Butelka i etykieta z przodu prezentują się całkiem zacnie. Lubię zresztą zielone butelki.
Kapslowi - z bardzo wygodną opcją twist off - trudno też coś zarzucić.
Przez jakiś czas bezalkoholowe propozycje Lecha miały zawartość alkoholu do 0,5 proc., a podstawowa wersja Lech Free - jak dowiedziałem się od technologa podczas zwiedzania browaru w Poznaniu była produkowana identycznie jak zwykłe piwo, tylko w pewnym momencie - po osiągnięciu tego progu - komputer sterujący przerywał fermentację i następowało rozlewanie napoju. Jakiś czas temu jednak wraz z rosnącym portfolio piw 0,0 proc. i Kompania Piwowarska dostosowała się do tego trendu i zmieniła sposób produkcji. Czy wyszło to na dobre? Nie sądzę.
Oto skład:
Piwo bezalkoholowe o smaku limonki i mięty, alk 0,0% obj. Pasteryzowane. Składniki: woda, słód jęczmienny, cukier, sok cytrynowy z zagęszczonego soku, naturalne aromaty, w tym z limonki, mięty, regulator kwasowości - kwas cytrynowy, wyciągi z chmielu i zielonego jęczmienia.No tak. Wyciągi z chmielu i jęczmienia na ostatnim miejscu, ile jest soku cytrynowego - nie podano - zapewne nie za dużo.
Piwo jest średnio nagazowane, koloru prawie identycznego jak sok jabłkowy, zapach niezbyt silny. Piana nie utrzymuje się zbyt długo.
Zastanawiając się, jak to smakuje - przyszło mi na myśl, że jak dużo mniej nagazowany cydr, z silnym, choć sztucznym aromatem mięty. Na upały bardzo dobre, na szybkie ugaszenie pragnienia też, jednak delektować się tym nie sposób. Ja kupuję głównie z przyzwyczajenia. Stosunkowo łatwo dostępne, w cenach przystępnych. Sugerowałbym może zmianę nazwy, bo z limonką niewiele ma to wspólnego.
Ogólna ocena: 5/10
Cena: 2,49 zł/Lidl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spam i umieszczanie linków zabronione. Takie komentarze nie będą akceptowane.