No przyznam, że takiej nowości (i to podobno limitowanej) to się w sklepach nie spodziewałem.
Lech Chmiele Cytrusowe trafił w moje ręce zupełnie przypadkiem. Jeśli chodzi o design puszki - mnie się podoba, jest bardzo czytelnie, wiadomo, co pijemy i co jest leitmotivem tego napoju, że tak się wyrażę. Duży plus.
Z tyłu mamy bardzo dużymi literami wypisane informacje marketingowe, które jak to bywa w życiu, czasami mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Przyjrzyjmy się bliżej.
Aparat w telefonie tutaj nie zawsze łapie ostrość na wszystkim, więc podpowiem - producent określa ekstrakt na 2/5 (ciekawa skala, chciałbym poznać ją bliżej haha), goryczkę też na 2/5. Mocne zapowiedzi.
Kilokalorii jest 22, cukrów 3 gramy, natomiast w składzie piwa, które podobno ma się wyróżniać chmielowością, prawdziwego chmielu w zasadzie brak, jest za to jego wyciąg. Nie znam się do końca na technologii, ale brzmi to zaskakująco. Też mnie mocno dziwi, dlaczego na napoju, jakby nie było zupełnie bezalkoholowym umieszcza się ostrzeżenia o piciu, jest to jakby nielogiczne.
Składniki: woda, słód jęczmienny, wyciągi z chmielu i zielonego jęczmienia, aromat naturalny.
No to lejemy.
Kolor słomkowy dość jasny. Piana spora, lacing dobry. Nagazowanie raczej średnie w stronę słabego. Przyjemny zapach chmielowy i cytrusowy, trochę jak szampon dla dzieci, zwłaszcza po otwarciu puszki, bo potem znika. Smak bliski wody, goryczka wybitnie śladowa, na pewno nie 2/5, syczuwa się naturalną cytrusowość. Pije się przyjemnie, ale nie da się ukryć, że towar idzie w stronę włoskich piw 0 proc., czyli wody mineralnej o kolorze piwa.
Ocena ogólna 5,5/10, bo lubię pić wodę :)
Cena: 3,69 zł/POLOMarket
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spam i umieszczanie linków zabronione. Takie komentarze nie będą akceptowane.