Podobny Paulaner z dopiskiem "Hefe" był już u mnie oceniany. Ciekawe, jak wypadnie ten bez dopisku...
Butelka utrzymana w bardzo charakterystycznym dla tej marki stylu. Ogromne logo z mnichem w środku, dużo mniej widoczna data założenia i ogromne zera. Połączenie tradycji z dość nowoczesnymi fontami. Mnie się podoba, a jak.
Dodatkowym ozdobnikiem ciemnej butelki jest wytłoczona nazwa browaru z przodu.
Pewnym technicznym minusem tylnej etykiety jest zaś to, że informacje zapisano bardzo szeroko, toteż aby przeczytać wszystko, trzeba pokręcić butelką. Ale sama czytelność jest na wysokim poziomie. Wartość kaloryczna - 24 kcal, zawartość cukrów 3,6 g. Napisy są też w języku polskim, nie trzeba tłumaczyć.
Piwo bezalkoholowe. Składniki: woda, słód pszeniczny, słód jęczmienny, dwutlenek węgla z fermentacji, drożdże, chmiel. Pasteryzowane.
Żadnych niepożądanych i dziwnych składników nie stwierdzono.
Kapselek należy zdecydowanie do tych, które mi się najbardziej podobały. Lubię błękitny kolor, a projekt jest bardzo cieszący oko.
Zapach kukurydziany niezbyt silny. Piana dobra, trwała, bez lacingu. Kolor bursztynowy, napój mętny. Ekstrakt niski, brak goryczki. Dość słodkie, chmiel słabo wyczuwalny. Czuje się, jakby piło się płatki kukurydziane. Niby lubię pszeniczne, ale tutaj coś wyszło niezbyt w stylu. Przynajmniej jak na moje podniebienie.
Ocena ogólna: 4/10 (mój kolega, który testował też dał 2/10!)
Cena: 4,49 zł/Lidl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spam i umieszczanie linków zabronione. Takie komentarze nie będą akceptowane.