Pierwsze zetknięcie z marką Lazy Panda było na tyle nieprzyjemne, że pierwszy napój recenzowany przeze mnie zajmował w przejściowej klasyfikacji ostatnie miejsce. Jak będzie teraz?
Projekt graficzny identyczny jak w "miodowym" piwku. Butelka przezroczysta jest, sami przyznacie, dość niespotykanym zjawiskiem - widać, że ten napój aspiruje raczej do miana oranżad niż piw.
Miś na etykiecie, zgodnie z nazwą jest "lazy".
Na jednym z boków można odczytać wartości odżywcze. Cukrów sporo, bo 7,5 g, a reszta:
Piwo bezalkoholowe pasteryzowane, niefiltrowane. Składniki: woda, słód jęczmienny, słód pszeniczny, naturalny syrop z marakui 7%, chmiel.
Nie ma tu nic zaskakującego, jest prosto i przewidywalnie. Spora zawartość syropu.
"Wyprodukowano w polskim browarze". Szkoda, że nie napisano, w jakim.
Buteleczka jest mała, 330 ml, więc kapselek twist off jest miłym dodatkiem.
Kolor ciemnożółty, nieco jaśniejszy niż na zdjęciu powyżej, na dole butelki niewielki osad. Zapach miodu. Piany brak. W smaku sama słodycz. Czuć dobrze syrop z marakui, ale nic poza tym. Wysycenie słabe. Po kilku łykach mam takie wrażenie, że gdyby tego syropu nie było, mielibyśmy całkiem ciekawy napój izotoniczny, a tak mogę polecić tylko miłośnikom skrajnej słodyczy.
Ocena ogólna: 2.5/10
Cena: 5,10 zł/Centrum Edukacji Browarniczej Piotrków
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spam i umieszczanie linków zabronione. Takie komentarze nie będą akceptowane.