) z zagęszczonych soków, wyciągi z chmielu i zielonego jęczmienia.
Szału ni ma, mówiąc potocznie. Koncentrat z marchwi przed aromatami, aromaty przed sokami. No, cóż...
Niezmiennie bawią mnie ostrzeżenia przed alkoholem na piwie bezalkoholowym. Ktoś może wie, czy to wynika z przepisów prawa, czy to taka fantazja/inicjatywa producenta.
Pierwsze, co rzuca się w oczy po nalaniu, to charakterystyczny kolor od koncentratu z czarnej marchwi. Na tyle, na ile się znam na kolorach, to jest on rubinowy. Piana jest spora, dziurawi się w miarę szybko, ale zostawia dobry lacing. Zapach dość trudny do określenia, wytrawny, trochę jakby sfermentowanych winogron, nagazowanie spore. W smaku dość nijakie, na pewno mniej słodkie niż Somersby, ale i tak słodycz dominuje, nie czuć chemii, ale nie czuć ani piwa, ani goryczki, kwaskowość jest bardzo lekka, a smak, jak już wspominałem dość nieokreślony. Nie wiem, komu to mogłoby smakować... Oranżada, jakich wiele.
Ocena ogólna: 3/10
Cena: 2,99 zł/Biedronka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spam i umieszczanie linków zabronione. Takie komentarze nie będą akceptowane.